[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli chcesz zdobyć licencję, będziesz musiał pokazać mi coś, co wykracza ponadzwykłe umiejętności. Zagraj na skrzypkach, chłopcze, tak jak mi  zasugerował Jaycob.Rojer ukłonił się lekko.Drżały mu dłonie, gdy wydobywał skrzypki z futerału, alewystarczyło, że zacisnął palce wokół gładkiego drewna gryfu, a obawy natychmiast znikły.Zaczął grać.Gdy już porwała go muzyka, mistrz gildii przestał się liczyć.Nie minęła jednak chwila, gdy jakiś okrzyk sprawił, że czar prysł.Smyczek ześlizgnął sięze strun i zapadła cisza.Na zewnątrz zagrzmiał stanowczy głos: Nie będę czekać, aż jakiś beznadziejny czeladnik zakończy próby! Z drogi!Dobiegły ich jeszcze odgłosy krótkiej przepychanki, a potem drzwi się rozwarły i dokomnaty wpadł Jasin. Przepraszam, mistrzu  wyjąkał sekretarz. Prosiłem, by zaczekał, ale.Cholls odprawił go machnięciem dłoni. Oddałeś książęcy bal Edumowi?!  zawołał Jasin stanowczym tonem. Przecież od latten występ należał do mnie! Wuj o wszystkim się dowie! Cholls nawet nie mrugnął.Skrzyżował ramiona na piersi i rzekł: Sam książę poprosił o tę zmianę.Jeśli twój protektor widzi w tym jakiś problem,sugeruję, by osobiście omówił to z Jego Aaskawością.Jasin spochmurniał.Wątpliwe, by nawet Pierwszy Minister Janson poważył sięsprzeciwić rozkazowi księcia. Jeśli to jedyna sprawa, z jaką tu przybyłeś, to musisz nam wybaczyć  ciągnął Cholls.Młody Rojer przechodzi właśnie próbę na uzyskanie licencji.Jasin smagnął młodzieńca spojrzeniem i raptem jego oczy rozbłysły. Widzę, że urwałeś się spod kurateli tego moczymordy  zaszydził. Mam nadzieję, żenie wymieniłeś go na ten antyk. Skinął głową na Jaycoba. Moja propozycja pozostaje wmocy.Jeśli chcesz, możesz pracować dla mnie.Niech tym razem to Arrick żebrze o twojeochłapy. Mistrz Arrick dwa lata temu został zabity przez demony  wtrącił Cholls.Jasin zerknął na niego, a potem wybuchnął donośnym śmiechem. Cudownie! Ta wiadomość z nawiązką wynagrodziła mi utratę balu!I wtedy Rojer go uderzył.Nie zdawał sobie sprawy z własnych czynów, dopóki nie uświadomił sobie, że zdrżącymi, wilgotnymi od krwi pięściami stoi nad leżącym mężczyzną.Poczuł delikatnepęknięcie, gdy trafił Minstrela w nos.Wiedział, że właśnie utracił wszelkie szanse nazdobycie licencji, ale w tej chwili nie miało to dla niego znaczenia.Jaycob złapał go za rękę, a Jasin zerwał się na nogi, wymachując dziko pięściami. Zabiję cię za to, ty mały.W jednej chwili Cholls zastąpił mu drogę i złapał go za nadgarstki.Jasin próbował sięwyrwać, ale nie dorównywał mistrzowi ani siłą, ani budową ciała. Dość tego  warknął Cholls. Nikogo nie zabijesz. Ale widziałeś, co on zrobił!  wrzasnął Jasin.Krew ściekała mu po ustach i brodzie. Słyszałem też, co ty powiedziałeś! Sam miałem ochotę ci przyłożyć! I jak ja mam dzisiaj zbiewadz?  Nos Minstrela zaczynał już puchnąć i słowa z każdąchwilą stawały się coraz mniej zrozumiałe. Załatwię ci zastępstwo, a gildia pokryje twoje straty.Daved!Sekretarz wsunął głowę do gabinetu. Odprowadz Jasina do Zielarki i przynieś tu rachunek.Daved chciał pomóc Jasinowi, ale Minstrel odepchnął go i rzucił do Rojera naodchodnym: To jeżdże nie koniedz.Cholls wypuścił powietrze z płuc, gdy drzwi wreszcie zostały zamknięte. No, chłopcze, toś się doigrał.Nikomu nie życzę takiego wroga. On od dawna zle mi życzy  odparł Rojer. Słyszeliście, panie, co powiedział. Słyszałem, ale nadal uważam, że powinieneś panować nad nerwami.Co poczniesz, gdyobrazi cię jakiś słuchacz? Albo sam książę? Członkom gildii nie wolno okładać pięściamikażdego, kto ich zdenerwuje. Chłopak zwiesił głowę. Rozumiem  bąknął. Kosztowałeś mnie sporo gorsza.Przez następne tygodnie będę musiał obdarowywaćJasina pieniędzmi i propozycjami występów, by zbytnio nie marudził.Jednakże po próbce,którą mi zaprezentowałeś, byłbym głupcem, gdybym nie dał ci szansy spłacenia długu.Rojer spojrzał na mistrza z nadzieją. Wystawię ci licencję tymczasową  ciągnął Cholls, ujmując kartkę papieru i pióro.Wolno ci Występować jedynie pod nadzorem członka gildii, którego sam opłacisz.Ponadtopołowa twoich przychodów będzie wpływać do gildii do momentu, kiedy uznam, że twój długzostał spłacony.Zrozumiano? Oczywiście, panie!  z zapałem odparł Rojer. I naucz się nad sobą panować.W przeciwnym razie podrę tę licencję i nigdy już niezagrasz w Angiers.* * *Rojer grał na skrzypkach, ale kątem oka śledził Abruma, zwalistego czeladnika Jasina.Minstrel regularnie wysyłał jednego ze swych uczniów na występy chłopaka.Ich obecnośćoraz świadomość, że obserwują go dla swego mistrza, który życzył mu jak najgorzej,wzbudzała w nim niepokój.Tymczasem od incydentu w gmachu gildii minęło już sześćmiesięcy i nic nie wskazywało, by Jasin szykował zemstę.Szybko zresztą doszedł do siebie iznów zaczął występować, zbierając brawa podczas każdej uroczystości przeznaczonej dlawyższych klas Angiers.Rojer byłby skłonny uwierzyć, że Jasin puścił ów incydent w niepamięć, gdybyczeladnicy nie nawiedzali go niemal każdego dnia  jednym razem drzewny demon Abrum,który czaił się w tłumie słuchaczy, a drugim skalna bestia Sali, popijająca piwo na tyłachtawerny.Choć ich obecność w niczym nie przeszkadzała, na pewno nie stanowiła zbieguokoliczności.Chłopak zakończył występ popisowym numerem  wyrzucił smyczek w powietrze,ukłonił się i wyprostował w porę, by go złapać.Publiczność eksplodowała radością, a czujneucho młodzieńca wychwyciło brzęk wpadających do kapelusza monet.Nie zdołałpowstrzymać uśmiechu  obchodzący widzów Jaycob wyglądał niemal rześko.Rojer raz jeszcze spojrzał w przerzedzający się tłum, ale Abrum wyparował jak kamfora.Wraz ze staruszkiem spakowali sprzęt i ruszyli do gospody okrężną drogą.Nadchodziłzmierzch i ulice szybko pustoszały.Choć zima ustępowała już wiośnie, na drewnianychchodnikach wciąż widniały spłachetki śniegu i lodu.Niewielu ludzi kręciło się po mieście, zwyjątkiem tych, którzy mieli ważne sprawy do załatwienia. Nawet odliczywszy udział Chollsa, starczy na czynsz na wiele dni. Jaycob potrząsnąłgrzechoczącą sakiewką. Gdy już spłacisz dług, zostaniesz bogaczem! My zostaniemy  poprawił go Rojer, a staruszek roześmiał się, strzelił obcasami iklepnął młodzieńca w plecy. Spójrz tylko na siebie!  Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem. Co się stało z tym powłóczącym nogami, na poły ślepym dziadkiem, doktórego gabinetu zawitałem parę miesięcy temu? To wszystko zasługa powrotu na scenę. Jaycob obdarzył młodszego kolegębezzębnym uśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •