[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.""Co Gava, będzie tutaj robiła? Jakie będą moje i jej obowiązki?""Gava będzie robiła zakupy, gotowała i czyściła.Ona będzie spełniła wszystkie twoje potrzeby.Sprawi, że nie będziesz tutaj samotna, gdy ja będę poza domem.Jeślibędziesz miała ochotę, będziesz mogła jej pomagać, jeśli zechcesz oczywiście."Spojrzał na nią."Jesteś moją związaną.Będziesz rozpieszczana i ty będziesznajważniejsza w domu.Będziesz liderem.""Nie bardzo rozumiem, ten termin w tym znaczeniu.""Ty będziesz rządziła w domu."Casey uśmiechnęła się."Ja? Będę mogła wydawać rozkazy? Tobie też?" Obciągnęła koszulkę w dół swojego ciała.Sięgała jej do ud.Przyjrzała się swoim gołym nogom."Czy mogę pożyczyć jakieś twoje spodnie?"Zaśmiał się."Nie.Związane kobiety chodzą nago po domu, a ty już jesteś zakryta.Chcę przynajmniej widzieć twoje piękne nogi, moja śliczna.I to jest sprawiedliwykompromis, prawda?""Hmmm… Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Czy mogę wydawać tobierozkazy?"Jego oczy błyszczały rozbawieniem."Czego byś chciała ode mnie? Zobaczymy, czydam radę wykonać twoje rozkazy."Uśmiechnęła się.Gdy tak patrzyła nie niego, na tak idealne ciało, to jej niegrzeczna strona brała nad nią górę.Był świetnie zbudowany, idealnie.Od samego patrzeniana to ciało, jedyne czego chciała, to tylko go dotknąć.Jej wzrok zatrzymał się naprzodzie jego spodni.Nie mogła przegapić, wybrzuszenia, które się tam pojawiło.Znowu był twardy.Jej oczy podniosły się."Rozepnij swoje spodnie."Uniósł brwi, ale uśmiech rozprzestrzenił się na całej jego twarzy.Sięgnął do swojego pasa i rozpiął spodnie.Jego fiut od razu wyskoczył.Spojrzała na to z uśmiechem.Ten mężczyzna był świetnie zbudowany.Pokiwała na niego palcem.143"Chodź tutaj."Podszedł do niej powoli.Widziała pragnienie palące się w nim, gdy do niej powolipodchodził.A gdy już podszedł widziała, że cały płonął.Zatrzymał się u jej stóp,patrząc w dół, na nią.Fakt, że ktoś taki jak on, wykonywał jej rozkazy, był dla niej czymś zupełnie nowym, oszałamiająco zaskakującym.Przecież to on rządził.Byłwielkim, twardym facetem, ale robił wszystko, co ona mu kazała.Ich spojrzeniazatopiły się w sobie.Casey powoli opadła na kolana przed nim.Argernon warknął nanią, a jego kogut wręcz stanął na baczność przed jej twarzą, reklamując jak bardzojest teraz podekscytowany jej widokiem.Casey przejechała po tej twardej męskości jednym palcem, a on cały zadrżał.Czułajak napiął swoje nogi, jak przygotowywał się do tego, co zamierzała zrobić.Caseyuśmiechnęła się do niego."Stój nieruchomo i nie ruszaj się, chyba że ci powiem.”Jęknął."Nie ruszę się."Oblizała się i ręką ujęła jego piłeczki.Zawahała się."Rozłóż szeroko nogi, jak najdalej od siebie."Zrobił to co kazała.Zdumiało ją, że na wszystko jej pozwalał.Zwykle był takicholernie apodyktyczny i rządzący.Odetchnęła i przybliżyła swoją głowę do jegokoguta.Szarpnął się i zadrżał.Warknął głęboko, przeciągle, a to powiedziało jej, że naprawdę na niego działała.Polizała jego główkę, otwierając szeroko usta, wzięła go tak głęboko jak tylko mogła, bez dławienia się.Poruszył się, a ona od razuodskoczyła, patrząc w górę.Jego ręka unosiła się nad jej głową."Ruszyłeś się.""Chciałem tylko dotknąć twoich włosów."Pokręciła głową."Nie, połóż ręce na udach i trzymaj je tam."Warknął, ale zrobił to.Jego oczy zwęziły się.Uśmiechnęła się, i lekko nacisnęła na jego fiuta od dołu palcami.Otworzyła usta i wzięła go w usta ponownie.Pogłaskałago lekko językiem, ssąc jednocześnie.Jego kule były już bardzo napęczniałe.Byłcholernie podekscytowany tym co robiła, i wiedziała, że to nie potrwa zbyt długo.Widać było, że naprawdę to lubił.Starał się zapanować nad sobą i powstrzymywaćto.Walczył ze sobą, ale widziała, że zaczyna dochodzić.Cały drżał.Wypuściła jegofiuta ze swoich ust i spojrzała na niego.Argernon wyglądał na gotowego dowybuchu.Jego oczy aż iskrzyły się z pożądania, a na czole pojawiły się kropelkipotu.Ręce miał zaciśnięte w pięści po bokach swojego ciała.Ich spojrzenia spotkały się.Oddychał tak mocno, szybko i pełną piersią.A w rozchylonych wargach pojawiłysię ostre zęby.144"Połóż się na łóżku.""Casey.""Połóż się na łóżku.Chcę cię na plecach, teraz."Jęknął w proteście, ale usłuchał jej i ruszył w stronę łóżka.Była zdumiona, że znowu wykonał jej rozkaz.Obserwowała go, gdy skopał spodnie i odrzucił je, zanim położyłsię na łóżku.Obrócił się jeszcze i dopiero wówczas położył płasko na plecach.Jegooczy były skupione na niej.Oddychał ciężko, a jego kogut aż pulsował z potrzeby.Casey została w koszulce, gdy weszła za nim na materac.Wspinała się bardzopowoli w górę jego ciała.Zatrzymała się przy jego kolanach i pozwoliła, by jej oczy nacieszyły się, jego wspaniałym ciałem.Był idealny.Przerzuciła nogę nad jegobiodrami, uniosła trochę swoją koszulkę, tak by jej goły tyłek, swobodnie spoczął na dolnej części jego brzucha.Fiut Argernona od razu wpasował się w rowek pomiędzyjej pośladkami.Spojrzała mu w oczy.Pochyliła się nad nim, zatrzymując się o kilkacali nad jego ciałem.Położyła dłoń na jego umięśnionym brzuchu i przesunęła jąpomiędzy ich złączone uda.Tak była już bardzo mokra.Przejechała palcami powargach swojej cipki, nawilżając je, a następnie potarła nimi łechtaczkę i spojrzała w górę.Cały Argernon był skupiony na ruchach jej palców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl