X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie spoglądałam w lustro już z piętnaście lat.*Pierwszych kilka kroków w morzu w Strandhill nie stwarzało niebezpieczeństwa.Wlecie człowiek czuł się jak w ciepłej kąpieli.Morze nie wysilało się tu szczególnie podczasprzypływów i odpływów, tak przynajmniej czułam.Może miały z tym coś wspólnego dzieci,które usiłowały przeniknąć wzrokiem wodę, to znaczy z tym ciepłem.Było naprawdęprzyjemnie.Ja i Chrissie, i inne dziewczęta z Caf� Cairo.Pani Prunty zawsze starała sięzatrudniać w kawiarni przyzwoite dziewczęta, ale jednocześnie takie, które miały dobrąprezencję, a to zupełnie nie to samo.Myślę, że wyglądałyśmy jak boginki.Mary Thompsonmogłaby pozować do zdjęć w czasopiśmie, Winnie Jackson kiedyś pozowała, do  SligoChampion.Panna Winnie Jackson korzysta z pięknej pogody w Strandhill.W pięknymjednoczęściowym kostiumie kąpielowym, który przysłano jej w pudełku od Amotta wDublinie, pociągiem relacji Dublin-Sligo.Zachwycilibyście się.Miała śliczny, wydamy biusti chłopcy, patrząc na nią, musieli popadać w rozpacz, że nigdy nie będą mieli okazji nawet znią porozmawiać.Nasze ciała stawały się wręcz czarne w gorącym sierpniowym słońcu.Czasemwieczorami miałyśmy czerwone twarze, gdy wracałyśmy przez plażę do domu, piekła naspoparzona skóra i leżąc już w łóżkach, starałyśmy się nie dotykać ramionami pościeli. Niczego nie brakowało nam do szczęścia.A następnego ranka skóra dochodziła do siebie iznowu pragnęła znalezć się na plaży, a potem znowu i znowu.Byłyśmy szczęśliwe.Takiezwyczajne, prostolinijne dziewczęta.Lubiłyśmy doprowadzać chłopców do rozpaczy.Kto czaił się na obrzeżach naszego szczęścia niczym rekin, pożerając nas wzrokiem?Czasami rozmawiałam z jakimś chłopcem na tańcach, ale oni nigdy dużo nie mówili, a kiedyjuż coś powiedzieli, nie było to warte słuchania.Nikomu to jednak nie przeszkadzało.Schodziliśmy się wszyscy na tańce, państwo z miasteczka i chłopcy w za krótkich spodniach,spod których wystawały skarpetki albo gołe nogi w zdartych butach.Na zewnątrzprzywiązanych było zawsze kilka osłów, stały tam jakieś chabety i ustawione na sztorc wózki.Ze stoków góry niczym dziwna lawina staczały się jej synowie i córy.Urocza zbieraninaludzka.Zawsze był tam też ojciec Gaunt albo ktoś taki, ten czy inny wikary, czaple międzypłotkami.Mój Boże, o ile pamiętam, istniał jakiś edykt przeciwko tańcom.A może to sobietylko wymyśliłam.Wydaje mi się, że w kościołach grzmiano przeciwko tańcom, ale nie wiemdokładnie, jak to było.Miało nie być przytulania.Mieliśmy tańczyć dziwnie, chłodno, bezdotykania.A cudownie było otrzeć się o chłopaka pod koniec utworu, ty spocona, onspocony, jak to latem, bijący od niego zapach mydła i torfu.I to coś, czym smarowali wtedywłosy, brylantyna, tak to się chyba nazywało.Byli tam chłopcy, których ojcowie i matkipewnie jeszcze rozmawiali po irlandzku daleko na wzgórzach Sligo, a oni sami chodzili jużdo kina i chcieli wyglądać jak amanci ze srebrnego ekranu, chyba że próbowali upodobnić siędo irlandzkich patriotów, i tak też się zdarzało.Michael Collins wydawał się bardzo męski zbrylantyną.Nawet de Valera miał gładko przylizane włosy.A zespół Toma McNulty ego grał porywająco.Młody Tom, stojący na skraju podestuz uniesioną trąbką albo klarnetem, potrafił zagrać wszystko to, czego się wtedy słuchało.Natańcach obowiązywał jazz, ale lubiliśmy także fokstrota, a nawet walce.Tom nagrał płytę,wydał ją jako Zespół Ragtimowy Toma McNulty ego, i na jej punkcie sala szalała, naprawdę.Tom wtedy promieniał.Oczywiście, w tamtym czasie był dla mnie tylko sławnymczłowiekiem, z którym nigdy nie rozmawiałam, chyba że w kawiarni, gdy pytałam:  Co dlapana?.Na to przeważnie padała odpowiedz:  Chińska herbata i bułeczka z rodzynkami.Adla brata earl grey.Uwielbiał bułeczki z rodzynkami.Ciekawa jestem, czy wciąż je tampodają.Były wtedy niemal obiektem kultu religijnego, nie piło się bez nich kawy, bo po co.Zabawne, że w tamtych czasach wszystko było ustalone, niezmienne.Bułeczki z rodzynkami,ciastka z kremem, eklerki, bułeczki z wiśniami i białym lukrem na wierzchu - wydawało się,że to wszystko istnieje od tak dawna jak wieloryby, delfiny czy makrele, stanowi element naturalnego biegu rzeczy, historii naturalnej kawiarni.Miałam stale świadomość, że ojciec nie żyje, ale jakoś udawało mi się to upychać podpoduszkę z własnych włosów, na której spałam.Nie mogłam nic poradzić na to uczucieszczęścia ogarniające mnie, kiedy budziłam się rano; owszem, musiałam zajmować się matką,ale byłam w stanie ją nakarmić i opiekować się nią, ona nigdy nic nie mówiła, nigdzie niewychodziła, tylko siedziała w domu, w pasiastym szlafroku, a ja miałam w sobie energię, jaksamochód uruchomiony korbą, byłam nakręcona jak on, dziwnie nakręcona każdego ranka,gdy się budziłam, ta energia mnie wręcz rozpierała, wypędzała z domu i gnała ulicami Sligo,tak że wpadałam przez szklane drzwi Caf� Cairo, całowałam na przywitanie mojąprzyjaciółkę Chrissie, śmiałam się, jeśli pani Prunty była w pobliżu, posyłała mi nieśmiałyuśmiech, a ja wręcz jaśniałam, jaśniałam.Zawsze warto wyliczać powody do szczęścia, w życiu jest tak dużo jegoprzeciwieństwa, że lepiej zaznaczać je zakładką, dopóki można.Kiedy byłam w tym stanie,wszystko wydawało mi się piękne, zacinający deszcz przypominał srebro, wszystko mnieinteresowało, wszyscy czuli się przy mnie swobodnie, nawet te łazęgi ze Sligo o oczach jakszparki, z palcami żółtymi od papierosów, tych gwozdzi do trumny, które palili, i z żółtąplamą nad górną wargą, gdzie stale tkwił pet.Mówiący z akcentem, który przypominał brzękbutelki rozbijanej w bocznej uliczce.Teraz wszystko to powraca do mnie nieproszone.A miałam dziś napisać o Tomie imorzu.Ratującym mnie w morzu szczęścia.*Zanurkowałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.