[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Helena tegowłaśnie chciała.Kiedy tylko wargry załatwią Eve, każe im zaatakowaćpozostałą dwójkę.Eve skupiła całą uwagę na dwóch płonących krwawo ślepiach.Bestia była już tak blisko, żeczuła smród jej oddechu.Poderwała dłonie i zebrała całą moc, całą swoją energię, wszystkiemyśli.Ogniste błyskawice rozdarły ciemność.Siła odrzutu była tak wielka, że Eve runęła naziemię.Pozbierała się natychmiast i wstała, rozglądając się za przywódcą sfory.Leżał na opadłychliściach.Między oczami ziała czerwona dziura.Czerwień uciekła za to z jego oczu.Byłypuste i czarne jak węgle.- Biedna psinka.- Helena zeskoczyła ze swojego wierzchowca i klęknęła przy cielsku alfy.Pogłaskała szorstką sierść i spojrzała na Eve.- Ale co tam.Mam ich jeszcze mnóstwo.Wstała, uśmiechnęła się i wskazała Eve palcem.- Zabijcie ją! - rozkazała.Luke był już u boku Eve.Wyciągnął miecz, ale piekielne ogary nie ruszyły w kierunku Eve.Kilka obwąchiwało powalonego przywódcę, inne kręciły się w kółko, skowycząc i skamląc.- Zabijcie ją! - wrzasnęła piskliwie Helena.- Ale już!Wargry odwróciły się, lecz nie w stronę Eve.Patrzyły na Helenę.Z pysków kapała im ślina.Są głodne, pojęła ze zgrozą Eve.Helena podeszła do sfory, cała sztywna ze złości.- Słyszycie mnie? Zabijcie ją! Na dzwięk jej piskliwego głosu piekielne ogary zaczęły wiercić się nerwowo.- Helena, przestań, bo je rozjuszysz - ostrzegła Eve.Starała się mówić spokojnie, chociaż jejciało aż buzowało od adrenaliny.- Ją! Ją macie zabić! No już! Już! Już! - wrzeszczała Helena, wściekle machając rękami.-Już! ! !Jeden z demonów skoczył i wbił kły w jej ramię.To wystarczyło.Wszystkie bestie rzuciły się naraz na Helenę i zaczęły szarpać jej ciało.- Nie! Jestem waszą panią! - krzyknęła.Rozdział 18Helena krzyknęła jeszcze raz.Jej glos zmroził krew w żyłach Eve.Poderwała dłonie, mierzącw najbliższego wargra.Nie zdziwiła się, kiedy z palców wytrysnęło tylko parę bladych iskier.Ostatni strzał wyczerpał całą moc.Jess szarpnęła ją za rękaw.- Nic już nie zrobisz, Evie.Musimy iść.Eve nie zdawała sobie sprawy, że przyjaciółka zeszła z drzewa.Całą uwagę skupiła na stadziedemonów.Wyglądało teraz jak wrząca, czarna ciecz, bestie jak opętane przepychały się iwspinały na siebie, żeby dostać się do Heleny.- Nie możemy jej zostawić na pożarcie wargrom.Choćby była nie wiem jak zła!- Jess ma rację.Nie uratujemy jej.Jest ich za dużo.- Luke zaczął powoli się wycofywać,gestem przyzywając dziewczyny.- Nie najedzą się.Jak skończą z Heleną, mogą rzucić się nanas.Nie można przewidzieć, jak się zachowają bez przywódcy.Eve wiedziała że ma rację.Poszła za Lukiem i Jess.chociaż czuła się bardzo zle, zostawiającHelenę.- Myślę, że możemy już pobiec - stwierdził Luke, kiedy oddalili się nieco od sfory.- Nic niezauważą, póki nie wypiją całej krwi.- Tak, chodzmy.- Eve rzuciła ostatnie spojrzenie na psy.Nie widziała Heleny.Za wieledemonów kłębiło się wokół niej.Odwróciła się i wszyscy ruszyli biegiem. Biegnąc, Luke stale zerkał na Eve i Jess.Wciąż nie mógł uwierzyć, że udało im się ujść zżyciem.Mimo dzikiej radości, która wypełniała jego ciało, czuł w środku zimny, posępnyciężar.Kiedy dotarli do domu Heleny, zatrzymał się.- Już się zmęczyłeś? - zażartowała zdyszana Jess.- Musimy wymyślić, jak zamknąć portal.Najlepiej poszukać tutaj.- Brodą wskazał dom.- Racja.Nawet teraz może przełazić do nas jakieś nowe paskudztwo - zgodziła się Eve.Luke spodziewał się, że po tym, co przeszła, będzie przerażona i roztrzęsiona.Ale nie.Trzymała się doskonale.Jess tak samo.- Bierzmy się do roboty.A potem maska na włosy.Tobie też nałożę - zwróciła się Jess doLuke'a.-Chociaż i tak masz ładne włosy.Potargała długie, spadające na czoło kosmyki.Luke uśmiechnął się szeroko.- Chyba wolę się zmierzyć z kolejnym demonem niż z maską na włosy, cokolwiek to jest -powiedział,ruszając pierwszy do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    hp") ?>