X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Koszmarne.Będę się modlił i za ofiarę, i za tego chorego osobnika, który ją zabił.Panie Hancock,proszę wpisać ich nazwiska na listę modlitw przewidzianych na dzień dzisiejszy.Ritchey odwrócił głowę i ze zdziwieniem ujrzał Hancocka siedzącego na kanapie w odległym rogukomnaty.Asystent Brata Gabriela zachowywał się tak cicho, jakby go w ogóle nie było.- Naturalnie, Bracie Gabrielu.Kaznodzieja znowu utkwił wzrok w twarzy szeryfa.- Ciągle nie mogę zrozumieć, w jakim sensie dotyczy to nas.- No có\.- Ritchey poprawił się na niewygodnym krześlepod czujnym okiem gospodarza.- Zgodnie z wykazem biura abonentów, ów Dale Gordon wielokrotniedzwonił do Zwiątyni.Dokładnie dziesięć razy.Lawson pragnąłby się dowiedzieć, czy pan mógłby towyjaśnić.- Ale śledztwo jest ju\, zdaje się, zamknięte?- Oznajmił mi, \e została mu tylko końcówka.154- Końcówka?- Tak się wyraził.- Ja osobiście nie znoszę podobnych niejasności na koniecśledztwa. - Jestem przekonany, \e chodzi tylko o postawienie kropki nad "i".Brat Gabriel kiwnął głową na znak zgody.- Panie Hancock, c,?y mo\e pan sprawdzić listę połączeń telefonicznych?- Z pewnością.Asystent Brata Gabriela podszedł do potę\nej szafy w odległej części sali.Za jej dwuskrzydłowymidrzwiami znajdowały się trzy ekrany komputerów i masa sprzętu elektronicznego.Han�cock usiadł przybiurku i zaczął coś wystukiwać na klawiaturze.- Na szczęście dla pana oraz pańskiego kolegi z Dallas prze�chowujemy dane wszystkich połączeńtelefonicznych - wyjaśnił Brat Gabriel.- Nie przypuszczałem, \eby było to dla pana niewygodą.- Nie, skąd\e znowu.Przedtem odmówił pan drinka.Teraz,gdy pan Hancock pracuje, mo\e przekonam pana do zmiany zdania.Ritchley odprę\ył się.Jego oficjalna prośba nie spowodowała nieprzyjemnych reperkusji.Właściwiechętnie by się napił cze�goś zimnego.- Jeśli nie sprawię kłopotu - rzekł z przepraszającym uśmie�chem- Najmniejszego.- Brat Gabriel nacisnął guzik telefonu, a gdy usłyszał uprzejmy głos kobiecy,zadysponował: - Proszę przysłać wózek z napojami chłodzącymi.Taca na kółkach musiała być przygotowana zawczasu, albo zawsze była w pogotowiu, bo ledwie BratGabriel jej za\ądał, Ritchey usłyszał, jak za jego plecami otwierają się drzwi.- O, Mary, podjedz z nią tutaj.Kiedy Ritchey odwrócił głowę w jej kierunku, niemal opadła mu szczęka.Mary wyglądała naszesnaście-siedemnaście lat.Miała małą, dziecinną buzię otoczoną gęstymi, ciemnymi kę�dziorami.Ubrana była w szafirowy mundurek szkolny Zwiątyni.155Niebieski kolor podkreślał jej jasną karnację, ró\owe policzki i ciemne oczy.Zerknęła nieśmiało naszeryfa, ale skoncentrowała całą uwagę na Bracie Gabrielu, pchając wózek w kierunku jego biurka.- Czego się pan napije, drogi szeryfie?- Cokolwiek pan zaproponuje.Dziewczyna otworzyła puszkę i wlała jej zawartość do szklan�ki z kostkami lodu.Podała Ritcheyowiszklankę wraz z małą płócienną serwetką.Szeryf starał się na nią nie patrzeć, gdy odbierał z jej rąk napój;wymanu'otał słowo podzięki.Brat Gabriel zastukał w blat.Dziewczyna posłusznie obeszła biurko i stanęła u jego boku.Kaznodziejaobjął ją w talii i przy�ciągnął do siebie.Drugą rękę poło\ył na jej wydętym brzuchu, wskazującym nazaawansowaną cią\ę.- Mary jest jednym z naszych skarbów - oświadczył z prze�chwałką w głosie.- Jak długo jesteś ze mną? -zapytał dziew�czynę"- Od dziesiątego roku \ycia - odparła dziecinnym głosikiem.- Przechrzciłem ją na Mary, poniewa\ przypomina mi rene-sansowe obrazy wyobra\ające Madonnę.Czy nie jest piękna?Ritchey półprzytomnie skinął głową.W ręce tkwiła mu szklan�ka z nie ruszonym napojem.- Radzi sobie nadzwyczajnie - rzekł Brat Gabriel, głaszcząc ją nadal po brzuchu.- Jest przykładem dlainnych dzieci, dobrze się uczy, sprawia przyjemność nauczycielom.W istocie uczy się błyskawiczniewszystkiego.Wszystkiego! - dodał z nacis�kiem, bawiąc się jej lokiem.Mary zachichotała.Brat Gabrieltymczasem nachylił się i ucałował jej wydatny brzuch.Uśmie�chając się do szeryfa, rzekł: - Jak pan widzi,ogromnie się nawzajem lubimy.Okropnie za\enowany tą sceną Ritchley z trudem bąknął: - Rzeczywiście, widać to na pierwszy rzut oka.- Mam nadzieję trzymać Mary dla siebie przez długi, długiczas.Och, panie Hancock, dziękuję!Asystent poło\ył na jego biurku wydruk komputerowy.Wczy�tując się w jego treść, Brat Gabtiel nieprzestawał pieścić brzucha Mary.Jego ręka przesuwała się od wydatnych piersi a\ do156miejsca, gdzie schodziły się jej uda.Robił to w sposób nie pozostawiający wątpliwości co do charakteruich związku.Dziewczyna wpatrywała się z rozanieleniem w jego pochyloną głowę. Max Ritchey poczuł, \e walące serce podeszło mu do gardła.Szklanka, którą ściskał w dłoni, zwilgotniała.Ten widok zarazem odstręczał i przyciągał, budziłobrzydzenie i fascynację [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.