[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mario wręczył mi znalezisko, które otworzyłem,jakby to była paczka z wąglikiem. Pokaż. Kinga wyrwała mi z ręki stare kartki z charakterystycznymi dla starychdokumentów z pożółkłymi smugami i przetarciami w miejscach złożenia.Pani prawniczka, specjalistka od prawa patentowego rozłożyła ostrożnie papieri zaczęła czytać: Wypis z księgi aktów Notarialnego Archiwum w Zgierzu z roku 1946.30 maja 1946roku do kancelarii zgierskiego notariusza Wacława Starowąsa stawili się osobiście munieznani chłopi: Tadeusz Borowski-Obierec i Stanisław Borowski-Obierec, synowieEustachego.Bla, bla, bla.Poczekajcie moment.Oświadczyli, że przybyli tu dokonać aktuzrzeczenia się przez Stanisława Borowskiego-Obierca na rzecz jego brata Tadeuszawłasności dworu w Obiercu wraz z przyległościami i dziesięciu hektarów gruntu.Gruntyte składają się z ziemi ornej obok wioski Obierec.Tra ta ta.Wszystko jasne.Jakieśpytania? Nie.Podrapałem się po głowie, a nuż wyskrobię jakąś wątpliwość.Nic, pustka.Znalazł sięakt własności, byłem jedynym spadkobiercą.Nie miałem więcej pytań.Kinga wręczyła mi dokument.Dwór, przyległości, dziesięć hektarów.To dużo czymało? Poproszę Sylwka, żeby sprawdził w internecie, ale pózniej.Akurat wiązałsznurówki, więc nie chciałem mu przeszkadzać.Jeszcze się pomyli, uzmysłowi sobie, żenawet pięciolatki to potrafią.Zdołuje się, on taki skłonny do depresji.Wstałem z krzesła obrotowego z należytą ostrożnością.Zacząłem od efektownej pauzy.Wziąłem wdech długi na morgę i nie wiedziałem, co powiedzieć.Chciałem zachęcićgapiów, żeby się w końcu rozeszli.Wróćmy do domów, do rodzin.Ja prześpię sięz tematem.Pogłówkuję, mądrzejszych od siebie popytam.Wymyślę rozwiązanie, na którymnikt nie straci. I to wszystko?  przerwała ciszę Margarita. Chyba widzisz  odparł Mariusz. Jakoś trudno mi uwierzyć  zauważyła tonem, który sugerował, że nie rozstaniemy siętak szybko, jak bym chciał. Mnie też  odparłem i oddałem dokument Mariuszowi. Jakkolwiek się staram, niemogę uwierzyć, że jesteś taka uczciwa i nie zajrzałaś do sejfu przed nami. Co sugerujesz? Sugeruję, żebyś przestała odstawiać szopkę.Gdzie masz kosztowności? W pokojuukryłaś czy już dawno wyniosłaś z domu? Popchnąłem ją lekko w kierunku korytarza.Chciałem, żeby zaprowadziła mnie dosypialni i udowodniła, że się mylę.W jednej chwili Mariusz zastąpił mi drogę. Odpuść jej, mówi prawdę. Co?Mario, mój ostatni bastion? On też przeciwko mnie? Sylwester siedział oparty o nogęstołu, wielce zajęty układaniem fali z grzywki. Na sto procent tego nie zrobiła. Ukazał swój wytrzeszcz i zaczął mnie przekonywaćgłosem doradcy kredytowego. Pomyśl tylko, gdyby kombinowała, czy wysłałaby dociebie list? No właśnie  wtrąciła się. Gosik, daj mi mówić.Miałaś swoje pięć minut.Teraz czas na maestro. Te quiero  wyszeptała wargami z soczystej wołowiny. Maciek, pamiętasz tę notatkę, żebyś pilnował rzezby?  kontynuował Mariusz,wymieniwszy spojrzenie z Dulcyneą. Twoim zdaniem dołączyłaby ją, gdyby chciałaprzed tobą obrobić sejf? Może i nie. Zaczynałem się łamać albo pod wpływem przekonującego głosu, albocoraz większego wstydu z powodu mojej nieufności. Poza tym. Poza tym co?Aha! Czerwona lampka! Małgosiu, mogę zabluznić?Latynoska pokiwała twierdząco. A mogę zdradzić nasz sekret?Znów milcząca zgoda.Mariusz wciągnął do płuc siedem ziemskich atmosfer i na jednym wydechu powiedział: Poza tym ona jest tak świątojebliwa, że ma na tyłku wytatuowanego Jezusa z Rio deJaneiro! Czy ktoś taki mógłby sobie pozwolić na nieuczciwość?! Dupa by się pod niąspaliła.Przepraszam Gosik, musiałem. Nie szkodzi  odparła.Poddałem się.Mariusz miał rację, a ja byłem chodzącą podejrzliwością.Gdyby ktośmnie zapytał, czy słyszałem, że Ziemia krąży wokół Słońca, odpowiedziałbym:niemożliwe, jeszcze wczoraj krążyła wokół mnie.Rozluzniłem się, zażenowany poziomemwłasnego skretynienia.Nie na długo, niestety.Kinga postawiła na stole torebkę.Natychmiast przypomniałem sobie, co do niej wcześniej włożyła. A ty, Maciek? Niczego przed nami nie ukrywasz?  Rozsunęła czerwone rzemyki,dzięki którym torebka wyglądała jak sakwa.Ręce oparła o drewniany blat. Sporo czasuspędziliście za dywanem.Nie wnikam, co się działo między wami, wasza sprawa.Alemoże zechciałbyś pokazać, co masz w plecaku?Czy można w jednej sekundzie poczuć naraz niepokój i ulgę? Można.Przestraszyłemsię, że na moment opuściłem gardę.Uwierzyłem ludziom w ich dobre intencje.Jak zwykły hippis zacząłem wielbić miłość i pokój.Mało brakowało, bym jeszcze adidasy zmienił nasandały.Ale uspokoiła mnie myśl o drugiej kopercie: istniała, jednak Kinga na pewno jejnie znajdzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •  

     

    on%29
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gosiasopot.htw.pl
  •