[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym on nie jest stary.Nie ma jeszcze pięćdziesięciu lat.— Ale ma brzuch — odparł złośliwie Ferguson.— A ja mam okrągłe ramiona — odpowiedziała Kornelia.— Wygląd nie ma istotnego znaczenia.On mówi, że mogę mu naprawdę być pomocna w pracy i będzie mnie uczył wszystkiego o neurozach.Odeszła.Ferguson zapytał Poirota:— Sądzi pan, że ona naprawdę tak uważa?— Oczywiście.— I woli tego pompatycznego starego nudziarza ode mnie?— Bez wątpienia.— Ona chyba zwariowała — oświadczył Ferguson.Poirot zamrugał powiekami.— Jest to dziewczyna o bardzo nietypowym umyśle — odpowiedział Fergusonowi.— Spotkał się pan zapewne po raz pierwszy z taką osobą.Statek dobił do przystani.Pasażerów otoczono kordonem i poproszono, by jeszcze nie wysiadali.Richetti z ciemną i ponurą twarzą wyprowadzony został na brzeg w asyście dwóch mechaników.Następnie po paru minutach dostarczono nosze.Poniesiono na nich Simona z pokładu w kierunku trapu.Zmienił się nie do poznania; zniknęła chłopięca beztroska, zostały tylko pokora i strach.Za noszami kroczyła Jacqueline de Bellefort, a obok niej stewardesa.Niewiele się zmieniła, była zaledwie troszeczkę bledsza.Podeszła ku noszom.— Witaj, Simonie — rzekła.Natychmiast uniósł wzrok.Dawne chłopięce spojrzenie pojawiło się na moment w jego oczach.— To ja tak naplątałem — powiedział.— Straciłem głowę i wszystko wyśpiewałem.Daruj mi, Jackie, że cię tak wrobiłem.— Nie przejmuj się, Simon — odpowiedziała i uśmiechnęła się.— Cóż, powinęła się nam noga… w tej grze… Trudno.Stanęła obok noszy.Tragarz chwycił w dłonie drewniane trzymadła.Jacqueline pochyliła się, by zawiązać sznurowadło u buta.Nagle sięgnęła ręką za pończochę, dobyła coś i wyprostowała się trzymając jakiś przedmiot w dłoni.Nagle rozległ się donośny huk wystrzału.Simon Doyle podskoczył na noszach i znieruchomiał.Jacqueline pokiwała głową.Stała przez chwilę z pistoletem w dłoni.Uśmiechnęła się blado do Poirota.Wtedy to Race ruszył przed siebie, a ona przyłożyła do serca lśniącą zabaweczkę i nacisnęła spust.Osunęła się bezwładnie na ziemię.— Gdzież, u diabła, zdobyła ten pistolet? — huknął Race.Poirot poczuł dotknięcie czyjejś dłoni na ramieniu.Pani Allerton zapytała cicho: — A pan wie? Potaknął głową.— Miała ich parę.Uświadomiłem to sobie, kiedy się dowiedziałem, że jeden taki znaleziono w torebce Rozalii Otterbourne w dniu rewizji.Jacqueline siedziała przy stole razem z nimi.Kiedy spostrzegła, że będzie rewizja, wsunęła pistolet do torebki dziewczyny.Później poszła za Rozalią do jej kajuty i wydobyta go z jej torebki, zająwszy uwagę dziewczyny porównywaniem szminek.Wczoraj także trzeba było zrewidować zarówno dziewczynę, jak i kajutę, toteż ponownie musiała schować pistolet.— Chciał pan, żeby tak zrobiła? — spytała pani Allerton.— Tak.Ale ona nie chciała umierać pierwsza.Dlatego Simon mniej boleśnie rozstał się z życiem, niż na to zasługiwał.Pani Allerton aż się wzdrygnęła.— Miłość może być czasem przerażająca.— Dlatego też większość książek o miłości to tragedie.Spojrzenie pani Allerton spoczęło na Timie i Rozalii, stojących ramię w ramię w blasku słońca.— Dzięki Bogu, że istnieje jednak szczęście na ziemi.Pasażerowie zaczęli niebawem schodzić na brzeg.Później wyniesiono ze statku ciała Luizy Bourget i pani Otterbourne.Zwłoki Linnet Doyle wyniesiono na ostatku i jak świat długi i szeroki zabrzęczały telegrafy, by obwieścić szerokim rzeszom, że Linnet Doyle, dawna Linnet Ridgeway, sławna, piękna, bogata Linnet Doyle, nie żyje.Sir George Wode wyczytał o tym w gazecie siedząc w jednym z londyńskich klubów, tak samo Stemdale Rockford w Nowym Jorku i Joanna Southwood w Szwajcarii.Nad wydarzeniami tymi dyskutowano także w barze Pod Trzema Koronami w Malton koło Wodę.Chudy przyjaciel pana Burnaby’ego powiedział: — Nie było to w porządku, tak mieć wszystko, co dusza zapragnie.— Nie wyszło jej to na dobre, jak widać — dodał pan Burnaby.Ale już po chwili przestali o niej mówić i zaczęli dyskutować nad tym, kto wygra Wielką Narodową.Bo jak powiedział pan Ferguson pewnego dnia w Asuanie: nie przeszłość się liczy, lecz tylko to, co przed nami.* * ** (franc.) Jej wysokość, królowa Linette.Złotowłosa Linette!* (franc.) Kierownik sali.* (franc.) No proszę!* (franc.) Dobrze!* (franc.) Ależ tak, proszę pani!* (franc.) Zdrowie pań, proszę pani, panienko!* (franc.) No, to dziwne, doprawdy!* (franc.) Ona kocha, a on pozwala się kochać.względy niż on o jej.* (franc.) Mój Boże!* (franc.) Ach, naprawdę!* (franc.) Do licha!* (franc.) Słowo daję, proszę pani.* (franc.) Dost.: fałszywy krok; nietakt.* (franc.) Kobiet.* (franc.) Przy okazji.* (franc.) Być może.* (franc.) Ależ tak.* (franc.) Och, nie!* (franc.) Do kroćset.* (franc.) No dobrze.* (franc.) Stara sztuczka.* (franc.) To dziecinada.* (niem.) Wielki Boże!* (niem.) Nieprawdaż?* (franc.) Tu: A zatem.* (franc.) Dobrze.* (franc.) Dokładnie!* (franc.) Moje dziecko.* (franc.) Mój Boże!* (franc.) Przekleństwo, znaczy mniej więcej tyle co: cholera!* (franc.) Mój drogi.* (franc.) Tu: No i?* (franc.) Bardzo dobrze, proszę pani.* (franc.) Cudownie!* (franc.) Dobranoc pani.* (franc.) Przedmiot luksusowy.* (niem.) Badania nad prehistorią Azji Mniejszej.* (franc.) Szukajcie kobiety — przysłowie francuskie.* (franc.) Ja, osobiście.* (franc.) Tu: dziewczęcy.* (franc.) Ta biedna pani Doyle.* (franc.) Biedna mała.* (franc.) Grzeczność.* (franc.) Tu: właśnie.* (franc.) Ta biedna mała Rozalia.* (franc.) Mój przyjacielu.* (franc.) Dobry Boże.* (franc.) Co się stało?* (franc.) Pokojówkę.* (franc.) No, tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •