[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widział ją wtedy na przyjęciu, odwoził ją nawetdo domu, bo żona wiceburmistrza jej zaproponowała podwózkę.Uznał, żepewnie dowody przeciwko nim trzyma w redakcji i postanowili obaj sięwłamać.Otwarte okno bardzo ich ucieszyło.Adam podsadził brata, tenwszedł do środka i już miał zacząć przeszukiwać biurka, kiedy usłyszał, żektoś idzie.Schował się za szafą z dokumentami, a gdy weszła Luiza. Pewnie była w łazience  mruknęła Kama. Jak byłapodekscytowana, piła kawę za kawą. Możliwe.Weszła, usiadła przy biurku, więc ten młodszy Gargulpostanowił ją trochę poddusić, żeby mu nie przeszkadzała, ale ścisnął zamocno. Zawsze mówiłem, że odchudzanie to głupota  burknął Konrad i197 westchnął rzewnie. Gdyby miała grubszą szyję, może by jej nie dał rady, atak. Był pewien, że ona żyje  powiedziała Luka. Zobaczył jej torebkę,a w niej pendrive'a.Sprawdził, co na nim jest i od razu zabrał, a potemjeszcze przejrzał zawartość komputera i wyrzucił pliki dotyczące napadu.Nie miał pojęcia, że to żaden problem odzyskać je z kosza.I wcale niewracał oknem, tylko wyczekał, aż cieć pójdzie na obchód i wymknął siędrzwiami. Nie były zamknięte?  zdziwiła się Kama. Co ten cieć? Sklerozęma? Tam jest rygiel od środka.Wystarczyło odsunąć.A cieć mógł niezwrócić uwagi albo uznał, że zapomniał.W każdym razie, kiedy siędowiedzieli o śmierci Luizy, trochę spanikowali, ale że nikt się ich nieczepiał, to przyjęli, że wszystko gra.O dyktafonie nie pomyśleli.Luizamusiała go zostawić u Pawełka na wszelki wypadek. Albo może też planowała w coś go wrobić  mruknęła Kama.Wcale by mnie to nie zdziwiło.Wściekła się, jak cholera, kiedy ją przestałsponsorować. Mogę?  Luka przesunęła na talerz ostatni kawałek pizzy. Taknaprawdę sprawę przypieczętował ten incydent na cmentarzu i porwaniefryzjerki.Dzięki temu Krzysztof mógł podpisać nakaz rewizji. Zawsze byłam zdania, że pazerność nie popłaca. Kamila spojrzałakrzywo na fotografię Luizy. Widzisz, idiotko? Mogłaś napisać artykułswojego życia, a zachciało ci się szantażu.Pracowita pszczółka była zciebie.%7łeby tylu ludzi cieszyło się z twojej śmierci.Z tym się trzebaurodzić. No to za pracowitą pszczółkę i do domu, koleżanki, bo muszę198 zmienić wartę przy Mariuszku. Konrad podniósł swoją puszkę i znaczącospojrzał na zegarek.Patryk tkwił na aluminiowej drabince i był właśnie w trakciewkręcania żarówki w żyrandolu wiszącym w pokoju Ewuni, gdy weszłaAnusia.Przed chwilą wróciła z pracy.Zdążyła umyć ręce i pomarzyć przezmoment o wymoczeniu obolałych nóg w miednicy pełnej wody i pachnącejsoli, kiedy córka powiadomiła ją z zachwytem o kolejnym wyczyniePaltyka.W Anusi natychmiast zawrzała złość.Kto go prosił o pomoc? Niema nic innego do roboty, tylko ciągle przyłazić i zmuszać ją, żeby o nimmyślała? Nie życzyła sobie myśleć.To przeszkadzało jej w pracy, a terazokazuje się, że i we własnym domu nie ma spokoju. Co tu robisz?  zapytała wrogo. Zmieniam żarówkę, bo przed chwilą się przepaliła i przestraszyłaBlondie  wyjaśnił Karwicz spokojnie. Nie mów o moim dziecku Blondie!  warknęła Anusia. Ma naimię Ewunia! A dlaczego ty zmieniasz, nie tata? Jest zajęty w kuchni.Poza tym mnie łatwiej wejść na drabinę niżjemu.Czemu jesteś zła? Ciężki dzień w pracy? Opowiedz, to ci ulży.Sumienie Anusi pisnęło ostrzegawczo, bo w końcu rzeczywiście jemubyło łatwiej niż ojcu, który miał kłopoty z kręgosłupem.Ale ostatnie słowaPatryka ją wyprowadziły z równowagi.Co on sobie myśli? %7łe po razpierwszy w życiu miała ciężki dzień w pracy? Nigdy się nie skarżyła, ojcieci bez jej gadania wiedział, że fryzjerstwo to ciężki fach.Z powodu ciemności oboje nie zauważyli Ewuni, która chyłkiemwślizgnęła się do pokoju i przylgnęła do ściany, usłyszawszy podniesionygłos matki.Mała spryciara szybko zorientowała się, że rozmowa nieprzebiega tak, jakby sobie życzyła i przestraszyła się, że jej ukochany Paltyk199 za chwilę wyjdzie, by nigdy więcej nie wrócić.Postanowiła dopomócszczęściu.Dobrze wiedziała, że drabinka była chwiejna, bo dziadek zawszeją prosił, by nie podchodziła zbyt blisko, gdy na nią wchodził ikategorycznie zabronił jej takich prób.Podkradła się w ciemności i z całejsiły pociągnęła za spodnie, które udało jej się wymacać.Usłyszała krótkiokrzyk:  O Jezu! " i przestraszony pisk matki, po czym rozległ się rumor,który sprawił, że na wszelki wypadek wycofała się do kuchni, by uspokoićdziadka, nim wpadnie do pokoju i zepsuje wszystko. Dlaczego zrzuciłaś mnie z drabiny?  jęknął Patryk z nosem wpuszystym dywanie, czując na sobie miękki ciężar. Nie zrzuciłam! Sam spadłeś! Ona jest niestabilna!  warknęłaAnusia, usiłując się pozbierać, bo podciął jej nogi i przewróciła się na niego. Jak to niestabilna? Ona stoi, to ja zleciałem!  Patryk przekręcił siębłyskawicznie na plecy i przytrzymał ją na sobie. Wiesz co?  powiedziałz determinacją. Kocham cię jak idiota.Nie przeszkadza mi nawet to, że wtwoim towarzystwie doznaję kontuzji.Możesz mnie zrzucać z drabiny, ilerazy chcesz, tylko bądz ze mną.Przysięgam, że będę dobrym ojcem dlaBlondie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •