[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niczym nie różniło się to odoperacji wykonywanej ręcznie, było tylko bardziej męczące.Utrzymanie stałej koncentracji byłowyczerpujące.Dodatkowo, czas uciekał.Tak samo jak na sali operacyjnej Shea miała pod dostatkiempracy.Czuła, jak pociła się z wysiłku i jakby pielęgniarki wycierały jej czoło.To był świat, który znała.Jej świat.Miała pacjenta ze strasznymi obrażeniami.Posiadała wiedzę iumiejętności.Co więcej, była bardzo zdeterminowana.Jeśli tylko była nikła szansa na uratowanie pacjenta, musiała ją wykorzystać.Rany były straszliwe.Była zdziwiona, że Raven przeżyła tak długo.Nawet najlepiej wyposażona klinikanie byłaby w stanie uratować jej życia, odniosła zbyt wiele obrażeń.I jeszcze dziecko.Jak to możliwe, że dziecko nadal żyło?Gregori bardzo ostrożnie zajmował się maleństwem.Zakres obrażeń był ogromny.Dziecko zostało zalaneprzez krew buchającą z ciała matki.Czuł siłę do odepchnięcia na bok bólu, do odparcia jego ataku.Mógłmieć jedynie nadzieję, że Shea szybko powstrzyma krwawienie, by mógł się skoncentrować na dziecku.Była tak mała, prawie niewidoczna a czuł jej cierpienie i bezradność.Znała już strach przed porodem,wiedziała co to ból, a teraz doszła jeszcze świadomość, że nigdzie nie będzie bezpieczna, nawet w łoniematki.Gregori mruczał do niej cicho i uspokajająco.Kiedyś już otoczył ją swym światłem i teraz go rozpoznała,poruszyła się w poszukiwaniu bezpieczeństwa.Obawiała się jego zbliżającego się światła więc wysłał falę bezpieczeństwa i ciepła.Bardzo starannie zająłsię raną na tętnicy dostarczającej jej pożywienie.Natychmiast podał jej własną krew, pieczętując jej los, wiążąc ze sobą już na zawsze.W łożysku było kilka nacięć, które natychmiast starannie pozamykał.Obawiała się światła, którym się stał, więc przesłał jej kolejną falę ciepła i bezpieczeństwa.W jej prawym udzie ziała ogromna rana.Bolała a wypływająca krew otaczała ją czerwoną wstęgą.Najdelikatnieszym dotykiem zamknął ranę, uspokajał ją.Jego śpiewny, niski ton głosu znalazłodzwierciedlenie w jej sercu i umyśle, przeszywał duszę.Gregori mówił do niej cały czas,nie przerywając pracy.Jego czysty ton koił i czarował, tak, że pozostała z Raven pomimo że łatwiej byłoby jej zniknąć razem z wypływającą strużką krwi.Gregori czuł jej siłę i determinację.Bez wątpienia była córką Michaiła i Raven.Mogła odejść, gdyby tylko chciała, ale gdyby wybrała życie walczyłby o każdy jej oddech.Był jednak pewien, że będzie walczyć.Szeptał do niej najbardziej urzekającym głosem, obiecywał fascynującą przyszłość, wabił pięknem itajemnicami oczekującymi na nią na świecie.Przyrzekł, że nigdy nie zostanie sama, zawsze będzie obok byją chronić i sprawiać, by była szczęśliwa.Zanim zakończył pracę, poczuł ból Shei spowodowany jej własnymi ranami.Uspokajając dziecko, żewróci, zabrał Sheę z ciała Raven.Klęczała, sina z wyczerpania i pragnienia.Pomimo że rany na ramieniu i ręce nie były poważne, straciła więcej krwi niż mogła uzupełnić.Jacques podpierał ją, chroniąc przed upadkiem, otaczał ramionami.Była półprzytomna, gdy próbowała goodepchnąć.- Jeszcze nie skończyłam.Dlaczego mnie zabrałeś, Gregori? - zaprotestowała, zirytowana.Jej jedyną myślą było, by powrócić do pacjenta.- Musisz się pożywić, albo nie będziesz w stanie kontynuować.- poradził cicho.- Raven też potrzebujekrwi.- Srebrne oczy Gregoriego zatrzymały się na Jacquesie, który potakująco skinął głową.Jacques bez wahania zamknął umysł Shei, wydając jej polecenie, by się pożywiła.Była tak zmęczona iwyczerpana, że ledwie zdołała odwrócić twarz ku jego szyi.Jego ciało zesztywniało czując ciepły oddechna skórze.Przyciągnął ją bliżej, poczuł delikatne draśnięcie zębów, lekkie ukłucie.Jacques z trudnością powstrzymał jęk, przeklinał w duszy siłę Karpatiańskiego pożądania, które ściskało jego ciało właśnieteraz, gdy wszyscy byli w niebezpieczeństwie.Shea wyszeptała coś ustami przyciśniętymi do jego skóry, coś miękkiego i delikatnego, co przeszyło jegociało i oddaliło głód zmysłowego dotyku.Ukrywał swe pożądanie gdy zatopiła zęby w jego szyi.Gorącepłomienie tańczył w jego żyłach, biegły wzdłuż nerwów i mięśni.Dłonią odnalazł jej talię, plecy, tulił do siebie jej głowę.Ciało potrzebowało, by się w niej zatopić.Płomienie nigdy jeszcze nie były tak palące a potrzeba tak ogromna.Zęby Gregoriego rozdarły jego nadgarstek.Połączył swój umysł z Michaiłem i razem próbowali zmusićRaven do powrotu.Ciągle była obca, żyła zaledwie ćwierć wieku, ale była też silna.Nawet połączonymisiłami trudno im było ją zmusić do pożywienia się na kimś innym, niż Michaił.Na chwilę odpuściła.- Dla naszego dziecka, maleńka.- Wyszeptał Michaił miękko i z miłością, naginając jednocześnie jej wolę.- Musisz to zrobić dla niego.Gregori wzmocnił polecenie.- Nigdy cię o nic nie prosiłem w imię naszej przyjaźni.Teraz proszę.Raven zrezygnowała ze stawiania oporu i pozwoliła Gregoriemu i Michaiłowi wprowadzić się w trans,który pozwalał jej zaakceptować krew, której tak bardzo potrzebowały, od kogoś innego.Gregori skoncentrował się na połączeniu z dzieckiem.Było takie bezradne, maleńkie i przerażone.Ależywe.Czuł jej świadomość samotności i natychmiast wysłał falę ciepła.Jego krew, wpływająca w małeciało wzmacniała połączenie, zapewniała, że pasują do siebie.Spędził całe życie, przygotowując się na ten moment.Czas, kiedy będzie miał szansęodnaleźć swoją partnerkę.Zawsze wiedział, że będzie to dziecko Michaiła.Kiedy Raven została rok temuzaatakowana i śmiertelnie ranna, odał jej swoją krew.Jego krew była stara i potężna.Wysłał wtedypierwszą nić połączenia, mając nadzieję, że Raven, ludzka kobieta, będzie w stanie począć dziecko płciżeńskiej.Teraz wzmocnił połączenie, na zawsze związując się z tym dzieckiem.Należała do niego, duszą iciałem.Po raz pierwszy od wieków poczuł nadzieję.A dla Karpatianina będącego tak blisko zmiany wwampira, nadzieja była jedynym lekarstwem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •