[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego, Annie?Nie odpowiedziała.Czekał.Nie wiedział, co ma zrobić.Przeprosić zaswój brak taktu? Ale coś go powstrzymywało.Chciał - musiał! - znać prawdę.Annie wzięła głęboki oddech, po czym podjęła decyzję: czas najwyższyotworzyć się, przyznać, jak rzeczywiście wyglądało jej życie z Carlem.- Choćby dlatego - odrzekła, przestając się kołysać w rytm muzyki - żenie kochałam swojego męża.ROZDZIAA JEDENASTYZdawała sobie sprawę, że powiedziawszy tyle, musi powiedziećwszystko, bo Wyatta nie zadowoli to jedno suche stwierdzenie.Wolnym krokiem skierowała się w stronę rezydencji.Wyatt szedł półmetra za nią, jakby wyczuwając, że Annie potrzebuje trochę przestrzeni.Ifaktycznie, potrzebowała.Niełatwo jej było sformułować myśli, może dlatego,że zawsze dotąd uciekała od tego tematu.- Czy pamiętasz, żebym przed laty opowiadała ci o Carlu?- Tym, którego pózniej poślubiłaś?- Tak.- Może.Ale jeśli, to niewiele.- No właśnie.Niewiele o nim mówiłam.Miałam ku temu swoje powody.- Zaraz, zaraz! Coś sobie przypomniałem! Twój pierwszy pocałunek.Tobyło z chłopcem o imieniu Carl.Pamiętam, że od razu go znienawidziłem.Annie odrzuciła głowę do tyłu i wybuchnęła śmiechem. - Wiesz, dlaczego ci o tym wspomniałam? Bo ciągle się chwaliłeś, jaki tojesteś doświadczony w sprawach seksu.Czułam się strasznie zacofana.- Kłamałem.Chłopaki lubią przesadzać, opowiadać o swoich nieistniejących podbojach miłosnych.- Teraz mi to mówisz? W każdym razie tak, Carl był pierwszym chłopcem,który mnie pocałował.Byliśmy w czwartej klasie.Podczas przerwy Carl ganiałza mną po boisku, tak jak to robił w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie.Wreszciemnie to zmęczyło.Pozwoliłam się złapać.Przez moment wpatrywała się w rozświetloną rezydencję na tle nocnegonieba.W górze migotały gwiazdy, na lewo zaś rozciągała się bezkresna czerńPacyfiku.Wyatt przystanął za Annie; położył dłonie na jej ramionach, oparł brodęna jej głowie.- I co Carl na to?- Przeżył szok - odparła ze śmiechem.- Po latach gonitwy wreszcie mniedopadł! Nie mógł uwierzyć we własne szczęście.Wszyscy czwartoklasiści sięna nas gapili.Wiedział, że musi coś zrobić, coś, co uświetni to wielkiewydarzenie.Więc mnie pocałował, prosto w usta, tak mocno, że sięwystraszyłam, czy mi nie złamał zęba, i oświadczył, że któregoś dnia się ze mnąożeni, czy tego chcę, czy nie.- Westchnęła głośno.- I ożenił się.- Musiało was coś więcej łączyć, jakieś uczucie.- Właściwie to nie.Od tego dnia wszyscy uważali nas za parę.- Ja nie.- Wiem.Ty byłeś inny.- Nie pochodziłem z Keyhole.- To ci się liczyło na plus.- Po chwili namysłu mówiła dalej, usiłującopisać Wyattowi swojego zmarłego męża, ojca blizniaków.- Carl był.hm,dość upartymi człowiekiem, mającym silne poczucie własności, do tego był wielki, wysportowany i lubił wszystkich rozstawiać po kątach.Ale w sumiedawał się lubić.- Znamy takich.- U innych chłopców w Keyhole nie miałam szansy.Bali się narazićCarlowi.Ale zważywszy na to, że byłam chuda, niezdarna, potwornie nieśmiałai ogólnie mało atrakcyjna, cieszyłam się, że znalazł się jeden, któremu siępodobam.W przeciwieństwie do wielu koleżanek, nie musiałam martwić się oto, że na szkolnej zabawie będę podpierać ścianę.- A Carl nie miał pretensji, że chcesz wyjechać na studia?- Pewnie miał, ale był tak zaskoczony moim samozaparciem inieugiętością, że po prostu zgłupiał.A ja wiedziałam, że muszę uciec z Keyhole,gdzie byłam wyłącznie dziewczyną Carla, i odkryć, kim naprawdę jestem.- I uciekłaś daleko, do słonecznej Kalifornii.Odwróciła się twarzą doWyatta.Przez chwilę przyglądała mu się uważnie.- Od czasu, kiedy w czwartej klasie popełniłam błąd i dałam się Carlowizłapać, stałam się marionetką.- Wypuściła z sykiem powietrze.- W każdymrazie, gdy w ostatniej klasie szkoły średniej oznajmiłam, że wyjeżdżam nastudia, nikt, zwłaszcza Carl, nie potraktował moich słów poważnie.Wszyscyuważali, że to taka faza, przez którą przechodzę.Słomiany zapał.Sądzili, żewkrótce zmądrzeję i uświadomię sobie, gdzie jest moje miejsce: przy bokuCarla.On będzie pracował w należącym do ojca sklepie z częściamisamochodowymi, a ja będę rodzić mu dzieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •