[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każde śledztwo zawierające podejrzenie przestępstw politycznych musiało być konsultowanez Urzędami Bezpieczeństwa Publicznego.Funkcjonariusze UB deptali wówczas milicjantompo piętach, zaganiali ich do ciężkiej pracy w terenie.Zdarzało się, że milicja wolałaprzemilczeć istniejące poszlaki, byle tylko wymigać się od współpracy z bezpieką.SprawaReginy Nowak mogła być takim przypadkiem.Konstanty wrócił po kwadransie, uśmiechnięty od ucha do ucha. Jak dwie krople wody  powiedział, kładąc przed szefem wynik daktyloskopijnegobadania i darząc go spojrzeniem pełnym nieukrywanego podziwu.Szef włożył dokument doteczki i wstał.  Możemy wracać  oznajmił, wdziewając marynarkę. Teraz wiemy na pewno, żeRudolf Nowak przebywał w towarzystwie Reginy w ostatnich chwilach jej życia, że ją upił ibyć może zamordował.Każdy sędzia w Polsce Ludowej skazałby go na śmierć. Co z tego wynika, szefie?  spytał Konstanty. Powiesicie go na dwóch szubienicach?Mecenas Buter nie był zachwycony wyglądem hotelu Pod Pocztą.Wprawdzie wejściezostało odnowione, a szyld pociągnięto złotkiem, ale wnętrze cuchnęło stęchlizną.Niewielesię tam zmieniło od końca wojny.Wypłowiały dywan prowadzący do portierni nie odzyskałczerwieni, a na pomazanych białą farbą ścianach widoczne były ślady pociągnięć pędzla.Buter wzruszył ramionami.Cóż mogło go to obchodzić, nie przyjechał na inspekcję budynku,a także nie zamierzał tu nocować. Dzień dobry  powiedział, podchodząc do recepcji. Dzień dobry  odburknął recepcjonista. Wszystko zajęte, mamy zjazd spółdzielców. Nie szukam pokoju.Adwokat wydobył z kieszeni plik pomiętych banknotów i zaczął je wygładzać na ladzie.Recepcjonista przenosił spojrzenie z pieniędzy na gościa, potem z gościa na pieniądze, jegomałe okrągłe oczy zaczęły wyrażać zainteresowanie: Czym mogę panu służyć?Buter położył na blacie portierni jeden banknot.Urzędnik szybko wsunął go do szuflady.Dopiero potem zastrzegł się: Mam nadzieję, że nie chodzi o coś, co byłoby sprzeczne z prawem. Nic takiego  uspokoił go adwokat. Chciałem tylko zadać panu kilka pytań.Nie jestemz milicji. To jasne.Emil Buter uśmiechnął się: Skąd ta pewność? Milicjanci nie muszą płacić za informacje.Na pewno chodzi o dziewczynę. Nie.Chodzi o mężczyznę.Ale widzę, że pan szybko pojmuje sprawy.Miło rozmawiać zrozsądnym człowiekiem. Rozsądni kosztują więcej  rzekł portier półżartem, zerkając na pozostałe banknoty. Jeśli będę zadowolony, wszystkie trafią do pana. Serwis dla klienta to nasza specjalność. Od kiedy pan tu pracuje? Od dnia, w którym otwarto ten hotel.Przed wojną mój ojciec był tu portierem.Czasamiwydaje mi się, że przyszedłem na świat w tej zakichanej dziurze. Więc był pan tutaj, gdy w pobliskich Dziedzicach działał Urząd Repatriacyjny. Oczywiście.Setki repatriantów spędziły u nas pierwszą noc na polskiej ziemi. Raj dla prostytutek, co? Prostytucja jest surowo zabroniona& Skąd pan wie? Wiem więcej niż pan sądzi.Pamięta pan gości z tamtych lat? Może tak, może nie  odparł recepcjonista filozoficznie. Dlaczego pan pyta? Jeśli znajdzie pan w książce meldunkowej hotelu gościa o nazwisku Izaak Liebman, całaforsa należy do pana.Niech pan spojrzy na tę fotografię.Poznaje pan?  Buter położył nablacie zdjęcie Liebmana i zamachał portierowi przed nosem zwitkiem stuzłotówek. Gość o tym nazwisku nigdy tutaj nie nocował  odpowiedział portier z niezwykłąpewnością w głosie. Zadziwia mnie pańska pamięć.Ale chętnie zajrzałbym do tej książki.Co pan na to?Buter położył na blacie jeszcze dwa banknoty.Oba błyskawicznie znikły w szufladzie.Recepcjonista pochylił się do przodu i zaczął wyjaśniać półgłosem:  Nic panu nie da książka meldunkowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl