[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.My nie musimy wiedzieć.Jesteśmy wyłącznie pośrednikami, żołnierzami, rozumiesz?Utkwione w nim spojrzenie czarnych oczu Juliette odebrało jegosłowom resztkę wigoru.- Załatw to jak chcesz z twoimi  dowódcami" - stwierdziła zespokojem, który ją samą zaskoczył.- Powiedz, że nastąpił bunt.Chcę się z nimi spotkać, więc to ja zaniosę fiolkę.- Bądz rozsądna - odezwał się trzezwo Jonathan.- Taka hi-storia może cię porwać daleko i na bardzo długo.Jesteś gotowaporzucić pracę, dom, dotychczasowe życie?- Wzięłam urlop na kolejny rok szkolny.Co do mieszkania, tokontrakt wynajmu kończy się w czerwcu.Gimnazjum będziezamknięte od przyszłego tygodnia z okazji świąt wielkanocnych.Stało się dla niego jasne, że Juliette już dawno wszystko prze-myślała.Przede wszystkim zdał sobie sprawę, że była wolna i nicnie trzymało jej na miejscu.To, co powierzając jej misję, uznał zaatut, w rzeczywistości okazało się pułapką.%7łycie uodporniło tędziewczynę na ból i strach, może poza tym, który rodził się w niejsamej.Była całkowicie nieprzewidywalna.Tak naprawdę jej nieznał.- Kiedy to postanowiłaś? - zapytał.- Gdy mi zaproponowałeś wyjazd do Wrocławia.Od razu wie-działam, że myszy i małpy to tylko pierwszy akt sztuki, i że sąkolejne.Ważniejsze.Powinien był jej mniej ufać.Jakże mylące były jej nieśmiałość,melancholia i flegmatyczność.Pozwalały szybko uwierzyć, żedaje sobą manipulować.W rzeczywistości to ona nim dyrygowała.Przyszło mu do głowy, by użyć siły.Uderzyć ją? Atakujemytylko tych, których się obawiamy.Z pewnością przyniosłoby muto satysfakcję, ale za to jakie skutki? Przyjrzał się niezniszczalniekruchej dziewczynie przycupniętej na krześle.Niewątpliwie prze-mierzyła pustynię samotności i melancholii.Teraz w jej oczachczaił się ironiczny błysk.Zdawało się, że cała wrze w środku.Momentami wybuchała śmiechem bez przyczyny.Jonathan nie poznawał jej.A może dostrzegał w niej Juliette z początków ichznajomości, tę dawną, która raczej marnie skończyła.Wstał ipodniósł kask.- Więc to twoja ostateczna decyzja?Pytanie było głupie, ale chciał wyjść z tego z honorem.Julietterzuciła mu wspaniałomyślne i miłosierne  tak" jak jałmużnę.Jonathan energicznie zasunął zamek kurtki i przeszedł przezpokój.Potem, starając się przywołać zblazowany uśmiech, oświad-czył:- To także przewidzieliśmy, możesz mi wierzyć.Jesteśmyprzygotowani na każdą ewentualność.Wkrótce się o tym przekonasz.Ostatnią uwagę, mającą świadczyć o jasnowidzeniu słynnych dowódców", skierował do siebie samego.Pomachał ręką na pożegnanie i rozkołysanym krokiem opuściłpomieszczenie.Juliette zaczekała, aż motor się oddali i dopiero wtedy zamknęłaokno.Zapowiadała się piękna noc, wietrzna, ciemna i bezksięży-cowa, bez duchów. VIWrocław, PolskaWrocław ma fatalną lokalizację, czego dowiodły kolejne wojny.Ostatnia omal nie przyniosła miastu całkowitej zagłady.Zresztąnie wiadomo co było gorsze z tego, czego dokonali Sowieci:zrównanie Wrocławia z ziemią czy odbudowa miasta.Zwyjątkiem kilku placów znajdujących się w centrum iodrestaurowanych wedle średniowiecznych planów, Wrocław jawisię jako betonowe monstrum zdominowane przez szare szeregikamienic, których nie są w stanie rozweselić barwne płaszczyznyreklam.Miasto nie jest idealnym miejscem na spędzenie wakacji.Mimoto Paul, wędrując wzdłuż alei poprzecinanych torami pobrzękują-cych tramwajów, był w nastroju turysty.Wspólnicy bez problemuzgodzili się zastąpić go przez miesiąc.Zresztą i tak spodziewałsię, że wróci prędzej.Najważniejsze było to, że Archie dotrzymałsłowa.Nazajutrz po powrocie z Rhode Island Paul otrzymał oddyrekcji Hobsona i Ridga oficjalną wiadomość o przyznaniu kli-nice w ramach mecenatu dużej sumy na bieżący rok.Jeszcze tego samego wieczoru wsiadł na pokład samolotu le-cącego do Warszawy, potem lokalnym połączeniem dostał się doWrocławia.Bez trudu wskoczył w niezwykle sprawny i szybkirytm amerykańskiej szkoły wywiadu.Podczas gdy służby an-gielskie były bez wątpienia najbardziej obłudne, Rosjanie prze-biegli, a Niemcy brylowali w skrupulatności, nikt nie dorastałAmerykanom do pięt w kwestii logistycznej skuteczności i szyb-kości działania.Na szczęście prywatny wywiad odziedziczył tęcechę.Była godzina szesnasta pięćdziesiąt, gdy taksówka przywiozłago do laboratorium.Spotkanie ustalił, zanim opuścił Stany Zjed- noczone. Niech pan zacznie od tamtego miejsca.W samolocieprzeczyta pan raport polskiej policji.Nie ma potrzeby przepro-wadzania jeszcze jednego śledztwa, wystarczy, że powęszy pantrochę na miejscu".- Zatem powęszmy - mruknął do siebie Paul, przyglądając siębudynkowi.Blok, w którym znajdowało się laboratorium, wyglądał jeszczebardziej ponuro niż reszta.Zardzewiałe żelazne pręty, będącepozostałością po dawnych schodach awaryjnych i niedokończo-nych balkonach, sterczały z szarego betonu fasady.Kwadratoweokna, pozbawione parapetów i zdobień, zasłonięte były do połowydrewnianymi rozregulowanymi roletami.Wokół budynku rozciągał się pseudoogród, będący raczejbezużytecznym, przygnębiającym, szarawobłotnistym terenem,upstrzonym gdzieniegdzie kępami trawy.Służył aktualnie zaparking, o czym świadczyły liczne koleiny i ślady opon.Paulprzyjechał za wcześnie, wykorzystał więc pozostałe do spotkaniaminuty, by rozejrzeć się po tej stronie budynku.Bez trudu znalazłopisane w policyjnym raporcie wyjście awaryjne, przez któreweszli napastnicy.Były to jedyne drzwi na parterze od tyłu.Paul skonstatował, że fasady kamienic stojących naprzeciwkotej ściany nie posiadały okien, a jeśli tak, to mieściły się tamwarsztaty zapewne puste w nocy.Tłumaczyłoby to fakt, że niktnic nie widział.Powrócił do głównego wejścia i pchnął oszklone drzwi.Pomimołagodnego wiosennego powietrza, lecz zapewne z innych istot-nych przyczyn biurokratycznych, centralne ogrzewanie było nadalwłączone.Ciężkie i suche ciepłe powietrze wewnątrz wywoływałomdłości.Zapach linoleum i zimnej kawy mieszał się z wyziewaminiezdefiniowanych substancji chemicznych.Hol był pusty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •