[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie chciałam, żeby odnalazła mnie moja rodzina i wspólnota.Wolałam nie czytać ich listów pełnych gorzkich słów.- A jaki był prawdziwy powód?- Paul Waddell - wyszeptała.- Nie wiedziałem, że.Kim on jest?Hannah zamknęła oczy i kilka razy głęboko odetchnęła.- Paul był moim narzeczonym i kochałam go tak mocno, że chciałamporzucić dla niego bliskich i wspólnotę.- Dlaczego?- Paul nie należy do amiszów.W momencie naszego rozstania, caławspólnota była przeciwko mnie i wiedziałam, że jeśli nie zmienięnazwiska, w duchu nadal będę liczyła na to, że Paul mnie odnajdzie -westchnęła.Martin położył rękę na oparciu ławki.- Zmieniłaś nazwisko, żeby zacząć nowe życie? Zgadza się?Pokiwała głową.- Próbowałam dzisiaj do niego zadzwonić, żeby coś wyjaśnić, ale tobez sensu.- Czyli nie poszło zbyt dobrze?- Poszło beznadziejnie - patrzyła, jak stado szpaków szybuje po niebie.- Ta historia ma ciąg dalszy, ale nie chcę o tym teraz mówić.Martin objął Hannah ramieniem.- Możesz do mnie zadzwonić, kiedy tylko chcesz.Żaden ze mnieekspert w sprawach sercowych, ale jestem pewien, że jeśli za jakiś czasumówisz się na kilka randek, to po kilku latach zapomnisz nawet, jak miałna imię.- Naprawdę tak sądzisz?- Obiecuję ci to.Mówią, że w morzu pływa wiele ryb i to prawda.Znajdź sobie nową rybę.A któregoś dnia zrozumiesz, jaki Paul byłnaprawdę i będziesz wdzięczna losowi, że nie wyszłaś za tego idiotę.Zaśmiała się.- Nie mogę doczekać się tej chwili.- Zmieniając temat, przyniosłem czerwone winogrona specjalnie dlanaszej nowej, a zarazem najmłodszej wokalistki.- Najmłodszej wokalistki.? - urwała w pół zdania.Nie wiedziała, czyzostała przygarnięta do zespołu czy porwana podstępem.- Potrzebujękilku minut samotności.- Nie ma sprawy - wstał.- Będzie dzisiaj dużo zabawy z zespołem.Gwarantuję ci, że zapomnisz o wszystkich przykrościach - powiedział,wskazując telefon, który Hannah trzymała w kieszeni.Martin wrócił do domu, gdzie czekali na niego przyjaciele i Zabeth.Zostawił ją sam na sam z nagimi koronami drzew i zimnym wiatrem.Pochwili Hannah zdała sobie sprawę, gdzie popełniła błąd.Skupiła się nanowym życiu i nagle spojrzała wstecz, gdzie nie było już dla niejprzyszłości.Nadszedł czas, żeby wziąć pożyczkę i iść do szkoły pielęgniarskiej.Wierzyła, że skoro ten rok okazał się lepszy od poprzedniego, to następnybędzie jeszcze bardziej udany.- Wybieram to życie, Boże.Usłyszała muzykę, ale każdy z instrumentów grał inną melodię.Wszyscy wybuchnęli śmiechem.Hannah była przekonana, że zrobili tospecjalnie.Przeszła przez trawnik i weszła do środka.Zabeth i połowa członkówzespołu odwrócili się w jej stronę.Niektórzy zaczęli klaskać, zadowoleni,że Hannah w końcu do nich dołączyła.Inni eksperymentowali zdźwiękami na swoich instrumentach.Martin uśmiechnął się do niej zza klawiatury pianina.Policzki Hannahzapłonęły.Czasami Martin przypominał jej mężczyznę, którego widziałana plakatach w centrum handlowym.Mieli takie same gęste, czarnewłosy, piękne zielone oczy i uśmiech tak ciepły, że mógł roztopić każdyśnieg.Hannah odwzajemniła uśmiech, po czym zdjęła płaszcz i usiadła obokZabeth.- Chciałabym usłyszeć, jak gracie Podążę za miłością Twą.- Nie ma sprawy - Martin przerzucił kartki śpiewnika, szukając nut, ipodał go Hannah.- Musisz nam pomóc ją zaśpiewać.Greg wychylił się zza perkusji elektrycznej i podał jej mikrofon.Zabeth trąciła Hannah łokciem.- Śpiewaj.- Przygarnięta albo porwana podstępem - wymamrotała, wstając zkrzesła.Martin przysunął swój mikrofon bliżej i powiedział niskim, pełnymdramatyzmu głosem:- Zycie Hannah rozciągało się przed nią niczym pustynia.Nic tylkoszkoła, praca i natrętni muzycy, którzy będą ją gnębili przez kolejne lata.Zagrał Marsz pogrzebowy na pianinie.Greg zakończył utwór, wybijając na perkusji rytm, który zazwyczajgrają, kiedy ktoś opowie jakiś kawał.Zabeth wy-buchnęła śmiechem.Hannah przerwała kakofonię, śmiech i sarkastyczne uwagi, i zaczęłaśpiewać utwór, który Martin napisał, kiedy znowu zaczął chodzić dokościoła po długiej przerwie: Ty i tylko Ty jesteś moją Alfą i Omegą.Martin od razu dołączył na pianinie i śpiewał razem z Hannah.Tobie zawierzam moje życie.Pragnę tylko podążać za miłościąTwą.Po kilku wersach każdy z członków zespołu znalazł swoje miejsce izaczęli przygrywać na instrumentach lub śpiewać.Z Tobą odnajdziemynaszą drogę.Rozdział 24Hannah stała na czerwonym świetle.Jedną rękę trzymała nakierownicy, drugą zaś zanurzyła w torebce, próbując znaleźć okularyprzeciwsłoneczne.W chwili, gdy pod opuszkami palców poczuła kształtoprawki, zapaliło się zielone światło.Widząc to, pośpiesznie włożyłaokulary.Kiedy mocno świeciło, po prostu nie była w stanie jeździć.Martin mówił, że Hannah się starzeje.Pewnego razu odpowiedziała muzłośliwie, że jeżeli ona ma być stara, to konia z rzędem temu, kto wskażekategorię, w której on by się zmieścił.Kategoria: „Przystojni iinteligentni" - odpowiedział natychmiast, a na urodziny podarował jejokulary.Wyjechała powoli na główną drogę.Na tylnej kanapie Kevin i Lissazastanawiali się wesoło, w jakie gry będą grali z nowymi kolegami,amiszami, w czasie gdy kobiety zajmą się szyciem narzuty.Kevin uderzył lekko w siedzenie kierowcy:- Przyjdzie dzisiaj Noah?- Nie wiem, wydaje mi się, że tak.Lissa z entuzjazmem klasnęła wdłonie.- A Mandy?-Jeśli Noah przyjdzie, to ona też - Hannah spojrzała w lusterko izmieniła pas.Noah miał siedem lat i potrafił już mówić po angielsku, wprzeciwieństwie do swojej siostry, Mandy.Na szczęście starał siępomagać siostrze i w rozmowach pomiędzy Lissą, a Mandy, pełnił rolętłumacza.Hannah nie spodziewała się, że kobiety tak łatwo zaakceptująnajpierw ją, a teraz dzieci Palmerów.Może przyjęłyHannah, ponieważ pracowała z lekarzem, który prowadził klinikę dlaamiszów.Nie wiedziała, co w ostatecznym rozrachunku miało na towpływ, ale cieszyła się z takiego obrotu spraw.Na siedzeniu pasażera leżał przenośny odtwarzacz.Wczoraj, kiedybyła w szkole, Martin podrzucił go do Zabeth, mówiąc, że nagrał kilkapiosenek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •