[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy sądzicie jednak, że starzy kupują te uśpione dziewczęta bez poczuciawiny? Czy też, przeciwnie, skrywane poczucie winy dodaje im radości? Starzec Eguchi, któryzapomniał o sobie samym, palcami u nogi dotknął stopy dziewczyny, jakby zapomniał o tym,że dziewczyna jest ofiarą.Nie dotykał jej jeszcze tylko w tym jednym miejscu.Palce u jejnogi były długie i ruchliwe.Zginały się i kurczyły, to znów prostowały przypominając ruchypalców u rąk, działały one na Eguchiego jak nieodparta pokusa tej kobietki, wielcepodejrzanej.Dziewczyna może przekazywać słowa miłości podczas snu czubkami palców.Starzec słyszał w ruchach jej palców muzykę jeszcze dziecięcą i niewprawną, ale zmysłową -przez chwilę słuchał jej brzmienia.Dziewczynie coś się śniło - czy sen już się skończył? A może jednak nie był to sen,może to szorstkie dotknięcia starych mężczyzn zrodziły w niej nawyk rozmowy z nimi przezsen, nauczyły ją sprzeciwu? - zastanawiał się Eguchi.Bez słów, ta dziewczyna przepełnionazmysłowością, nawet bez słów i w czasie snu potrafi rozmawiać ze starymi mężczyznami zapomocą ciała, ale być może Eguchi jeszcze nie oswoił się dostatecznie z tajemnicami tegodomu, wciąż trzymał się kurczowo pragnienia posłuchania jej mowy, nawet urywanej, przezsen.Eguchi nie wiedział, gdzie ma nacisnąć, żeby zaczęła mówić.- Już się nie śni? Zniło ci się, że mama gdzieś poszła? - zapytał dotykając wgłębieńwzdłuż jej palców.Dziewczyna potrząsnęła ramieniem i znów położyła się twarzą napoduszce.Widocznie tak sypiała najchętniej.Twarz zwróciła nieco ku Eguchiemu, prawąręką objęła lekko brzeg poduszki, lewą położyła na policzku starca.Nic nie powiedziała. Słaby oddech śpiącej musnął go ciepłem.Poruszyła się ręka na twarzy Eguchiego,poszukująca widocznie wygodniejszego miejsca, więc Eguchi ujął ją w obie dłonie i położyłsobie na oczach.Czubki długich paznokci kłuły go w ucho.Nadgarstek zginał się nadprawym okiem, czubki palców zakrywały powiekę.Chcąc, by tak nadal pozostały,przytrzymał jej rękę.Zapach ciała przenikający do oczu znów okazał się dla Eguchiegoczymś tak nowym, że wywołał nowe złudzenie.O tej porze roku kilka zimowych peoniikwitło w słońcu babiego lata pod wysokim murem starej świątyni w Yamato, to znów białesasanki pokrywały kwieciem ogród pod galerią w Shisendo, wiosną z kolei rododendrony iwistarie w Nara, natomiast w Zwiątyni Kameliowej w Kioto - kwiaty kamelii opadającychpłatków.To właśnie to.W tych kwiatach kryją się wspomnienia trzech córek, które Eguchiwydał za mąż.To są kwiaty, które oglądał podróżując z córkami, a może tylko z jedną z nich.Teraz są już żonami i matkami, i prawdopodobnie tak dobrze tego nie pamiętają, Eguchijednak dokładnie pamiętał, czasem nawet o tych kwiatach opowiadał swej żonie.Matka powydaniu córek za mąż chyba nie odczuwała tak bardzo jak ojciec, że się z nimi rozstała, irzeczywiście, dotąd utrzymywała z nimi bliskie stosunki, więc nie chowała w sercu takpieczołowicie wspomnień o wspólnej podróży przed ich ślubem, i o tych kwiatach, któreczasem oglądali.I były jeszcze kwiaty z podróży, w której matka im nie towarzyszyła.W głębi oczu, zakrytych ręką dziewczyny, pojawiły się zjawy kwiatów, pojawiały się,to znów znikały, jednocześnie wracały odczucia dni, kiedy po wydaniu córek za mąż popewnym czasie zaczęły mu coraz bardziej się podobać czyjeś córki.I ta dzisiejsza wydała musię teraz jedną z tych obcych cór.Starzec puścił jej rękę, lecz dziewczyna pozostwiła ją napoprzednim miejscu.Spośród trzech córek Eguchiego tylko najmłodsza oglądała z nimkwiaty kamelii w Zwiątyni Kameliowej, była to podróż pożegnalna na dwa tygodnie przedoddaniem jej z domu, więc obrazy tych kwiatów były najmocniejsze.Wydanie najmłodszej zamąż sprawiło mu ból najdotkliwszy.Rywalizowało o nią dwóch chłopców, co więcej, wokresie rywalizacji córka straciła dziewictwo.Eguchi zabrał najmłodszą w podróż dla zmianyjej nastroju.Uważa się, że kamelie wróżą nieszczęście, ponieważ opadają całe kwiaty, a niepojedyncze płatki, lecz z liczącej już czterysta lat kamelii, pokrywającej się pięciobarwnymkwieciem w Kameliowej Zwiątyni, nie opadały całe korony o podwójnych płatkach, alesypały się po prostu płatki, tak jak to się dzieje w wypadku innych kwiatów, dlatego też todrzewo nazwano  kamelią opadających płatków.- Kiedy sypią się najobficiej, spada kilka koszy dziennie - powiedziała Eguchiemumłoda żona kapłana tej świątyni. - Kwiaty wielkiej kamelii są piękniejsze - mówiła - kiedy się na nie patrzy pod słońce,a nie tak, jak padają promienie.Eguchi siedział z najmłodszą córką na zachodniej galerii, słońce chyliło się właśnie kuzachodowi.Patrzyli pod słońce, to znaczy naprzeciw zródła światła, bo gruba warstwagęstych liści i kwiatów wielkiej kamelii nie przepuszczała promieni wiosennego słońca.Promienie utonęły w koronie drzewa, nad galerią natomiast, znajdującą się w jego cieniu,unosiła się jakby zorza wieczorna.Kameliowa Zwiątynia znajdowała się w hałaśliwej ipospolitej dzielnicy, w jej ogrodzie nie było nic godnego uwagi poza tym jednym wielkimdrzewem kameliowym, którego kwiaty tak bardzo porywały serce Eguchiego, że nawet niesłyszał odgłosów miasta.- Jak pięknie zakwitły, prawda? - zwrócił się do córki.- Kiedy budzę się rano, często leży tyle kwiatów, że ziemi nie widać - powiedziałamłoda żona kapłana i odeszła zostawiając Eguchiego z córką.Czy rzeczywiście na jednym drzewie kwitły kwiaty pięciobarwne, nie wiedział tego,ale mógł dojrzeć tu zarówno kwiaty czerwone, jak i białe, kwiaty o płatkach marszczonych iinne, Eguchi nie zamierzał specjalnie tego sprawdzać, gdyż pochłonęła go całkowicie takamelia.Czterechsetletnie drzewo, mimo to zakwitło tak wspaniale i tak obficie.Całkowiciewessało w siebie promienie zachodzącego słońca, więc w ukwieconym drzewie było chybaciepło i przytulnie.Nie czuł wiatru, lecz mimo to ukwiecone końce gałązek poruszały sięnieznacznie od czasu do czasu.Jednak najmłodsza córka nie była tak bardzo zachwycona jak Eguchi tą słynną,sypiącą płatkami kamelią.W jej oczach nie dostrzegł siły, może zamiast przyglądać siękamelii wpatrywała się we wnętrze własnej duszy.Eguchi kochał ją najbardziej spośródtrzech córek.Chętnie dawała się też rozpieszczać, jak większość najmłodszych dzieci.Tymchętniej po wyjściu za mąż dwu starszych sióstr [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    ude("menu4/7.php") ?>