X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dobrze widziałem, że odchodziła stąd Sarah Bartlett? - spytał żonę Natha-niel, z hukiem zwalając drewno na podłogę, po czym wytarł dłonie w siedzeniespodni.- Ano dobrze - przytaknęła Deliverance.- Och, Nathanielu.- Głos jej się za-łamał, stłumiła szloch, przytykając do twarzy rąbek fartucha.Mąż ją objął, a onadrżąc, wtuliła twarz w jego szyję.Nathaniel głaskał ją brudną ręką po okrytejczepkiem głowie.- Ciiicho, ciicho - szeptał.Mercy popatrzyła na rodziców i uświadomiła sobie, że jeszcze nigdy niewidziała matki płaczącej.RLT ROZDZIAA SI�DMYMarblehead, Massachusettspołowa czerwca1991 rokuTorebka z łoskotem ześlizgnęła się na podłogę, gdy Connie, oparta o framu-gę drzwi wejściowych, lustrowała wzrokiem parter babcinego domu.Popołu-dniowe słońce wkradało się do wnętrza przez szpary w plątaninie bluszczu zaoknami, pozostawiając na deskach podłogi nieregularne jasne plamy.Podczas jejwizyty w archiwum dom nasiąkł czerwcowym żarem, który wciskał się przezwarstwy drewna, tynku i izolacji z końskiego włosia, póki nie wypełnił całejprzestrzeni aż po najciemniejszy kąt.Najbardziej duszno było w okolicach drzwiwejściowych, przy schodach, gdzie zgęstniałe powietrze tworzyło niemal ścianę.Wchodząc głębiej do środka, Connie zawsze odczuwała pewną ulgę.Teraz, gdyjej głowę zaprzątała nowa hipoteza, gorąco panujące w domu drażniło jej skóręze zdwojoną mocą i w rezultacie była pobudzona i czujna.Naturalnym miejscemdo rozpoczęcia pracy wydawał się salonik z książkami.Mijając strome schody,kopnięciem przewróciła grzyb i ucieszyła się na dzwięk mokrego plaśnięcia, jakiwydał uderzając o przegniły kawałek podłogi.Ze skąpych relacji Grace można było wywnioskować, że Lemuel Goodwinbył niczym nie wyróżniającym się człowiekiem, który zakończył edukację naRLT szkole średniej i nie interesował się książkami.Jego rodzice pracowali jako ro-botnicy w fabryce butów, on zaś przez całe życie nie ruszył się z Marblehead.Weekendy spędzał na łowieniu homarów w więcierze, które zarzucał u wybrzeżyCat Island, niedaleko wejścia do portu.Na gzymsie kominka w salonie zacho-wało się wyblakłe prawie do białości zdjęcie: Lemuel wpatruje się w obiektyw, zdumą obejmując Grace pod ozdobną arkadą wejściową Radcliffe College.Białerękawiczki i kapelusik na głowie Grace wskazywały, że był to rok tysiąc dzie-więćset sześćdziesiąty drugi, ten sam, w którym opuściła dom.Connie potarłaramkę fotografii, zaintrygowana, dlaczego tak rzadko słyszała Grace mówiącą oswoim ojcu.Nie wiedziała nawet dokładnie, jak umarł, oprócz tego, że stało sięto nagle, na skutek wypadku.Nieraz zastanawiała się, czy niesławne zakończeniestudenckiej kariery Grace nie miało związku z nagłym zniknięciem Lemuela zżycia jej i Sophii.Tak jakby przestał istnieć bufor między tymi dwiema kobieta-mi.Jeśli właściwie rozpoznała charakter Lemuela, to większość książek na pół-kach należało uważać za własność babci.Aż do tej chwili w zasadzie nie zasta-nawiała się, dlaczego właśnie w tym domu pojawiło się imię i nazwisko Delive-rance Dane.Wiedziała, że jankeska oszczędność nie pozwala wyrzucać rzeczy,które choćby od biedy nadają się jeszcze do użytku, a to sprzyja gromadzeniu siępamiątek nawet po tych członkach rodziny, którzy tymczasem zamieszkali dale-ko i z bliskich stali się dalekimi krewnymi.Teraz jednak w głowie Connie za-świtała myśl, połączona z nadzieją, że jeśli nazwisko Deliverance przetrwałoukryte głęboko między kartami starej Biblii, to może w tym domu znajdą się iinne ślady jej istnienia.Może Biblia babci jest dokładnie tą samą, którą wspo-mniano w spisie inwentarza Deliverance! Connie wsparła się pod boki i zaczęławodzić wzrokiem po grzbietach książek.U jej stóp pojawił się Arlo i trącił ją ła-pą.Pochyliła się, żeby podrapać go za uchem.RLT - Złapałeś w końcu tego węża, o którym rozmawialiśmy? - spytała psa.- Toohydne, kiedy gady swobodnie poruszają się po twoim domu.Naprawdę powi-nieneś się lepiej przyłożyć.- Nie odpowiedział, za to wskoczył na jeden z po-krytych haftowanym obiciem foteli.Connie westchnęła z irytacją i postanowiłarozpocząć poszukiwania od największych tomów.Jeśli rejestr przepisań został wspomniany razem z Biblią, może nawet tą Bi-blią, którą już trzymała w rękach, to należało założyć, że miał podobny format.Książki z dolnej półki były wysokie, gęsto wypełnione tekstem i ważyły niemało,więc Connie musiała wyjmować je pojedynczo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.