X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Konto w banku, by dzielić je z tobą! Zrozumiałam.Ale obawiamsię, że cię rozczaruję. Nie pozwolę ci ześlizgiwać się po równi pochyłej rozpaczy.Tozbyt łatwe! Zabiorę się za ciebie, córeczko.Możesz na mnie liczyć!Iris uśmiechnęła się z czymś w rodzaju spokojnego rozczarowania iodwróciła piękną, melancholijną twarz w stronę szyby.Dlaczego wszy-LRT scy uparli się, żeby ją ożywiać? Lekarz prowadzący znalazł jej nauczy-ciela gimnastyki, który miał do niej przychodzić, by  spiąć ją na nowo zciałem".Cóż za okropny żargon! Jakbym była przedłużaczem, którywłącza się do gniazdka.To był młody lekarz.Wysoki łagodny szatyn zbrązowymi, okrągłymi jak kulki oczami i brodą melancholijnego barda.Mężczyzna dokładny i bez tajemnic, przy któiym nigdy się nie cierpi.Mężczyzna z pewnością zawsze punktualny.Nazywał ją panią Dupin, aona nazywała go doktorem Dupuy.Mogła odczytać w jego oczach do-kładną diagnozę, którą właśnie stawiał.Mogła niemal odgadnąć nazwyleków, które jej przepisze.Nie wywoływała w nim żadnego niepokoju.Zanim zostałam przyjęta do tej zacisznej kliniki, mogłam się jeszcze po-dobać.Wzrok mężczyzn nie prześlizgiwał się po mnie tak jak wzrokdoktora Dupuy.Matka ma rację, powinnam wziąć się w garść.Wystar-czy, że zacznę kłamać, mówić, że jestem pięć lat młodsza, i wypełniaćmoje kłamstwo botoksem.Szukała po omacku w torebce puderniczki i otwarła ją, żeby sięprzejrzeć w lusterku.Zobaczyła dwie olbrzymie niebieskie plamy, którepatrzyły na nią z powagą.Moje oczy! Zostały mi oczy! Tak długo, jakmam oczy, jestem uratowana! Oczy się nie starzeją. Jak miło być na zewnątrz!  powiedziała Iris uspokojona, iżodnalazła swoją urodę.Potem, wracając do widoku zalanej deszczem ulicy, wykrzyknęła: Jak tu brzydko! Jak ludzie mogą mieszkać w tych klatkach? Ro-zumiem, że je podpalają.Upycha się ludzi do klatek dla królików, więcnie ma się co dziwić, że się wściekają. Zastanów się dobrze.Jeśli nie chcesz skończyć w którymś z tychwieżowców, powinnaś odzyskać formę, a potem męża.W przeciwnymrazie zmuszona będziesz odkrywać uroki życia na przedmieściu.Iris uśmiechnęła się ze znużeniem.Nie powiedziała już ani słowa ioparła głowę o szybę.Nie spodobała się jej moja uwaga  pomyślała Henriette, obserwu-jąc ukradkiem profil zaciętej twarzy starszej córki.Za każdym razemgdy Iris jest skonfrontowana z nieprzyjemną rzeczywistością, próbuje jąLRT obejść.Nigdy nie staje z nią twarzą w twarz.Zawsze marzy o tym, żebybyć gdzie indziej.Przenieść się do idealnego świata za sprawą magicz-nej różdżki, która usuwa wszystkie trudności, rozwiązuje wszystkie pro-blemy.Do zacisznego, słodkiego świata, w którym wystarczy, że się po-jawi.Byłaby gotowa posłuchać każdego szarlatana, który sprzedałby jejszczęście bielsze od bieli i niewymagające najmniejszego wysiłku.Go-towa oddać się panu, który by ją uszczęśliwił: Botoksowi lub Bogu.Mogłaby zostać zakonnicą, zamknąć się w klasztorze, żeby tylko niemusieć walczyć.Ta, którą uważa się za tak silną, trzyma się jedynie natandetnych marzeniach.Wszystko tylko nie to, żeby zanurzyć ręce wbiocie rzeczywistości.Mimo to będzie musiała wziąć się do dzieła.Phi-lippe nie da się znów łatwo usidlić.To dziwna dziewczyna.Zmiata cięobezwładniającym uśmiechem, muska niebieskimi przepastnymi ocza-mi, nie widząc cię.Ani uśmiech, ani spojrzenie nie niosą ze sobą naj-mniejszego ciepła, najmniejszego zainteresowania.Wręcz przeciwnie rozciąga je jak dwa parawany, które ją chronią.Mimo to wszyscy jejulegają: jest taka piękna.I pomyśleć, że mówię o mojej córce! Można byuznać, że jestem w niej zakochana.Jak ta Carmen, która cze ka na nią wdomu.W każdym razie nie zapłacę za tę taksówkę.Ten kurs to rujnują-cy wydatek!Jak będzie wyglądać moje życie? zastanawiała się Iris, przecierająckoniuszkami palców parę na szybie.Będę musiała wychodzić, stawiaćczoło innym.Ustom spragnionym oszczerstw, którymi zachłystywałysię w ostatnich miesiącach, omawiając mój przypadek.Słyszała ich nie-przyjazne szepty, syki kumoszek: piękna Iris Dupin marnieje w podpa-ryskiej klinice.Westchnęła.Muszę znalezć jakiś sposób obrony.Koniatrojańskiego, który pozwoli mi na powrót wejść do tego okrutnego i od-pychającego towarzystwa.Berangere? Nie liczy się.Nie uniesie tego.Mężczyznę? Bogatego i potężnego mężczyznę.Mężczyznę na świeczni-ku, który oświetli mnie swoim światłem.Zaśmiała się.W moim stanie!Stałam się przezroczysta.Nie pozostało mi nic innego, jak tylko uwieśćwłasnego męża.Matka ma rację.Ta kobieta często ma rację.Jest prze-zorna i nieustępliwa.Pozostał mi zatem tylko Philippe.Nie mam wybo-ru.To jedyna karta, jaką mam w ręku.A zadurzył się w tej gęsi Jos�-phine.W słoniu w składzie porcelany.Poprzewracałaby stoliki, prze-chodząc, gdybym zabrała ją do restauracji, i byłaby w stanie ciepło po-LRT dziękować dziewczynie w szatni, że dobrze odwiesiła jej płaszcz.Naglewyprostowała się i uderzyła otwartymi dłońmi w torebkę.Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam?Jos�phine będzie jej koniem trojańskim! Ależ oczywiście! To z niąbędzie się pokazywać.Kto mógł paryskiemu światkowi dać lepiej dozrozumienia, że historia książki była niesłusznie wyolbrzymioną sprawą.Jedną z tych plotek, które nabrzmiewają ponad miarę i dają się przekłućszpilką.Dać do zrozumienia tym śmierdzącym oszczercom, że ta histo-ria była jedynie straszliwym nieporozumieniem, układem między sio-strami.Jedna chciała pisać, ale nie miała ochoty wydawać książki podwłasnym nazwiskiem, pokazywać się publicznie, a druga, którą bawiłżart, zgodziła się odegrać tę rolę.Chciały się tylko zabawić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.