X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mały chłopiec  wtrącił chłodno Koontz. Biedne,zagubione dziecko. Owszem.Przyjmijmy, że to Vi. Jasne.Przecież wysłał do gazety ten cholerny list. Zgadzamy się, że to doświadczony strzelec, prawda? Sam twierdzi, że się na tym zna.Na razie nie mamyżadnego dowodu, że szczeniak w ogóle istnieje, więc niewarto dyskutować, czy zna się na broni. W takim razie przyjmijmy, że jest amatorem.Inspek-torze, czy ktoś taki, stojąc w odległości dwunastu metrów odnieruchomego celu, czyli dwóch naszych kolegów leżącychna chodniku, może tak paskudnie spudłować? Nie wspo-mnę, że strzelec widział ich z góry i mierzył pod idealnymkątem.Funkcjonariusze byli nieświadomi zagrożenia,a sklep jest dobrze oświetlony.Wystrzelił sześć albo siedemrazy, prawda? Co najmniej jedenaście  wtrącił Koontz. Tylemamy łusek. Jedenaście strzałów do wyraznie widocznego celuo dużych rozmiarach.Nadal uważa pan, inspektorze, żestrzelec chybił przypadkowo?Koontz rzucił jej ponure spojrzenie.Wokół nich groma-dziło się coraz więcej policjantów.Oni również mieliposępne twarze.Sandrę ogarnęło zniecierpliwienie.Wszys-cy chyba wiedzieli, co się tutaj stało.Dlaczego nie chcąprzyjąć tego do wiadomości?Nagle pojęła, o co chodzi.Nie chcieli przyznać, że Viumyślnie oszczędził dwóch policjantów.Stojący przed niągliniarze, najlepsi w całej Aleksandrii, szukali pretekstu doregularnej wojny.Praca nie dawała im zadowolenia, byliwściekli i rozgoryczeni, bo ludzie ich nie szanują.Napaśćagresywnego trzynastolatka byłaby dla nich pretekstem do 68 Alicia Scottużywania przemocy.Sandra zrozumiała, że nie czują nicoprócz pogardy.Nagle usłyszała głos Mike a, który powie-dział: Strzały ostrzegawcze. Jasne.Dobrze mówi. Rusty rzucił mu karcącespojrzenie. Moim zdaniem to oznacza  odparła z namysłemSandra, aby nie było najmniejszych wątpliwości  że Vipostanowił jednak nie atakować policjantów. Fakt, podjął niesłychanie szlachetną decyzję  żachnąłsię Koontz. Ale.jak postąpi następnym razem? Możeprzy trzeciej próbie zmieni zdanie? Niech pani komendantzechce spojrzeć za żółtą taśmę.Czy na twarzach tych ludziwidać współczucie lub troskę? Cholera jasna, są zawiedzeni,że szczeniak spudłował.Gdybyśmy teraz przestali uważać,chętnie by go wyręczyli.Takie jest obecne nastawieniespołeczeństwa.Jeśli nie użyjemy wszelkich możliwychśrodków, żeby złapać gówniarza, jeśli go przykładnie nieukarzemy, aby pokazać, jak kończą ludzie, którzy z namizaczynają, nasze życie nie będzie warte złamanego centa.Czy wyrażam się jasno?Rusty cofnął się i dołączył do zbitych w gromadkępolicjantów, którzy rozstąpili się, żeby mu zrobić miejsce,i ponownie zwarli szeregi.Sandra stała naprzeciwko nich.Mike został przy niej.Kilku gliniarzy niepostrzeżenieodsunęło się nieco.Sandra zdawała sobie sprawę, że międzynią i podwładnymi otwiera się przepaść.Woleli trzymać jąz dala od swoich spraw, a teraz potraktowali Mike a taksamo, bo ją tutaj przywiózł i opowiedział się po jej stronie. Wybacz  powiedziała, szczerze zasmucona. Nie martw się, ma ch�re. Przynajmniej raz nie usłyszałam, że jest świetnie.Dawniej tak mnie zbywałeś.Wróciła do spalonego radiowozu i patrzyła na żarzącą się Moja była żona 69tapicerkę, aż jezdnia została odblokowana i karetka pogoto-wia mogła odjechać.Godzinę pózniej Mike odwiózł Sandy do domu.Odniósłwrażenie, że od chwili gdy usłyszała o strzelaninie, kuli sięodruchowo.Pobladła, niebieskie oczy były podkrążone,a kasztanowe włosy sięgające ramion okropnie potargane.Gdyby się teraz przejrzała w lusterku, zapewne krzyknęłabyze zgrozy.Zabawne, ale Mike owi nawet taka bardzo siępodobała.Poczuł się dziwnie, gdy zaparkował na podjez-dzie.Co dalej? Pożegnać się z nią w samochodzie? Uścisnąćdłoń? Udawać, że nie pamiętał, że przez rok mieszkał w tymcholernym domu? Niech to wszyscy diabli, naprawdę byłzakłopotany.Wysiadł z samochodu, otworzył drzwiczki i odprowadziłją do wejścia.Grzebała niezdarnie w torebce, więc sięgnąłpo nią i wyjął klucze. Daj spokój, czuję się świetnie. Na pewno. Zapewniam cię. Ma ch�re, oboje wiemy, że świetnie  to moja ulubiona odpowiedz.Powinnaś usiąść i chwilę odpocząć.Nonszalanckim gestem rzucił torebkę na szklany stolikw holu i podszedł do barku.Nie był już mężem Sandy, alepamiętał, czego lubi się napić.Zwykle prosiła o staranniezmieszany manhattan.Koontz omal nie popłakał się ześmiechu, gdy zamówiła ten wytworny trunek w czasiepierwszej wspólnej wyprawy do Błękitnego Kapusia  , ulubionego lokalu policjantów.Mike przygotował dwa manhattany.Gdy się odwrócił,siedziała na jasnej kanapie w kształcie litery L.Rzuciłamarynarkę na oparcie, zdjęła czarne skórzane czółenkai wyjęła klamrę podtrzymującą kok.Podwinęła jedną nogę,a głowę oparła na zgiętym ramieniu.Rozpuściła wijące się, 70 Alicia Scottkasztanowe włosy tak, jak lubił, i rozpięła białą jedwabnąbluzkę aż do wycięcia eleganckiej kamizelki, odsłaniająckawałek ślicznego dekoltu i skrawek koronkowego stanika.Małe stopy w cieniutkich skarpetkach nadawały jej wyglądbezbronnego kobieciątka.Gardło miał ściśnięte, odruchowo napiął mięśnie.Podałjej kieliszek i na wszelki wypadek usiadł dość daleko.Słusznie mówią, że stara miłość nie rdzewieje.Podejrzewał,że w obecności Sandry Aikens głupie myśli zawsze będą muprzychodzić do głowy. Pyszne  mruknęła, smakując pierwszy łyk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.