X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyszło mu do głowy, że w ciągu następnej godzinyw pewnej chwili może nawet wymyślić Elianę.Ale jak dotądnie minęła ich żadna dziewczynka w tym wieku - na szczęś�cie! Naprawdę nie chciał spotkać Eliany, którą stworzył je�go umysł.Była w porządku taka, jaka była: jako literacki głostrzynasto- i czternastolatki sprzed dwustu pięćdziesięciu lat.Finn i Rouge minęli kataryniarza.Grał Dla Elizy Beetho-vena, melodię, którą matka Finna często pogwizdywałapodczas pracy.Niespiesznym krokiem weszli w jedną z ale�jek targu.Rouge przystanęła, aby obejrzeć kwiaty.- Zastanawiałaś się, jak działa ta gra? - zapytał Finn.158 Rouge podniosła wzrok i spojrzała na niego zdezorien�towana.- Nie, a dlaczego pytasz?- Ten gracz podejrzewa, że gra korzysta z umysłu graczanumer jeden, budując i kształtując zdarzenia i ludzi z jegomyśli.Istnieje stała struktura gry, ale podświadomość głów�nego gracza ją ubarwia.- Brzmi to bardzo zawile.- Doświadczyliśmy bardzo wielu zbiegów okoliczno�ści.Każda zdrowa na umyśle osoba by to zauważyła.Tenhistoryk właśnie przetłumaczył fragment pamiętnika, któ�rego akcja dzieje się dwudziestego czwartego kwietnia dwatysiące czwartego roku, i abrakadabra!, to dzisiejsza data.A Eliana wspomniała w swoim pamiętniku o gumie Hub-ba Bubba.I guma się pojawiła.I Kantstralse.I to, że jej mat�ka ze swoimi przyjaciółkami noszą czarne ubrania i siedząprzez całe popołudnie w kawiarni, popijając latte.I oto są.-Wskazał na kawiarnię po drugiej stronie ulicy.- Ale widzimy też bardzo wiele rzeczy, o których Eliananie wspomina, prawda?- Tak.Ale to już prawdopodobnie są elementy struktu�ry gry.Albo są zagrzebane głęboko w podświadomości tegomężczyzny i teraz stają się częścią gryRouge patrzyła na niego bez słowa.- Uważasz, że plotę banialuki?- Możliwe.Ale najpierw bądz tak miły i wyjaśnij mi, coto znaczyFinn się uśmiechnął.- Historia tego zwrotu sięga jeszcze czasów baroku.Ale powiem ci w skrócie.Wywodzi się z pewnej zakręconej159 historii o królewnie Banialuce.Mówi się tak, gdy ktoś wy�gaduje głupstwa.- Dzięki.Po powrocie do domu zostanie to dodane doosobistego słownika w mózgołączu tej uczennicy - rzek�ła.- Odpowiedz na twoje pytanie brzmi zatem  tak".Two�ja interpretacja gry to banialuki.- Przyglądała mu się przezdłuższą chwilę, po czym podniosła ręce, splotła palce na je�go karku i przyciągnęła go do siebie.- Masz bujną wyobraz�nię, Finnie Nordstromie.Ta przyjaciółka za to cię lubi i mo�że dlatego właśnie ciebie wybrali do tej gry.Ale nie daj sięponieść wyobrazni.Słońce przebijało się przez chmury i świeciło na Rouge,sprawiając, że blada skóra jej twarzy wydawała się niemal�że przezroczysta.Rouge uśmiechnęła się do Finna, niespuszczając z niego oczu.Podniósł dłoń i delikatnie pogła�dził ją po policzku.Musnął jej usta, a ona pocałowała jegopalec.Patrzył, jak jego postać, czarny cień odbijający sięw jej zielonych oczach, zbliża się coraz bardziej, gdy po�chylił się do niej.- Hiacynty! - zawołała kwiaciarka za nimi.- %7łonkile!Tulipany! Tuzin za dwanaście euro!Finn i Rouge wybuchnęli śmiechem, odsuwając się odsiebie.Czar prysł.- Poszukajmy czegoś ciepłego na lunch - powiedziałaRouge, zerkając na zegarek.- Za siedemdziesiąt siedem mi�nut mamy być przy wyjściu.Znalezienie czegoś na ciepło okazało się trudniejsze, niżzakładali.Na targu był szeroki wybór owoców i warzyw,ale większość gorących posiłków była mięsna - kiełbaski,hamburgery i grillowana wieprzowina - a Finn i Rouge nie160 mieli na nie ochoty, ponieważ jak wielu Europejczykóww tych czasach byli wegetarianami, niekiedy tylko jadają�cymi ryby.Już mieli zrezygnować z poszukiwań, kupić pie�czywo i ser i wrócić do stoiska, na którym jakaś kobieta dałaim spróbować marmolady domowej roboty -  Pięć egzo�tycznych owoców", jak ją nazwała - gdy usłyszeli wołaniemężczyzny:- Habibi! Czaj?Mężczyzna w okularach w drucianej oprawce, o dłu�gich kręconych włosach, stał za ladą jasnoniebieskiej bud�ki.Na jej ścianie namalowano żółte litery tworzące napis:HAMMURABI.Pod nim widniał rysunek falafela.- Dobry pomysł - powiedział Finn.- Kulki z fasolii świeże warzywa.Finn zamówił falafel z sosem sezamowym, Rougez ostrym sosem mango.Oba były smaczne i równie dobrejak te, które do tej pory jedli.Wypili czaj, który dostali gra�tis, a pod koniec posiłku Finn obiecał właścicielowi o arab�skich korzeniach, że wróci na kolejną kanapkę z falafelem,gdy następnym razem przyjdzie na targ.- Znajomy numer jeden - powiedział zadowolony Finndo Rouge, gdy ruszyli alejką targową w stronę Wilmersdor-fer Stra&e i punktu wyjścia z gryUśmiechnęła się do niego, ale się nie odezwała.- Coś ty taka markotna? - zapytał Finn.- yle się czujesz?- Ależ skąd.Po prostu tyle tu do przeżycia i obejrze�nia.Poza tym ta testerka musi zachować czujność.Twojebezpieczeństwo jest sprawą najwyższej wagi.Ale jedno jestniepokojące.Ta kobieta obserwowała inne kobiety na uli�cy i tu na targu.Nikt nie nosi patchworkowych skórzanych161 kurtek z poduszkami na ramionach.Widziałeś takie kurtkijak nasze?- Chyba nie.- Właśnie.Ta testerka przypuszcza, że jesteśmy niemod�nie ubrani.- W takiej chwili myślisz o modzie? - wykrzyknął Finn.- To może zadziałać na naszą niekorzyść.- Nonsens! To tylko gra.- Ale wyjątkowo czuła i potencjalnie niebezpieczna.Finn miał inne sprawy na głowie.Musiał poznać kolej�ną osobę.- Może znowu zobaczymy tego mężczyznę z brodą -powiedział.- Tego z wózkiem z koszem i torbami zakupo�wymi, który prosił nas o pieniądze.Pamiętasz? Może on zo�stanie naszym znajomym.- Może - rzekła w zamyśleniu Rouge.Szli dalej ulicą, Pestalozzistralse, a gdy dotarli do szale�tu miejskiego na deptaku handlowym Wilmersdorferstralse,zostało im pięćdziesiąt pięć minut na rozejrzenie się pookolicy i poznanie kolejnej osoby.Finn spojrzał na południe w kierunku Kantstra&e, następ�nie na północ, w stronę Goethestralse.Mnich buddyjski znówśpiewał i uderzał w gong, lecz Finn pomyślał, że nie powinienprzerywać mu medytacji tylko po to, żeby go poznać.- Zniknął plac budowy - zauważyła Rouge.- Tam.Finn i Rouge skierowali się w stronę Goethestralse, gdziestał teraz nowy budynek, a jego pięciopiętrowa fasada zro�biona była ze szkła.W środku mieścił się przestronny salonoptyczny, a obok niego, gdzie przelewał się ciągły strumieńkupujących, była.162 - Księgarnia! - wykrzyknął Finn.I wtedy dostrzegł nazwę sklepu napisaną dużymi litera�mi, krzyczącymi do niego z góry: DUSENHUBER.Finn nigdy nie wyobrażał sobie takiej księgarni.W szkoleuczyli się, że na przełomie tysiącleci książki straciły zna�czenie.Tu zaś było wielu kupujących.I tyle książek.Wszę�dzie.Stały na regałach, leżały w stosach na stołach, w witry�nach, przy kasach.Przecenione książki.Bestsellery.Książkina prezent.W twardej oprawie.W miękkiej.Tanie wydania.Albumy ze zdjęciami.Książki podróżnicze.Książki kuchar�skie.Ruchome schody wiozły kupujących coraz wyżej i wy�żej, do kolejnych i kolejnych.A jednak w sklepie nie byłoczuć zapachu wilgoci, kurzu i pleśni, który Finn znał z bi�bliotek.Pachniało zupełnie inaczej, jak.jak co? Pachnia�ło.nowym papierem.Tak.Pachniało nowością.Czystością.Dziewiczo.Jak księgarnie, do których zaglądał raz do rokuz ojcem i Mannu w Kanadzie, w kolonii Sternwood Forest.Było.Myśli Finna się urwały.A to co? Nagle poczuł jakąś innąwoń.Zapach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.