[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uznała, że należy poznać szczegóły.- Od jak dawna posiadasz tego konia? - spytała głosem pełnym bólu.- Niedługo będą już trzy tygodnie.- Dzięki Bogu - szepnęła.Chciała jeszcze o coś spytać, ale zauważyła nadchodzącegoDouglasa.Widząc wściekłość malującą się na twarzy brata, pospiesznie ustawiła siępomiędzy mężczyznami.- Ma tego konia tylko trzy tygodnie, Douglas.Tylko trzy tygodnie.Jej zachowanie zdziwiło Hamsona.- Czemu krzyczysz? - spytał.- Zależało mi na tym, żeby Douglas mnie usłyszał.Nie chcę, żeby cię zabił.Nawet jeśli zaskoczyła go jej bezceremonialność, to nie dał tego po sobie poznać.Swoją uwagę skupił na nadchodzącym bracie.Zauważył czerwoną twarz Douglasa inatychmiast wszystko zrozumiał.Brat Mary Roses z wściekłością przyglądał się ogierowi.36 - Douglas świetnie opiekuje się zwierzętami - powiedziała Mary Roses.- Kowbojeprzyjeżdżają do niego z daleka po porady.Mój brat szczególnie kocha konie.Jest strasznieopiekuńczy, więc gdy zobaczył blizny na twoim wierzchowcu.- Zauważył jedynie blizny.- Tak - przyznała mu rację.- Ktoś bił go batem, prawda? Wiesz, widząc go z dalekamyślałam, że jest białej maści, dopiero potem zobaczyłam tę odrobinę złota.Kto mu tozrobił?- Nie wiem kto - odparł Harrison.- Pytałem, ale nikt nie wiedział.Zapomniałem już o bliznach MacHugha.- MacHugh? Dosyć dziwne imię dla konia - zauważyła.Dopiero po chwiliuświadomiła sobie, że może go obrazić.- Chciałam powiedzieć, że to dosyć dobre imię -poprawiła się pospiesznie.- Dziwne, ale dobre - stwierdziła na koniec, starając się, byzabrzmiało to szczerze.Robiła wszystko, by go nie urazić.On zareagował na to uśmiechem.Miała złote sercei wydawała się zupełnie niewinna.Jeśli rzeczywiście tak było, to mogła okazać się miłąodmianą wobec wszystkich kobiet, które znał.Zastanawiało go, czy zdaje sobie sprawę, jak pięknie wygląda.Powrócił jednak do tematu, o którym mówili.- Nazwałem go na cześć mojego przodka.Wydawał mi się do niego podobny.- Naprawdę?- Dosyć brzydki z niego koń - odezwał się stojący z tyłu Cole.Harrison odpowiedziałnie odwracając się:- Zapomnij o bliznach, a zobaczysz, że jest to świetny koń.- Naprawdę uważasz, że jest dobry? - wyszeptała Maiy Roses.- Tak.Westchnęła cicho, czując jak topnieje jej serce.Harrison był dobrym i uczciwymczłowiekiem.Mężczyzni tak rzadko dostrzegali coś więcej, niż było widać na zewnątrz.Dotakiego wniosku doszła po odesłaniu z kwitkiem przynajmniej kilku aroganckich i upartychpretendentów do jej ręki.Znała jedynie czterech mężczyzn, którzy potrafili spojrzeć głębiej,aż do samego serca.Jej bracia byli dobrzy i przyzwoici, nawet gdy tego nie chcieli, więcmoże i Harrison taki był.Boże, pragnęła się nie mylić.W tych czasach coraz trudniej byłoznalezć dobrych mężczyzn, szczególnie na obszarze Terytorium Montana.Tacy często młodo umierali.Zabijały ich zbyt wysokie normy moralne.Mary Roses przysięgła sobie, że Harrison nie podzieli ich losu.Postanowiła pomócmu, nauczyć go przeżyć w tym dzikim kraju.Nie było to aż tak trudne, gdy się razzrozumiało.MacHugh bardzo starał się zabawić widzów.Stawał dęba, parskał i zachowywał siętak, jakby kompletnie oszalał.Harrison przyzwyczaił się już do tych wyczynów i wiedział, żeMacHugh próbuje ich zastraszyć.Zobaczywszy przestraszoną twarz Mary Roses patrzącej naogiera, który szarżował w stronę ogrodzenia, uznał, że koń wywarł na niej spore wrażenie.Podeszła do brata, nieświadomie szukając ochrony przed zwierzęciem.Harrison uświadomił sobie, że pragnął, by to do niego podeszła.- Czy pozwala ci się dosiadać? - spytała Mary Roses.Douglas uspokoił się na tyle, że mógł się odezwać.- Przecież by go nie kupił, gdyby nie mógł na nim jezdzić.Pomyśl chwilę, zanim cośpowiesz, na Boga! - pouczył siostrę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •