X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Lucy,wiesz dlaczego zbudowano te mosty?- Nie, i nic mnie to nie obchodzi.- Niektórzy mówią, że zrobiono tak po to, aby konie nie przestra�szyły się szumiącej wody, ale pewnie chodziło o ochronę mostów przedśniegiem i deszczem.Ale nikt nie wie, jak było naprawdę.- Z ciebie jest chodząca encyklopedia - wycedził Mat.- Mówiłam ci już, że mam fotograficzną pamięć.- Dziecko kwiliłocoraz głośniej.- Więc co było napisane na tablicy, którą właśnie minęliśmy?- Nie zwróciłam uwagi.-  Jezus zbawia" - odezwała się Lucy.Mat zignorował ją.- A ta wielka tablica obok wejścia na kemping?- Nie interesowała mnie, więc nie zwracałam na nią uwagi.-  Zakaz palenia ognisk" - poddała ochoczo Lucy.Nealy spojrzała na nią wrogo.77 - Nie.masz nic ciekawszego do roboty?- Nie.- Lucy podała siostrze pusty papierowy kubeczek, lecz tarzuciła go na podłogę.Pokonali zakręt i ich oczom ukazał się stary most, spinający brzegiwąskiej rzeki u podnóża wzniesienia.Był zbudowany z drewna, pociem�niałego już od deszczu i wiatru, i miał blaszany dach, kiedyś pomalowa�ny na czerwono.Metalowa tabliczka, poznaczona kropkami rdzy, zabra�niała wjazdu na most pojazdom przekraczającym trzy metry wysokości.Mimo że była to Zachodnia Wirginia, a nie Madison County w stanieIowa, most wyglądał niezwykle malowniczo.wydawało się, że za chwi�lę z jego wnętrza wynurzą się sylwetki Clinta Eastwooda i Meryl Streep.To była Ameryka w najlepszym wydaniu.- Czyż to nie wspaniałe? - westchnęła.Nikt się nie odezwał, więc doszła do wniosku, że ten sielankowywidok po prostu odebrał im mowę.- Rozprostujmy nogi.- Zaparkowała samochód na poboczu.- Lucy,możesz teraz wziąć siostrę.- Ona nikogo nie otruje - odrzekła dziewczyna.- Wy dwoje teżmoglibyście j ą czasem ponieść.Nealy udała, że nie słyszy.- Nie zostaniemy tu długo - stwierdził Mat.- Dwie minutki i je�dziemy na autostradę.- Tak jest.- Nie było mowy, aby tak szybko ruszyli dalej.Okolica tonęła w promieniach słońca.W ciepłym, wilgotnym powie�trzu unosił się zapach ziemi i trawy.Rzeczka była płytka, gdyż od dawnanie padał deszcz, a rozlegające się wokół dzwięki brzmiały jak czystamuzyka: woda z pluskiem przelewała się po kamieniach, ptaki śpiewały,słychać było szmer koników polnych i brzęczenie pszczół.- Ga! - ozwało się radośnie maleństwo, klaszcząc w rączki.- Teraz pani kolej, żeby się nią zająć - rzekła Lucy i nie czekając,aż Nealy zaprotestuje, weszła do wnętrza mostu.- Ga! - Dziewczynka bez powodzenia starała się pochwycić trzmiela.- Uważaj, Dolepka.Te żyjątka wcale nie są miłe.- Myślałem, że ona ma na imię Różyczka - odezwał się Mat, któryz kubkiem kawy w ręku właśnie wyszedł z auta.- Lucy mówi, że matka wołała na nią Dolepka.Przynieś kołdrę z sa�mochodu, dobrze? Pewnie zaraz i tak z niej zejdzie, ale przynajmniejmniej się ubrudzi.Nie uszło jej uwagi, że wczesnym rankiem Lucy wykąpała małą.Jejjasne włosy pobłyskiwały w słońcu.Miała na sobie czyste ubranko.Zasta-78 nowiła się, czy któraś z dziewcząt, które gościła w Białym Domu, dziew�cząt nagrodzonych stypendium państwowym, potrafiłaby w taki sposóbzaopiekować się niesforną siostrzyczką.Mat wrócił z kołdrą w ręku.Nealy rozłożyła ją na łagodnym zboczupagórka, posadziła na niej dziecko, które jednak natychmiast zaczęłowędrować ku wolności.Kaftanik chronił je przed ostrymi zdzbłami tra�wy.Zauroczona dziewczynka patrzyła na motyla, unoszącego się nadkwiatami.Ruszyła w tamtą stronę, by po chwili usiąść z nachmurzonąminą, gdy motyl odleciał gdzieś daleko.Nealy usiadła na kołdrze i zdumiała się, gdy Mat położył się tuż przyniej.Oddychała głęboko, radując się każdą chwilą tego letniego dnia.- Tak w ogóle to ja się nie upijam - powiedział Mat.- Aha.- Przymknęła oczy i zwróciła twarz ku słońcu.- Naprawdę.Nieczęsto piję.- To dobrze, bo dziewczynki nie powinny oglądać takich scen.Otworzyła oczy, by przekonać się, że ją obserwuje.Miał coś takiegow spojrzeniu, jakby z jego oczu biły tysiące iskier.Dopiero po dłuższejchwili odwrócił wzrok.- Kiedy Sandy żyła, oglądały pewnie jeszcze gorsze sceny.Nealy stwierdziła, że nie ma ochoty słuchać wywodów na temat byłejżony Mata.Wstała.- Popilnuj małej.Chcę się przejść mostem.- Zaraz, przecież to ty jesteś niańką, a nie ja.- Zrobię sobie małą przerwę.Bez wahania zostawiła go i ruszyła w stronę mostu, a Mat patrzył zanią, gdy znikała we wnętrzu.Dostałaby dobrą nauczkę, gdyby tak nanajbliższym skrzyżowaniu zostawił ją swojemu losowi.Wiedział jed�nak, że tego nie zrobi.Może nie była wymarzoną opiekunką do dzieci,jednak nikogo innego nie miał na widoku.Poza tym była tajemnicza.Trudno było pogodzić szlachecki wygląd i maniery z dobroduszno-ścią i niemal dziecięcym entuzjazmem.Potrafiła być dowcipna.Przy�najmniej taka okazała się poprzedniego dnia, jednak dzisiejszy kac bar�dzo przytępił jego zmysły.Zobaczył jakiś ruch.Coś różowego.Odwrócił głowę w samą porę,by zobaczyć, jak Diablica wędruje tyłem na czworaka w kierunku rzeki.Gwałtownie odstawił kubek, rozlewając przy tym jego zawartość, i sko�czył na równe nogi.Dziecko posuwało się szybko, z determinacją.Podeszwy butów Mataślizgały się na trawie, gdy rzucił się na pomoc.Wtem dziewczynka straciła oparcie i zaczęła zsuwać się w dół.Sto�pami dotknęła wody, a chwilę potem cała znalazła się w rzece [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.