X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale co? Jak się tego dowiedzieć?Angus Craighugh podniósł się bez entuzjazmu od swego kantorka, gdy do sklepu wszedł zamożnie odzianymężczyzna, a za nim potężny Murzyn, posturą przypominający Saula.- Czym mogę służyć? - spytał grzecznie, wychodząc im naprzeciw.Jacques DuBonn� uśmiechnął się z wyższością i pogładził zwój jedwabiu leżący na ladzie.- W bahdzo dobhym guście, monsieur.- Interesują pana materiały? Właśnie otrzymałem dostawę rzadkich i pięknych jedwabi ze Wschodu.- Ach, co za zbieg okoliczności!- Zbieg okoliczności? Z czym?- Z tego, co wiem, w zatoce przechwycono okhęt ze Wschodu, zagahnięto towah, a sam okhęt zatopiono whaz zzałogą.- A cóż to ma do tego jedwabiu, drogi panie?- Na towah składały się jedwabie i kość słoniowa ohaz najrzadsze dywany, takie jak ma pan tutaj.- Jacqueswskazał na dywan rozpięty na ścianie.- Zapewniam pana - Angus poczerwieniał na tę insynuację - że sowicie zapłaciłem za te artykuły, a jeśli jeskradziono, to nie moja wina.Jacques roześmiał się cynicznie.- W obecnych czasach, gdy wszędzie są wysokie ceny i pełno kombinatohów, thudno o dobhy intehes, phawda?Tylko wyjątkowo uczciwi nie skuszą się na taką okazję.Człowiek jest wdzięczny, że mógł zahobić, i nie bawi sięw sphawdzanie swych dostawców.- Co pan mi tu sugeruje? - pytał oburzony Angus.- Sądzę, że musi pan sobie zdawać sphawę z pewnej nieuczciwości, ale woli pan przymykać oczy w nadziei nawypchanie sobie kieszeni.- To niedorzeczność! - Angus protestował zaciekle przeciwko podejrzewaniu go o nieuczciwość.Jest trochęoszczędny, to prawda, ale nie jest złodziejem.- A dlaczego pan się tak interesuje tą sprawą? - grzmiał.- Czy to byłpana okręt?- Powiedzmy sobie, monsieur, że Jacques DuBonn� wie o pewnych rzeczach i intehesuje go, co się dzieje wmieście.- Z tajemniczym gestem ręki popatrzył za siebie.- Nigdy nie wiadomo, co się może przydarzyć.Pożah, naprzykład.Albo napad wandali - zatrząsł się.- Mam tu wielu przyjaciół.Niektóhym mogę zapewnić photekcję, bozdobyłem w tym mieście wysoką pozycję.Słówko tu i ówdzie może powstrzymać władze od wtykania nosa w nie124 swoje sphawy.A czasem dhobna infohmacja wystahczy, by wymierzono sphawiedliwość.- Pan mnie szantażuje? - zapytał z niepokojem Angus.Jacques zachichotał.- Ależ nie, monsieur.Nigdy bym się nie ośmielił uhazić człowieka tak phawego jak pan.Chciałem tylko spytać opewną młodą damę mieszkającą w waszym domu.Czy to pańska hodzina, monsieur?Angus spochmurniał i poczerwieniał na twarzy.- Nie, nie rodzina - odparł ostro.- Tylko gość w moim domu, na jakiś czas.- Wiem, że przez jakiś czas jej nie było.Dokąd wyjechała?- Skoro pan wszystko wie, drogi panie, proszę zasięgać informacji u swoich przyjaciół.Ja nie mam czasu, byodpowiadać na pańskie pytania.- Jak pan sobie życzy, monsieur.Au revoir!Następnego dnia Angus wpadł do domu jak burza, wściekły, bo do sklepu przyszło dwóch oficerów jankeskich ioglądali materiały.W kolejnych dniach też nie zaznał spokoju.Zawsze jakiś oficer krążył koło sklepu lubwstępował o różnych dziwnych porach po prymkę tytoniu lub inne głupstwo.Craighughowie zauważyli też, że ichdom jest obserwowany.Kiedy Alaina była w domu, zwykle kręcił się w pobliżu jakiś mężczyzna i nie kryjąc sięwcale, stał oparty o drzewo, siedział na koniu lub w powozie.Znów Saul zaczął ją chronić.Pracując nadal w skle-pie Angusa, jezdził z nią powozem wszędzie, gdzie potrzebowała.Jacques nie zrezygnował ze swych zalotów.Odwiedził Alainę w szpitalu, akurat gdy była sama w pokojurekreacyjnym.- Nie ucieknie mi pani, mademoiselle Hawthohne - zaśmiał się dufnie, gdy dostrzegła go stojącego w drzwiach.-Wiem, gdzie pani phacuje i mieszka.Wiem o pani spoho.- Doprawdy? - Nie okazała wielkiego zainteresowania i kontynuowała odkurzanie.- Wiem, że pani tu phacowała jako chłopiec, ten, któhy oblał mnie wodą.Alaina nie podnosiła oczu znad wycieranego stołu.- Zwykły psikus, nic więcej.- Chciałbym zwhócić pani uwagę, mademoiselle, że stałem się człowiekiem o dużych wpływach i znaczeniu -oznajmił, jakby chciał ją przekonać co do ważności swej osoby.- Zdobyłem majątek i wszędzie uchodzę zadżentelmena.Alaina nie odezwała się na to ani słowem.Zauważyła już, że mówił teraz mieszaniną angielskiego z akcentempołudniowym i francuszczyzny, a w ubiorze naśladował arystokratę.- Mój służący pochodzi z jednej z najlepszych hodzin w mieście.Nauczył mnie manieh dżentelmena.Zapewniępani khólewskie życie w tym mieście w moim towarzystwie.Alaina patrzyła na niego spokojnie, z uśmiechem.- Niemożliwe, proszę pana.Jeszcze ja musiałabym się zgodzić, żeby panu gdziekolwiek towarzyszyć, a nie mamtakiego zamiaru.Chyba nie może pan zrozumieć, że jestem zadowolona z życia bez pana towarzystwa.A terazżegnam pana.- Nie tak szybko, mademoiselle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.