[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jutrzejszy lotLincolna Evansa został anulowany.Zarezerwował sobiemiejsce w innym samolocie, który odleciał dziś wie-czór.Facet jest teraz w powietrzu.Będzie miał prze-siadkę w Pittsburghu i doleci do Kansas dziś wieczo-rem, o wpół do dziesiątej.- A więc około wpół do jedenastej będzie w domu.- No tak, mniej więcej - potwierdził Fedderman.Quinn zerknął na budzik w radiu przy łóżku.- Teraz jest już prawie dziewiąta.- Chodzi o dziewiątą czasu środkowoamerykań-skiego - sprecyzował Fedderman z dalekiej strefy czasuwschodniego.Więc wszystko się zgadza.- No to jesteśmy ugotowani - podsumował Quinn.Poczuł łowieckie podniecenie w sercu.Wszystkoprzyśpieszyło, jak to czasami bywa.I wszystko się terazmogło zdarzyć, a oni musieli być na to gotowi.- Jest jeszcze jedna sprawa - powiedział Fedder-man.- Tom Stopp rzeczywiście ma brata Marvina, którymieszka w Kalifornii i pisze dla telewizji i filmu.Wkażdym razie próbuje.Ma też siostrę Terri.Kosmetycz-ka, niezamężna, lubi panie.- Dziękuję, że to sprawdziłeś, Feds.- To było na ty-le, jeśli chodzi o potwierdzenie ich interpretacji TS - oile Tanya Moody rzeczywiście napisała te dwie literyswoją krwią.- Dzwoń na moją komórkę, gdyby się cośwydarzyło.Bo teraz będziemy w ruchu.596 - To życzę powodzenia i wszystkiego, co się wammoże przydać.Quinn odłożył słuchawkę.Pearl stała przy oknie, alenie przyglądała się już basenowi na dole, tylko wpatry-wała się w Quinna.Zorientowała się, że plan polowanianiespodziewanie się zmienił.Spojrzenie jej ciemnychoczu było teraz szczególnie intensywne.Rozwiewały się nadzieje na motelowy seks.- Zbieramy się - zarządził Quinn.- Czeka nas dużojeżdżenia po nocy.Przekazał jej informacje Feddermana.Nawet nie otworzywszy walizek, zdjęli je z łóżka iruszyli do wyjścia.Zjeżdżając windą, milczeli.Myślamibyli godzinę jazdy stąd i przy tuzinie spraw jednocze-śnie.Tak bywa w końcowej fazie rozgrywki.Nie zawracali sobie głowy wymeldowaniem.Ich re-zerwacja i tak wygaśnie automatycznie nazajutrz rano, arecepcjonista już pobrał pieniądze z ich firmowej karty.Gdy wytaczali walizki z holu, Pearl zauważyła:- Przepada nam darmowe śniadanie.Ale nie zabrzmiało to tak, jakby była zmartwiona. 82.Wayne Westerley drzemał na łóżku Beth.Jej głowaspoczywała w zgięciu jego ramienia.Słyszał jej lekkioddech.Oboje byli nadzy, pozwalając, by klimatyzatorostudził atmosferę w sypialni po ich gorącym miłosnymzwarciu.Westerley uznał leniwie, że obniżająca sięstopniowo temperatura osiągnęła optymalny poziom.Poczuł się całkiem usatysfakcjonowany i uciął sobiejeszcze krótką drzemkę.Nagle na nocnym stoliku zaczął podrygiwać jego te-lefon komórkowy.Beth poruszyła się, ale nie obudziła.Wolną ręką Westerley wziął telefon i spojrzał na wy-świetlacz.To z biura szeryfa.Ale przecież lwia częśćbiura szeryfa leżała teraz nago w łóżku z Beth.Trochę go to rozbawiło.Włączył jednak telefon iprzycisnął go do ucha.- Szeryf?To był Billy Noth, jego zastępca.598 - Co jest, Billy? - zapytał Westerley ściszonymgłosem.- Dzwonili z policji nowojorskiej.Westerley rozbudził się natychmiast, ale nie rozu-miał, co jest grane.- W jakiej sprawie?- Mają nakaz aresztowania Linka Evansa jako po-dejrzanego o zabójstwa.Jest podobno tym Rzeznikiem,słyszał pan, tym wariatem, który.- Tak, tak, Billy.- Pomyślałem, że chciałby pan o tym wiedzieć -wytłumaczył się Billy.- I tak, i nie.- westchnął Westerley.- Wiem, co pan ma na myśli, szeryfie.Westerley przerwał połączenie.Był trochę oszołomiony.Starał się zebrać myśli.Beth powiedziała mu, że Link nie wróci do rana znumizmatycznej wystawy w Denver.Odtworzył w pa-mięci swoją rozmowę z Billym Nothem.Rzeznik?Link?Westerley zastanawiał się, czy nie powinien od razuskontaktować się z policją nowojorską.Ale zdał sobiesprawę, że będą mogli ustalić miejsce, skąd dzwonił.Cowięcej, jeśli jego biuro dostało tę wiadomość z NowegoJorku, to niemal na pewno otrzymała ją też policja sta-nowa z Missouri [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •