[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głowę w papilotach owinęła jak turbanem jaskrawoczerwoną szarfą.Pewnie było jeszcze za wcześnie, żeby zdjęła papiloty.W uszach miałakolczyki z czarnego agatu, a w ustach  jak zwykle  papierosa.106 Wypij to. Postawiła herbatę na stole, aż filiżanka wydała cichebrzęknięcie  ping", kiedy stuknęła o spodek.Musiała być zrobionaz najlepszej porcelany. Nie dolałaś mleka. Mleko pobrudziłoby fusy; najlepiej wypić czystą.Nie dopijaj doostatniej kropli; lepiej zostawić odrobinę, tak żeby fusy mogły się trochęporuszać w herbacie.Katie wróżka wyglądała zupełnie inaczej niż Katie wesoła sąsiadka.Oczy miała zamglone, jakby nieobecne; jej głos wydobywał się jakbyz głębi, a zwykle pogodna twarz była teraz nadzwyczaj poważna i sku-piona.Brenna zaczęła żałować, że w ogóle tu przyszła.To przecież istneszaleństwo wierzyć, że można przepowiedzieć przyszłość z paru listkówherbaty, nie mówiąc już o tym, że herbata bez mleka smakowała ohydnie!Przełykała płyn najszybciej, jak tylko mogła, w nadziei, że Cara się obudzi, zacznie wołać mamę, a wtedy ona będzie musiała wrócić do domu.Kiedyjuż prawie wypiła herbatę, oddała filiżankę Katie. Odwróć ją do góry nogami, postaw na spodeczku i obróć pięć razyw lewo, a potem pięć razy w prawo.Teraz mi podaj.Brenna zrobiła, co jej kazano.Katie wpatrzyła się z uwagą w zawartośćfiliżanki. Myślałam, że masz tylko troje dzieci  powiedziała tym swoimnowym, dziwnym głosem. Bo mam, wiesz o tym tak samo jak ja. Ale tutaj jest ich czworo.Widzę zupełnie wyraznie. Wobec tego te fusy kłamią.Mam tylko troje. Fusy nigdy nie kłamią, madame. Cóż, jednak tym razem kłamią.Brenna pokręciła się na krześle.To, że Katie zwróciła się do niej per madame", sprawiło, że poczuła się niezręcznie; zupełnie, jakby zapom-niała nagle, kim jest Brenna! Tutaj jest kwiat  róża bez kolców, co oznacza, że będziesz żyładługo i cieszyła się dobrym zdrowiem, madame, ale obok róży jest krzyż,który wskazuje na to, że twoje życie zakłóci wielka tragedia. Jaka tragedia?  Brenna poczuła niemiły ucisk w żołądku. Fusy tego nie mówią, ale stracisz coś bardzo cennego. Chyba nie chodzi o Colma ani o żadne z dzieci, co? Fusy tego nie mówią, madame  powtórzyła Katie głosem bezwyrazu.Pociągnęła długi łyk wody czy może ginu. Widzę sztylet,107z którego kapie krew, a to oznacza okrutną zdradę.A to co?  Zaj-rzała do wnętrza filiżanki. Nie bardzo rozumiem. Przymknęłaoczy, po czym otworzyła je tak gwałtownie, że Brenna aż odskoczy-ła. To jest kobieta, kobieta, która płacze, ponieważ straciła swojegoukochanego. Ale co to za kobieta?  spytała Brenna, nie czekała jednak na odpowiedz, bo zza sąsiednich drzwi dobiegł nieziemski wrzask.To Caraalarmowała matkę, dawała jej znać, że się obudziła i że trzeba się niąteraz pilnie zająć.Brenna zerwała się z krzesła. Muszę lecieć! zawołała. Dziękuję, Katie, chyba już dość usłyszałam. Ależ ja jeszcze nie skończyłam, madame  zamglone oczyKatie spojrzały na nią, jakby była kimś obcym. Pewnego dniaten ukochany wróci. Już powiedziałam, że usłyszałam dosyć. Brenno!  jęknęła Nancy. Boże Wszechmogący, co się stało?Szłaś przez ulicę w samej koszuli.Zapomniałaś o bluzce? To do ciebieniepodobne.A gdzie Cara? W wózku, przed domem. Brenna wybuchnęła płaczem.Dopiero co wywróżono mi przyszłość z fusów z herbaty.Och, Nancy!Nie masz pojęcia, jakie okropne rzeczy nas czekają! Zaraz, zaraz, Brenno  powiedziała Nancy stanowczo. Niewierzę ani przez sekundę w podobne bzdury i dziwi mnie, że ty możeszwierzyć w coś takiego.Siadaj, dziewczyno, dam ci łyczek sherry, to ci napewno uspokoi nerwy. I mam przeżyć wielką tragedię.Była też mowa o zdradzie i jakiejśkobiecie.Nie wiem, czy chodziło o mnie, czy nie, ale ona ma stracićswojego ukochanego.Coś jej nagle zaświtało.Katie powiedziała chyba, że ten ukochanypowróci, ale nie była tego do końca pewna. No tak! A krowa ma przeskoczyć przez księżyc, jak w rymowance.Kto ci naopowiadał wszystkich tych bredni? Katie MacBride?Brenna przytaknęła.Nancy postawiła przed nią szklankę. To sherry, które zwykle dodaje się do potraw, ale jest bardzosmaczne.Sama golnę sobie szklaneczkę od czasu do czasu. Katie wyglądała na okropnie poważną.Nie mogłam jej nie wierzyć. 108Nancy parsknęła szyderczo. Coś słyszałam, że ona podobno wpada w trans czy coś takiego.Tozwykła oszustka, złotko, a poza tym dzień w dzień zalana.- Uderzyłaswoją wielką pięścią w stół. Poproś ją jutro, żeby ci powróżyła, a opowieCi zupełnie nową historyjkę, a jeszcze innego dnia  znowu coś innego.Nie wierz w ani jedno słowo, które ci mówi, Bren, rozumiesz? Tak  potulnie odparła Brenna.Nancy była taka praktyczna i nigdy nie zapominała o zdrowymrozsądku, którego miała w nadmiarze.Przy niej łatwo było uwierzyć, żewszystko, co mówiła Katie, to zwykłe brednie.W tym momencie dostrzegławielki, pieczołowicie ozdobiony tort, który stał na stole. To na urodziny Sybil? Tak.Ja upiekłam, a Eleanor zrobiła te ozdoby z lukru.Schowamdla ciebie kawałek, jeśli chcesz. Zwietnie, a ja zostawię kawałek biszkoptu Cary dla Eleanor.Nancy parsknęła śmiechem. Nie lubisz jej, co? Dlaczego, jest w porządku.Lepiej już pójdę, akurat szykujesz obiad,a ja ci tylko przeszkadzam.Zresztą jestem strasznie zmęczona.Jeśli Carami pozwoli, z przyjemnością położę się po południu, żeby trochę odsap-nąć. Zerwała się tak szybko, że zakręciło jej się w głowie. O Boże! Przyłożyła dłoń do czoła. To chyba to sherry  zdążyła powiedzieć,zanim zemdlała.Kiedy przyszła do siebie, Nancy podsuwała jej pod nos buteleczkę,która śmierdziała tak okropnie, że Brenny omal nie zemdliło. Co to jest?  spytała, odsuwając buteleczkę ręką. Sole trzezwiące. Nancy pomogła Brennie usiąść na podłodze.Nigdy cię nie uważałam za jedną z tych damulek, które mdleją z bylepowodu.  Wcześniej tylko raz w życiu mi się to przydarzyło  powiedziaładrżącym głosem  kiedy chodziłam w ciąży z Fergusem. No tak, to wszystko wyjaśnia.Myślałam, że to może coś poważne-go. Na twarzy Nancy odmalował się uśmiech ulgi. Więc jesteś przynadziei, Brenna.Moje gratulacje.Założę się, że nie posiadasz się zeszczęścia!Ale Brenna nie odpowiedziała uśmiechem.109 Katie upierała się, że mam czworo dzieci  wyszeptała. Och,Nancy! Ona naprawdę wiedziała, że to czwarte jest już w drodze.Pierwsza z przepowiedni Katie właśnie się sprawdziła; teraz Brennaza żadne skarby nie chciała przyznać racji Nancy, która była przeświad-czona, że to tylko zwykły zbieg okoliczności.Colm nie wrócił dziś wcześniej do domu na urodziny Cary.Ta rocznicacałkiem mu wypadła z głowy, co zresztą sam przyznał, kiedy wreszcieprzyszedł i było już po wszystkim.Nancy dawno zabrała Fergusa naParliament Terrace, Katie MacBride poszła do siebie, Tyrone bawił się napodwórku, a Cara już spała.To nie było wesołe przyjęcie.Krem miał posmak spalenizny, Brennabyła zanadto roztrzęsiona, żeby czuć radość, a Nancy raz po raz spoglądałaz dezaprobatą na Katie, która przybyła  zrobiona" na wróżkę.Cóż, zagodzinę miała się spotkać ze swoimi klientkami, więc musiała być gotowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •