X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko pasuje.Wszystko sięzgadza.- Ale ja nie chciałem takiego Wietnamu! Chciał.- Nagle urwa-łem.- Wszystko? Chwila, powiedziałeś, że wszystko pasuje?- Wszyściutko.I będzie pasowało do końca, do gorzkiego końca.- Zatarł ręce.- Wiesz, Rich, zawsze uważałem, że eutanazja jestdobrodziejstwem.Ale w życiu nie przypuszczałem, że może byćrównież świetną zabawą. KUREWSKA SPRAWA,I TO BEAUCOUPObieranie warzywObserwowałem Sal zza drzwi baraku.Wszyscy otaczali ją wiel-kim kręgiem, a ona, cała rozpromieniona, chodziła wokoło i rzucałarozkaz za rozkazem, jakby rozdawała urodzinowe prezenty.GrupaGrega i Moshego ma upolować tyle a tyle ryb.Bugs i jego cieślemają zbudować zadaszenie, Unhygienix i ogrodnicy - przygotowaćucztę.Elli kazała oskubać siedem kurczaków.- Mięso! - wykrzyknęła jedna z Jugosłowianek.- Nie jadłammięsa od.od.Wszyscy się zgodzili, że od ubiegłorocznego święta.Przed dzie-więcioma, dziesięcioma miesiącami kilkoro z nich jadło małpę,którą zabił Jean.Jesse mówił, że w smaku bardziej przypominałabaraninę niż kurczaka.Zainteresowałoby to pewnie Sammy'ego,który twierdził, że całe to egzotyczne barachło, czyli psy, koty i mał-py, smakuje jak kurczak.Podziwiając jej zdolności organizacyjne, zastanawiałem się, jakby zareagowała, gdybym wyjaśnił jej, że sprawa z tratwiarzami zo-stała tylko chwilowo odroczona, że wysiłek, jaki wkładamy wochronę plaży, na nic się nie zda.Ciekawe, czy wiadomość ta prze-raziłaby ją równie mocno jak mnie.* * *Przedtem, kiedy wszyscy wstali i w baraku zapanował porannygwar, udałem, że śpię.Było to dość trudne, ponieważ próbowałamnie obudzić Fran�oise, lecz wkrótce odwołała ją Sal.321 - Niech śpi - powiedziała, doskonale wiedząc, że nie śpię.- Miałwczoraj ciężki dzień.Podbierał trawkę na dzisiejszy wieczór.Na szczęście prawie zaraz potem barak opustoszał, tak że mo-głem ściągnąć z głowy prześcieradło, zapalić świecę i papierosa.Obudziłem się dwie godziny przed nimi i cały ten czas skręcałomnie z braku nikotyny.Powinienem był wyślizgnąć się stamtąd,kiedy miałem okazję, przynajmniej nie utknąłbym w potrzasku.Lecz o piątej nad ranem na dworze wciąż panowała ciemność i czu-łem, że nie jestem jeszcze gotów stawić jej czoła.Nie wiedziałem, comoże kryć.Dlatego dwie godziny puszczałem wodze wyobrazni,próbując przechytrzyć pana Kaczora.Wiedziałem tylko tyle, że skoro Wietnam zmierza do gorzkiegokońca, zmierzam tam i ja.Reszta pozostawała w sferze domysłów.Lista możliwości i kierunków, z których gorzki koniec mógł nadejść,była nieskończona.Wystarczyło, że jako żołnierz przyjąłbym nie-przemyślany rozkaz od dowódcy.Rozkaz, który wykonałbym wbrewinstynktowi, igrając ze szczęściem w strefie zdemilitaryzowanej.Mogłem też mieć po prostu pecha.Ten sam pech, który sprawia, żew najgorętszym momencie bitwy żołnierzowi zacina się zamek ka-rabinu, mógł podstawić mi nogę, gdy będę skakał z wodospadu.Ale nie.Dobrze znałem pana Kaczora i nie te grozby przerażałymnie najbardziej.Owszem, były całkiem realne, lecz nie nosiły jegokoszmarnego piętna.Kiedy mówił o gorzkim końcu, w głębi duszyczułem, że chodziło mu o coś innego.O Wietkong.O upadek Sajgo-nu.Miałem szczęście, że próbując mnie obudzić, Fran�oise nie zaj-rzała pod prześcieradło, bo odkryłaby, że jestem zlany zimnympotem.* * *Dochodziła ósma.Koloniści otrzymali już rozkazy i z zapałemkrzątali się po polanie.Nie chciałem, żeby ktoś mnie zobaczył ipoprosił o pomoc, więc znowu usiadłem na łóżku.Wiedziałem, żetracę czas, że prędzej czy pózniej ktoś mnie tu znajdzie, ale chcia-łem odsunąć ten moment jak najdalej.322 O wpół do dziewiątej w drzwiach baraku ukazała się pulchnasylwetka Sal.- Pytają o ciebie.- Ruszyła przez półmrok i przystanęła w blaskuświecy.- Greg ma nadzieję, że będziesz z nimi dzisiaj łowił, a Keatychce wymienić się uwagami o Ko Pha-Ngan.I jeszcze coś - dodała zuśmiechem - na pewno cię to ucieszy: w imieniu Fran�oise mamdopilnować, żebyś wstał i się do niej przyłączył.- A Jed? - spytałem szybko.- Jed? - Zmarszczyła brwi i usiadła przy łóżku w pozycji kwiatulotosu.- Jeszcze go nie widziałam.Ale jestem pewna, że on też chcesię z tobą zobaczyć.- Zajrzę do niego potem.- Naturalnie.Wiesz, to tylko luzna myśl, ale może byś odczekałtroszkę dłużej.Kręci się tam sporo ludzi, a mam wrażenie, że sytu-acja w namiocie jest coraz delikatniejsza.Jed wolałby pewnie, żebymu nie przeszkadzano, i powinniśmy to uszanować.- Ale może chciałby, żebym.- Jeśli się niepokoisz, za jakiś czas zajrzę tam osobiście.Zresz-tą.- Przez ułamek sekundy widziałem w jej twarzy lęk.Lęk taklekki, że gdybym odwrócił wzrok, na pewno nic bym nie zauważył.-Miałam nadzieję, że zrobisz dla mnie coś innego.Próbowałem zachować kamienną twarz, tak samo jak ona.- Widzisz, wiem, że teraz, gdy tratwiarzy już nie ma, można byuznać, że wszystkie problemy zniknęły.Ale obawiam się, że tak niejest.Wciąż mamy kłopot ze Szwedami, a ponieważ zaszliśmy już takdaleko, nie chciałabym, żeby znowu coś się stało.Nie możemy ryzy-kować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.