[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jednym strzałem.- To zależy od tego, według jakich kryteriów się ocenia - stwierdził Janson.- Wi-- Głowa do góry - odparł Garik.- Kto wie, może to były tylko ćwiczenia na symu- dywałem wielu pilotów naprawdę znakomitych i błyskotliwych.Jednym z nichjestlatorze? niewątpliwie Luke Skywalker.Z drugiej strony, nie brał udziału w bojowych akcjachrównie długo jak pozostali, nie ma więc na swoim koncie tylu zestrzeleń co ci, którzyJego kłopoty na tym się nie skończyły.uczestniczyli w nich znacznie częściej.Byli też inni równie doskonali, ale nadziali sięWracając, zajrzał do szatni, żeby wyjąć z szafki komputerowy notatnik.Wpisał na strzał imperialnego artylerzysty i zostali zestrzeleni.osobisty kod i szarpnął drzwiczki.Przeniósł spojrzenie na dowódcę.Kiedy je otwierał, w szafce coś się poruszyło, a po chwili z wnętrza wyskoczyło - Można kierować się liczbą zestrzeleń i powrotów z akcji, ale tylko jedna osobana niego kłębowisko wijących się macek.Wylądowało na jego piersi i przykleiło się do przeżyła atak na obie Gwiazdy Zmierci - podjął po chwili.- Jeżeli przyjąć to za kryte-materiału kombinezonu.rium, najlepszym pilotem galaktyki jest Wedge Antilles.Zaskoczony Kell krzyknął, zdarł z siebie oślizgłe stworzenie, rzucił na ferrobeto- Rozbawiona Falynn prychnęła.Pozostali spojrzeli na nią.nową podłogę i kopnięciem posłał w drugi koniec szatni.Sięgnął do szafki, wyciągnął - Co cię tak śmieszy, Sandskimmer? - zainteresował się Janson.blaster z wiszącej tam kabury i wymierzył w napastnika.- Och, nie chciałam pana urazić, komandorze - odparła Falynn, ale sarkastycznaStworzenie leżało na podłodze.Wyglądało jak plątanina wysmarowanych tłusz- nuta w jej głosie sugerowała że było wręcz przeciwnie.- Uważam jednak, że pilotowa-czem rurek i metalowych sprężyn.Niektóre macki jeszcze kołysały się w powietrzu, ale nie to zajęcie dla młodych.W najlepszym okresie życia był pan na pewno znakomitymstopniowo, jedna po drugiej, nieruchomiały i opadały.pilotem.Możliwe nawet, że kiedyś, bardzo dawno, jednym z najlepszych.Obecnie jestZe wszystkich stron rozległy się wybuchy śmiechu i stłumione chichoty.Kell pan świetnym pedagogiem.Proszę powiedzieć ile ma pan lat? Czterdzieści?uniósł głowę i rozejrzał się po szatni.Zza szafek wychylali się piloci X-wingów i A- Wedge wyglądał na rozbawionego i zarazem zakłopotanego.wingów, lecz gdy na nich popatrzył, od razu się chowali.- Dwadzieścia osiem - powiedział.Jednym z nich był Buzka.Kiedy Kell spiorunował go spojrzeniem, nie ukrył się za - No właśnie! - ciągnęła Falynn.- Z pewnością pański refleks nie jest już równieżadną szafką.szybki jak kiedyś.Nie zdoła tego zmienić żadne zdobyte wcześniej doświadczenie.- Dowcip! - powiedział.- Sandskimmer.- zaczął groznie Janson.- Bardzo zabawny.Cha, cha.- Tainer otarł pot z czoła i wsunął blaster z powrotem - Jeszcze tylko dziewięć lat i czeka cię taka sama niemiła perspektywa - zauważyłdo kabury.- Niczego tak nie potrzebowałem jak nagany za strzelanie w oficerskiej Antilles.szatni.- Jeżeli dożyję tej chwili, z pewnością wymyślę sposób, żebym do czegoś się- Może następnym razem jakiś dowcipniś zechce obrać mnie za cel swoich żartów, nadawała, podobnie jak pan - odcięła się pilotka.ale ze mną nie pójdzie mu tak łatwo - odparł Buzka.- Czy to nie byłoby zabawne? Wedge wstał.Janko5 Janko5 Aaron Allston X-Wingi V  Eskadra Widm89 90- Chodz ze mną-powiedział.płyty tektoniczne wciąż się przemieszczały.Jej początek znajdował się w odległości- Jeszcze nie skończyłam śniadania, panie komandorze.zaledwie kilometra od bazy Folor, a sama rozpadlina ciągnęła się mniej więcej dwa- Jesteś młoda.Możesz sobie pozwolić na małą głodówkę.- Odsunął na bok stoją- tysiące kilometrów na północny wschód, raptownie skręcała i biegła następne trzy czycy przed nią talerz.- Chodz ze mną- powtórzył.cztery tysiące kilometrów na północny zachód.Bliższa część Koryta była wprawdzieZaintrygowana Falynn z wahaniem wstała od stołu.zbyt szeroka, a krzywizny zakrętów zbyt łagodne, żeby mogły się do czegoś przydać- Dokąd? - zapytała.podczas ćwiczeń, ale bardziej odlegle fragmenty rozpadliny wykorzystywali piloci- Polatać - oznajmił beztrosko Antilles.- Urządzimy sobie małe zawody.Natural- różnych myśliwców do doskonalenia manewrów i nabierania większej wprawy w bom-nie, jeżeli nie masz nic przeciwko temu.bardowaniu i strzelaniu.- Chwileczkę - odezwała się pilotka.- To niesprawiedliwe.Jeszcze nie zakończy- Wedge i Falynn unieruchomili transportowce rudy nad krawędzią zjazdu do wą-łam szkolenia.Jeżeli chodzi o latanie X-wingiem, będzie pan miał nade mną sporą wozu.przewagę.- Test komunikatora - odezwał się Antilles.- Dobrze mnie słyszysz?- A co powiesz na repulsorowe transportowce rudy? - zapytał Wedge.- Czy uwa- - Potwierdzam.żasz, że gdybyśmy siedzieli za sterami takiego pojazdu, też miałbym nad tobą sporą - Jestem na miejscu - oznajmił Janson.- Mniej więcej cztery kilometry od was wy-przewagę? strzeliłem flarę.To będzie wasza meta.- Nie, panie komandorze! - Sandskimmer, jesteś gotowa?- Chodz ze mną.- Jestem, odkąd sprawdziłam szczelność próżniowego skafandra - odparła pilotka.Pozostali zerwali się z miejsc, żeby podążyć za nimi, ale Janson machnięciem ręki - No to jazda.polecił im zostać w kantynie.Wedge wydał rozkaz łagodnym tonem, ale na przekór temu zwiększył dopływ pa-- Skończcie śniadanie i idzcie do sali odpraw - rozkazał.- Polecę z nimi jako arbi- liwa do silnika i wystartował tak gwałtownie, jakby prowadził wojskowy pojazd sztur-ter i będę wam przekazywał obrazy.To może być bardzo ciekawe.mowy.Silnik jego maszyny zaryczał, a transportowiec uniósł się w powietrze i zacząłsunąć coraz szybciej nad pochylnią Koryta.Wedge i Falynn Sandskimmer udali się do najstarszego i najbardziej zaniedbanego - Oszust! - krzyknęła Falynn, ale ułamek sekundy pózniej powtórzyła manewrhangaru bazy Folor, właściwie niewykorzystywanego przez wojskowych Nowej Repu- komandora.Zanim dotarli do końca pochylni, zmniejszyła odległość dzielącąjąod do-bliki.Stały w nim zapomniane i zakurzone pojazdy stanowiące własność górniczej wódcy i zajęła pozycję po jego lewej stronie.Uderzyła prawą burtą w lewy bok jegokolonii, której pracownicy mieszkali kiedyś na Folorze.Pojazdy były sprawne, ale per- transportowca, żeby go zepchnąć bardziej w prawo.sonel bazy w ogóle się nimi nie interesował.Wedge raczej poczuł siłę uderzenia, niż je usłyszał, ale nie zboczył z kursu nawetNajbardziej rzucały się w oczy trzy ogromne repulsorowe transportowce rudy, tak na centymetr.Uśmiechnął się do siebie.Tylko najmniej doświadczony żółtodziób niewielkie, że każdy mógł pomieścić cztery X-wingi równocześnie.Aadownie pojazdów oczekiwałby takiego manewru i nie przygotował się na szybki powrót na poprzednimiały głębokość dużo większą niż wzrost przeciętnego człowieka, na kadłubach wciąż kurs.Przesłał jeszcze więcej energii do potężnego silnika i skręcił w lewo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •