[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opowiedz wszystko, co pamiętasz.Każdy szczegół będzie dlamnie bezcennym skarbem.Jej pospiesznie zadawane pytania padały zbyt szybko, żeby Han zdążyłzorientować się, o co chodzi.Co wspólnego może mieć Gwiazda Zmierci z jegoobecną sytuacją? To było przecież przed dziesięciu laty!Zamiast odpowiedzieć, Han zapatrzył się w przestrzeń za kobietą.Po drugiejstronie szyby wielkiego okna zobaczył pastelowo świecące gazy, wirujące iwpadające do nienasyconych czeluści czarnych dziur.Wysoko na orbicie byłowidać cztery gwiezdne niszczyciele, co znaczyło, że znajdował się gdzieś w dole,na którejś spośród wielu asteroid, w samym środku oazy grawitacyjnego spokoju.I był sam.Nigdzie nie widział ani Kypa, ani Chewbaccy.Miał nadzieję, żeobaj przeżyli męczarnie przesłuchania Daali.Znów poruszył językiem w ustach itym razem udało mu się zapytać dosyć wyraznie:- Kim jesteś?Obca kobieta dotknęła długim palcem kieszeni laboratoryjnego fartucha.- Nazywam się Qwi Xux.Wiem, że ty jesteś Han Solo.Zapoznałam się zwydrukiem tekstu oświadczenia, które zechciałeś złożyć w obecności admirałDaali.193 Oświadczenia? Czy możliwe, że miała na myśli przesłuchanie, w któregotrakcie wyciągano z niego informacje, kiedy naszpikowany narkotykami siedziałna krześle tortur, a całym jego ciałem targały spazmatyczne drgawki?Pomyślał, że Qwi Xux sprawia wrażenie osoby powierzchownej i nieobecnejduchem, jakby tylko niewielką część uwagi mogła poświęcić szczegółom, mającumysł zajęty innymi, zapewne o wiele ważniejszymi problemami.- Proszę, opowiedz mi, co wiesz na temat Gwiazdy Zmierci - nalegała.-Niecierpliwię się, bo chcę się dowiedzieć, co pamiętasz.Jesteś pierwszą osobą,która spędziła jakiś czas na jej pokładzie, a z którą mogę porozmawiać.Han zastanawiał się, czy narkotyki, jakie zaaplikowano mu podczasprzesłuchania, wciąż jeszcze zamulają jego umysł, czy może rzeczywiście istniejejakiś nieznany powód, dla którego ktoś mógłby chcieć, żeby opowiadał ozniszczonej Gwiezdzie Zmierci.A poza tym dlaczego miałby ujawniać tejimperialnej badaczce coś, o czym wiedział? Co się stanie, jeżeli wezmie swojegwiezdne niszczyciele i zaatakuje Coruscant?- Już byłem przesłuchiwany - powiedział, z zadowoleniem stwierdzając fakt,że tym razem jego słowa były dobrze zrozumiałe.Qwi Xux sięgnęła długą niebieskawą ręką po krótki wydruk.- Chcę, żebyś mi opowiedział, jakie wówczas odniosłeś wrażenie - ciągnęła.-Jakie dzwięki tam słyszałeś? Co czułeś, kiedy spacerowałeś korytarzami?Opowiedz mi wszystko, co pamiętasz.Załamała ręce w geście ledwo ukrywanego podniecenia.- Nie.Jego odpowiedz musiała być dla Qwi Xux takim wstrząsem, że cofnęła się okrok, jakby ją uderzył, i wydała zdumiony melodyjny skrzek.- Musisz! - oświadczyła.- Jestem tutaj jedną z kilku najważniejszych osóbnależących do personelu naukowego!Jej zdumienie było tak wielkie, że zapomniała zamknąć usta.Zaczęła okrążaćkolumnę, do której był przywiązany Han, zmuszając go do obracania głowy.Zwysiłku omal nie zemdlał.- Jaki sens może mieć odmowa udzielania informacji? - odezwała się w końcu.- Informacja jest własnością wszystkich naukowców.Gromadzimy w ten sposóbwspólną wiedzę, powiększamy ją i wzbogacamy, żeby pózniej pozostawić wspadku przyszłym pokoleniom.Han odnosił wrażenie, że Qwi Xux jest istotą nieprawdopodobnie naiwną.Zastanawiał się, od jak dawna obca kobieta przebywa pośrodku gromadyczarnych dziur w starannie strzeżonym laboratorium.- Czy to znaczy, że i ty dzielisz się swoimi informacjami z każdym, kto ciebiepoprosi? - zapytał.Qwi Xux szarpnęła głową.- W ten sposób pracujemy w Laboratorium Otchłani - powiedziała.- Tonajważniejsza zasada prowadzonych tam badań naukowych.Han z trudem powstrzymał triumfujący uśmiech.- Doskonale, a zatem powiedz mi, gdzie są teraz moi przyjaciele.Przyleciałemtu z młodzieńcem i Wookiem.Jeżeli podzielisz się ze mną tą informacją, zobaczę,co pamiętam na temat Gwiazdy Zmierci.194 Pełna niepokoju reakcja Qwi przekonała go, że kobieta stykała się do tej porytylko z jednoznacznie sformułowanymi problemami.- Nie jestem pewna, czy mogę ci to powiedzieć - rzekła.- Nie potrzebujesz tejinformacji.Han wzruszył ramionami.- Sama widzisz, ile znaczy dla ciebie twój etyczny kodeks - stwierdził.Qwi spojrzała na drzwi, jakby zastanawiała się, czy mimo wszystko niewezwać szturmowców.- Jednym z moich praw jako zatrudnionego tu naukowca jest dostęp dowszelkiej potrzebnej mi informacji - oświadczyła.- Dlaczego nie chceszodpowiedzieć na kilka moich prostych pytań?- A dlaczego ty nie chcesz odpowiedzieć na moje? - zapytał Han.- Ja nigdy niepodpisywałem listy twoich praw.Nie mam wobec ciebie żadnych zobowiązań.Czekał, spoglądając na nią i obserwując jej zaniepokojenie.W końcu Qwiwyciągnęła skomputeryzowany komunikator i, mrucząc jakąś melodię, wystukałana klawiaturze polecenie.Popatrzyła na Hana, bardzo często mrugając powiekami ciemnoniebieskichoczu.Jej włosy, opadające na ramiona, iskrzyły się niczym kaskady wody [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •