X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęła rozmo-wę łagodnie, zadając pytania, ale widziałam, że wzbiera w�niejzniecierpliwienie. Czy wynajęłaś już barmana? A�zaproszenia? Najwyższapora je wysłać, ludzie mają swoje plany.A�kto będzie robił cate-ring? Dobre restauracje mają rezerwacje na rok naprzód.� Sięg-nęła do torebki, wyciągnęła długopis i�zaczęła sporządzać listę.Ja piłam kawę i�czułam, jak rośnie mi ciśnienie.� Przenośne toalety� napisała i�podkreśliła to słowo, po czym zaczęła stu-kać długopisem w�stół.� A�co z�krzesłami? Musisz wypożyczyćjakieś krzesła.Nigdy dotychczas nie pomyślałam o�krzesłach.Gdy wróciły-śmy do domu i�Nina poszła się położyć, powiedziałam Markowiz�niepokojem, że będziemy musieli wypożyczyć krzesła.Naszerozmowy o�ślubie aż do tej pory były niejasne i�krótkie, odby-wały się nad grzbietem Delii podczas dojenia albo gdy razemkończyliśmy pracę w�końskim boksie, rozrzucając ściółkę.Niebyło czasu, by usiąść i�coś zaplanować.Obydwoje chcieliśmymieć prosty ślub, na farmie, na początku pazdziernika, obydwojechcieliśmy uniknąć szaleństwa i�napięcia, które zwykle towarzy-szą takim imprezom, i�chcieliśmy podjąć gości fantastycznymjedzeniem, wyhodowanym przez nas samych.Dalej jednak na-sze wersje się rozchodziły.Ja myślałam o�góra pięćdziesięciu oso-bach, Mark chciał zaprosić około trzystu (w�pierwszej wersji najego liście gości znalezli się nauczyciel plastyki ze szkoły średniej,rodzina, u�której mieszkał w�Indiach przez dwa tygodnie, orazjego pediatra).Ja marzyłam o�stylowym, wiejskim szyku, możez�dodatkiem odrobiny ironii ze względu na moje miejskie po-chodzenie� farma w�wersji light.Mark chciał mieć prawdziwewiejskie wesele, chciał pokazać naszym gościom farmę razemz�gnojem, a�nade wszystko zależało mu na tym, by impreza byłajak najtańsza� nie dlatego że był skąpy, ale ponieważ nienawidziłmarnotrawstwa i, jak celnie zauważył, zaczynaliśmy nowy biznes,a�stan naszego konta w�banku spadał w�zastraszającym tempie. Dlaczego nie bele?� dopytywał się Mark.� Dlaczego ludzienie mogą siedzieć na belach siana?Próbowałam sobie wyobrazić moją matkę i�jej przyjaciółkiprzycupnięte na belach siana w�sukienkach, przez które słomakłuje je w�pośladki.Moja matka nie wróciła jeszcze do rów-nowagi po moim wyjezdzie z�miasta i�naszym ekspresowym114 � 115 narzeczeństwie.Widziała parę obrazków z�naszego życia nafarmie i�bardzo ją one martwiły.Byłaby najszczęśliwsza, gdybynie było żadnego ślubu, ale skoro już musiał się odbyć, to powi-nien być czysty, poprawny i�tak normalny, jak to możliwe w�tychokolicznościach, z�wielkim, otwartym barem.Z�pewnością niewidziała tam bel siana.Kłótnia, która nastąpiła, była długa i�głośna i�skończyła sięremisem.Na koniec zgodziliśmy się tylko co do jednego: żenie mamy czasu na takie kłótnie i�że w�przyszłości, jeśli jednoz�nas poruszy jakiś drażliwy temat, który może się przekształcićw�bezsensowną sprzeczkę, to drugie ma powiedzieć:  Krzesła!i�wówczas rozmowa zostanie odłożona do wieczora, do pory,gdy kładziemy się spać, a�wtedy i�tak będziemy zbyt zmęczeni,żeby się kłócić.W�rezultacie aż do ostatniej chwili w�ogóle nierozmawialiśmy o�ślubie.Dopóki mogłam udawać, że jestem na czymś w�rodzaju studenc-kiej wymiany i�w�końcu wrócę do ojczystego kraju, wszystkobyło w�porządku, a�nawet lepiej niż w�porządku.Farma wzbu-dzała we mnie podobnie mieszane uczucia jak Mark na początkuznajomości.Byłam zafascynowana, zauroczona, zdesperowanai�zakochana, ale praca okazała się bardzo ciężka, a�warunki zu-pełnie mi obce.Mogłam tylko żyć chwilą, bo gdy próbowałamwybiec myślą dalej niż o�jeden dzień w�przód, natychmiast za-czynałam się trząść.Po każdej wycieczce w�świat zewnętrznyczułam się rozdygotana i�niepewna siebie.Przed Bożym Narodzeniem Mark został na farmie z�Delią,a�ja wyjechałam na kilka dni do rodziny.Zamierzałam wrócićw�Wigilię, żeby Mark nie musiał spędzać świąt samotnie.Moirodzice wynajęli dom na Florydzie.Spotkałam się tam z�bratem�ijego żoną oraz z�siostrą.Na Florydzie było słonecznie, czysto,ciepło i�wygodnie.Mieliśmy basen, wszyscy spaliśmy do pózna i�przygotowywaliśmy szybkie posiłki z�rzeczy kupionych w�su-permarkecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.