X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadzwyczaj chłodna wiosna przeszła powoli w lato.Dolina Pasolobino zaroiła się odturystów uciekających przed dokuczliwym na nizinach upałem.Pod koniec sierpniaodbyły się ostatnie uroczystości na część świętego patrona, w dawniejszych czasachzwiązane też z zakończeniem żniw i pożegnaniem dobrej pogody.Clarence wychyliła się przez okno.Zza rogu wyłoniło się kilku muzyków, byzatrzymać się tuż przed domem.Dzwięk trąbek i bębenków niósł się po ulicyprzystrojonej porozwieszanymi wzdłuż fasad budynków kolorowymi chorągiewkami,narażonymi na bezustanne ataki porywistego wiatru oraz ataki dzieciaków, które,podskakując, usiłowały pozrywać, co się dało.Za muzykami podążał tłumek młodychludzi, którzy tańczyli z wyciągniętymi do góry ramionami i wydawali okrzyki radości.Dwie dziewczynki podeszły do drzwi domu z wielkim koszem, do którego Danielawłożyła trochę ciast i słodyczy, przeznaczonych na wspólną dla miejscowych i przyjezdnych ucztę, mającą się odbyć po uroczystej mszy.Gdy muzycy skończyli grać,Daniela poczęstowała każdego szklaneczką wina ze specjalnej beczki z zapasówRabaltu�.Clarence się uśmiechnęła.Kuzynka zawsze twierdziła, że wszelkie święta wPasolobino są tak samo trudne do przełknięcia, jak to stojące zbyt długo w beczce wino,jednakże, gdy przychodziło co do czego, pierwsza zgłaszała się do pomocy w pracachorganizacyjnych i wyjątkowo entuzjastycznie oklaskiwała kolejne występy.Muzycyruszyli dalej, a ona wbiegła po schodach na piętro.Gdy wpadła do pokoju Clarence,oczy jej błyszczały. Jeszcze jesteś nieubrana? Procesja zaraz się zacznie!Zgodnie z tradycją co roku kilku mężczyzn obnosiło gurę świętego po miasteczku,wiodąc za sobą orszak złożony z mężczyzn, kobiet i dzieci ubranych w ludowepasolobińskie stroje.Po procesji gura stała przez jakiś czas na głównym placu, gdziemieszkańcy urządzali na jej cześć potańcówkę, po czym wracała do kościoła na kolejnemiesiące.Ludowy strój kobiecy składał się z tylu halek, spódnic, sznurówek i kokardek,że Clarence zawsze potrzebowała niemal godziny, by go włożyć.A potem trzeba byłojeszcze upiąć mnóstwem szpilek kunsztowny kok, pozawiązywać na głowie i szyichusteczki, pamiętać o koralach& Po raz pierwszy w życiu czuła, że jej się nie chce. A ty?  spytała jak zwykle. Czemu też się tak nie przebierzesz? Ja? Do mnie takie rzeczy nie bardzo pasują.Ale ty wyglądasz w nich bosko.Daniela z uśmiechem wzruszyła ramionami. A, właśnie, z kim idziesz w tym roku natańce? Kogoś znajdę.Clarence przymknęła oczy i wyobraziła sobie Inika w wąskich czarnych spodniach,białej koszuli z podwiniętymi do łokci rękawami oraz kamizelce, przepasanego obcisłąjedwabną szarfą, z chustką na głowie.Szczęki by wszystkim opadły, pomyślała nie bezpewnej złośliwości.Swoją potężną sylwetką górowałby z pewnością nad innymitancerzami w kole, skacząc i obracając się w rytm kastanietów przewiązanychbarwnymi wstążkami.Przygryzła dolną wargę, napawając się tym obrazem,nakładającym się na wspomnienie pewnej odległej nocy w dyskotece w Malabo.Odchwili kiedy była z Inikiem, w innych mężczyznach widziała głównie wady.%7ładen niemiał w sobie tego zniewalającego magnetyzmu.%7ładen. Zawsze mogę poprosić o pomoc naszych nieżonatych kuzynów& No, nie brzmi to za dobrze, ale niektórzy z nich są naprawdę niczego sobie.Abiorąc pod uwagę ogólną sytuację, być może trzeba będzie wrócić do dawnychzwyczajów.Wiesz, czy do zawarcia ślubu z kuzynem nadal konieczna jest zgodapapieża? Co ty wygadujesz!  zaśmiała się Clarence. Chodz, już pora. Poczekaj chwilkę&  Daniela coś tam jeszcze poprawiała przy jej fryzurze.Wiesz, że masz już kilka siwych włosów? Podobno tak się robi od zmartwień.To by się zgadzało, pomyślała Clarence.Tygodnie mijały, ale ona nie czyniła żadnych postępów.Jacobo i Kilian niepodejmowali tematu Gwinei, a ciężko ich było wprost o to zagadywać.Julia przyjechała do Pasolobino miesiąc wcześniej, lecz widziały się tylko dwa razy i choć Clarencewspomniała wtedy o swojej podróży, podkreślając zwłaszcza fakt, że poznała Sade,Bisilę, Lahę oraz Inika, Julia, nawet jeśli coś wiedziała, nie zdradziła się z tym anisłowem.Tyle że od tamtej pory zdawała się unikać spotkań.Clarence niejednokrotnie odczuwała pokusę, by po prostu stanąć przed ojcem iwyłożyć mu swoje podejrzenia, jednakże nigdy się na to nie zdobyła.Jeśli chciało sięwyciągać na światło dzienne tego rodzaju tajemnice, należało mieć przekonującedowody.Ona zaś była coraz bardziej zdezorientowana: trop podsunięty przez Julięzaprowadził ją w ślepy zaułek, ze słów czy zachowań ojca i stryja nie dało się prawienic wywnioskować, a z kolei niejasna uwaga Simona opierała się wszelkim próbominterpretacji.Powiedział, że jeśli oczy nie udzielą jej odpowiedzi, powinna poszukaćdzwoneczka.Prawdziwa zagadka& Dlatego postanowiła uzbroić się w cierpliwość iczekać na znak z niebios.Jak gdyby to było takie proste& Czemu nie odpowiadasz, Clarence?  dobiegł ją głos Danieli. Pytam, czy coś cięmartwi. Przepraszam.Ostatnio miałam chyba za dużo wolnego czasu.Jak wrócę do pracy,to mi przejdzie. No tak.Tata też od kilku tygodni chodzi jakiś zamyślony i jakby smutny.Zauważyłaś?Clarence skinęła głową.Kilian całe dnie spędzał na spacerach wśród okolicznych pólalbo u siebie w pokoju.Po kolacji nie zostawał już jak kiedyś na pogawędkę.Właściwienie odzywał się nawet w czasie posiłków. Nasi ojcowie się starzeją. Tak.Ze starością to trudna sprawa.Charakter człowiekowi wtedy albo zanika,albo się psuje.Z twoim ojcem dzieje się najwyrazniej to pierwsze, a z moim to drugie.Daniela westchnęła przeciągle. No, gotowe.Naprawdę mi wyszło.Po procesji i tańcach odbyła się w Rabaltu� wystawna kolacja, na którą przybylibawiący w Pasolobino krewni z dalszych okolic.Rozmowy, podlewane winem, ciągnęłysię godzinami, choć jak co roku dotyczyły zawsze tych samych, doskonale wszystkimznanych anegdot, historyjek z miasteczka i okolic, plotek o przodkach i sąsiadach.Clarence przysłuchiwała się temu w nostalgicznej zadumie, albowiem doroczne familijnespotkanie kojarzyło jej się teraz ze zgromadzeniem w Domu Plemiennym, nawet jeślibyło mniej liczne.To właśnie przy takich okazjach zdobywała większość informacji oprzeszłości swojej rodziny.Pod wieczór biesiadnicy wstali wreszcie od stołu, by obejrzeć przedstawienie nawolnym powietrzu: regionalne tańce i śpiewy.Zaraz na wstępie jeden z pieśniarzyfolklorystycznego zespołu, grającego na gitarach, banduriach i lutniach, zacząłpoważnym głosem piękną, poruszającą piosenkę.Clarence schyliła głowę i zacisnęłausta, próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy.Powtarzający się raz po raz refrenmówił:  Zieleń odradza się w maju, lecz nie odradza się miłość, nie odradza się miłość,która umarła w maju.Ona, Clarence, mogła cierpliwie czekać na nienadarzającą się nigdy okazję, bywyjaśnić rodzinną tajemnicę, jednakże nie mogła przestać myśleć o Iniku.Od jej powrotu z Bioko upłynęły ponad trzy miesiące.%7ładne z nich nie napisało.Bo cowłaściwie miałaby mu napisać? %7ładne nie zadzwoniło.Bo co właściwie miałaby mupowiedzieć? Wiedziała, że wszystko u niego dobrze  od Lahy, który przysyłał mejleregularnie co tydzień.I tyle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.