X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rybak, nieoddalając się od brzegu, mógł sięgać do ryb, przebywających w głębinie, jak leszcze i okonie.Ilia pokazał Jegerowi umocowany haczyk do wędki i dodał objaśnienie: Widzi pan, jaki to cienki haczyk? Numer jedenasty.Na przynętę dla okonia najlepszejest ugotowane ziarno zboża, zupełnie miękkie& No, teraz już skończyłem przygotowania imożemy próbować szczęścia&Jeger usiadł obok budki, a Ilia na ławce, postawiwszy sobie pod ręką wiaderko na ryby.Wędka zakołysała się nierówno i haczyki zanurzyły się w żółtawą wodę Dunaju, a dziękiumocowanemu ciężarkowi, stanęły pionowo, co, według zdania doświadczonych rybaków,najlepiej sprzyja połowowi; na wodzie unosił się tylko pływak.Rozumie się, że od tej chwili zapanowała na łodzi zupełna cisza.Głosy ludzkie płosząrybę, a dobry rybak ma co innego do roboty, niż prowadzić czczą gawędę.Musi uważaćbacznie na każdy ruch pływaka, żeby nie minąć sposobnej chwili do pochwycenia zdobyczy.Owego rana Ilia miał prawo do zadowolenia.Ułowił dwadzieścia okoni, dwanaścieszczupaków i kilka linów.Jeżeli Jeger był rzeczywiście takim zwolennikiem rybołówstwa, zajakiego się podawał, mógł się nacieszyć zręcznością, z jaką jego towarzysz chwytał na wędkęryby i wyciągał je na powierzchnię wody.Gdy poczuł, że �ryba się wzięła� nie wydobywałzaraz swej zdobyczy, lecz pozwalał jej miotać się w głębinie aż do zupełnego zmęczenia,okazując przytem zimną krew i cierpliwość, zalety niezbędne dla rybaka, godnego tej nazwy. Blizko o jedenastej skończył się połów.Bo ryby nie biorą się już na wędkę, kiedy słońce,stojąc wysoko, rzuca blask na wodę, która migocze oślepiająco.Zdobycz przedstawiała się okazale, Ilia obawiał się nawet, czy nie zanadto okazale, zewzględu na to, że miasteczko Neustadt, do którego dopłynęli około piątej, jest niewielkie.Ale mylił się.Około trzydziestu widzów czekało już na wybrzeżu, witając go oklaskami,gdy zarzucał kotwicę.Ilia nie wiedział kogo słuchać, komu odpowiadać, i w mgnieniu okasprzedał wszystkie ryby za dwadzieścia siedm guldenów, które oddał Jegerowi, jako pierwsząratę.Pan Jeger, uważając że nie ma prawa uczestniczyć w tryumfach rybaka, schował sięskromnie do budki, gdzie go Ilia zastał, uwolniwszy się wreszcie od swych zapalczywychwielbicieli.Nie tracąc czasu, pokładli się spać, bo nocny spoczynek miał trwać krótko.Ilia,pragnąc jak najprędzej dostać się do Ratysbony, odległej o siedmdziesiąt kilometrów,postanowił wypłynąć o pierwszej po północy, ażeby w ciągu dnia znalezć czas na łowienieryb.Do południa złowił trzydzieści funtów ryb, a ciekawi widzowie, tłoczący się nawybrzeżu, nie trudzili się napróżno. Zapał publiczności Wzrastał.Licytowano zawzięcieryby, których sprzedaż przyniosła laureatowi konkursu czterdzieści jeden guldenów.Ilia nie marzył nawet o takiem powodzeniu i zaczynał już wierzyć, że Jeger zrobiłdoskonały interes.Chciał mu też zaraz oddać pieniądze ze sprzedaży, lecz okazało się, żeJeger wysiadł cichaczem z łodzi, zostawiwszy kartkę, w której oznajmiał towarzyszowi, żepowróci dopiero póznym wieczorem.Ilia uważał to za zupełnie naturalne, że Jeger chciał skorzystać ze sposobności i zwiedzićmiasto, w którem przez pięćdziesiąt lat odbywały się sejmy Rzeszy Niemieckiej.Może niebyłby tak spokojny, gdyby wiedział, w jaki sposób towarzysz jego spędzał czas w mieście ikim on był rzeczywiście.�Pan Jeger, Lipska ulica Nr.45 w Wiedniu�, napisał Ilia Brusz za dyktandemnieznajomego, który miałby trochę kłopotu, gdyby rybak okazał więcej ciekawości i zaczął naswoją rękę poszukiwanie i sprawdzanie.Lecz Ilia zaniechał tego środka, nakazanego przezostrożność, to też za to niedbalstwo miał pózniej ciężko odpokutować.Nie wiedział on, jakie nazwisko żandarm wyczytał na pasporcie nieznajomego, ale jeżelito nazwisko było rzeczywiste, nie przybrane, musiało ono brzmieć: Karol Dragosz.Bo zapalony amator rybołówstwa i słynny ajent, mianowany wodzem naczelnym policjina Dunaju, stanowili jedną osobę.Chcąc koniecznie płynąć łodzią Ilii, Dragosz  wprzewidywaniu oporu z jego strony  obmyślił cały plan ataku.Zjawienie się żandarmaurządzone było jak teatralny efekt i okazało się, że Dragosz obliczył trafnie wszystko, gdyżIlia uważał teraz za szczęście, że w tak niebezpiecznych czasach ma w swojej łodzi potężnegoopiekuna.Dragosza aż zaniepokoiło tak wielkie powodzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.