X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osiągnęła drugie piętro, gdy budynkiem zatrzęsła eksplozja.Szybko, na dach!  pomyślała.Ze ścian i sufitu wciąż sypał siętynk.Tymczasem na zewnątrz uwolniona woda ruszyła przed siebieżółtym, spienionym strumieniem.Rzeka zyskała nową odnogę. Pan wie, jaki największy błąd popełnił Lavouple? - Genipo pe�rorował spokojnie, nie zważając, iż za dwie minuty gabinet przesta�nie istnieć.- Nadmiar.Na paradygmat składa się Teoria Skończo�nych Automatów i Wielkie Twierdzenie o Powrocie.Na politykęo wiele większy wpływ miała teoria pierwsza.W tym świetle WielkieTwierdzenie o Powrocie wydaje się jedynie intelektualną ciekawost�ką, pomysłowym uzupełnieniem zasadniczych zrębów myśli burmi�strza.Tymczasem wcale tak nie jest, to Wielkie Twierdzenie o Po�wrocie przeważyło szalę.Pan zna wykładnię Wielkiego Apokryfu,zaproponowaną przez Ludwika Moebiusa, którego skazał pan naśmierć, skonfrontowaną z nauczaniem Logosu? Jego odwiedzinybyły jedynym znakiem, jaki otrzymaliśmy, żaden inny znak nie bę�dzie nam dany.To wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, niepowta�rzalne - położył akcent na ostatnie słowo.- Pan mnie rozumie?Skyggen skinął głową.225 - Historia toczy się kołem, lecz każde koło ma punkt wyróżnio�ny.Punkt ten nie leży w przestrzeni, lecz w czasie.W tym punkciepióro dotyka papieru, by zacząć rysunek.To początek kola.Genipo przytaknął.- Trafniej bym tego nie ujął.- Już wszystko rozumiem.- Skyggen wlepił wzrok w okno.-Chyba znalazłem się w prywatnym Punkcie Omega.Zegnam.- Pan wychodzi? - Genipo uniósł w zdumieniu brwi.Gustaff z namaszczeniem gładził nawoskowany lont.Starcieobok ucichło, a niedobitki przeciwników uciekały teraz w popłochu,ścigane przez konnicę.Zapłon nastąpi za trzydzieści sekund, doeksplozji pozostała minuta.Wytężył wzrok, wpatrując się w okno nawieży.Od czasu do czasu dało się wewnątrz zarejestrować ruch kto się jednak poruszał i co robił tego nie widział.Ulicami płynęły wartkie potoki żółtej, cuchnącej wody, zabie�rając wszystko, co stało im na drodze.Woda wypełniała bramy,przez otwarte okna wdzierała się do mieszkań.Dwadzieścia dnitemu tą drogą biegły byki, teraz przemierzała ją siła stokroć po�tężniejsza.Trzasnęły drzwi, Stefan Skyggen zbiegał po schodach.Słysząckroki, Genipo uśmiechnął się szeroko.Misja w Tarszisz dobiegłakońca, pora wracać do Niniwy.226 Lont zapłonął jasnym płomieniem, Gustaff odstąpił od armaty.Wszyscy wokół rozglądali się niepewnie.Ziemia drżała, w uszachnarastał łoskot.Zrazu cichy, z każdą sekundą szczelniej wypełniałpustą przestrzeń.Stąpała ku nim rzeka.Przodem pędziły zachIanne macki białej piany.Właściwe ciel�sko żółtego potwora toczyło się nieco niżej, znacząc szlak przej�ścia brunatnym mułem.Powoli zbliżał się koniec wędrówki: świa�tła ulic rozszerzyły się gwałtownie i powódz dotarła na rynek.Do tej pory rynek przypominał mrowisko, zaś żandarmi poru�szali się na podobieństwo owadów.Ich ruch nosił z pozoru znamio�na przypadkowości, jednak przy dokładniejszej obserwacji z łatwo�ścią dało się wyodrębnić pierwiastek systematyczny.W momencie,gdy rzeka przekroczyła bramy rynku, na tronie zasiadł chaos.Pośród zamieszania i paniki jedynym niewzruszonym pozostałGustaff Moreland.Stał na baczność, oceniając odległość od zbli�żającego się czoła fali.Lont palił się.Czy zdąży?Z czerwonego dachu kamienicy poderwał się gołąb.Hałasy nadole zmęczyły ptaka i postanowił rozejrzeć się za spokojniejszymmiejscem.Zaciekawiony powodem zamieszania zniżył lot, by zaj�rzeć w okna.Wszędzie widział zdziwione twarze: niektóre obliczawykrzywiał grymas strachu, inne promieniały szerokim uśmie�chem.Część mieszkańców wznosiła przedwczesne wiwaty.Tylkopostaci zgromadzone w jednym mieszkaniu różniły się znacznieod pozostałych.Ci ze spokojem obserwowali rozwój wypadków,jakby rozgrywały się one według znanego im scenariusza.Zacie�kawiony gołąb przysiadł na parapecie.227 - Udało im się! - posłyszał głos.- Zwyciężyliśmy! - Tak cie�szył się mężczyzna z siwą brodą.Do jego radości rychło dołączyłmłoda dziewczyna o długich, jasnych włosach oraz pozostali zgro�madzeni w pokoju.- Zwyciężyliśmy!Czy zdąży? Gustaff Moreland wyzbył się wątpliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.