X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wczoraj za każdym razem marudził, gdy kazano mu zdejmowaćbandaż z głowy.Kiedy dzień zdjęciowy wreszcie się skończył, Martinmusiał wziąć od Christiny proszki na ból głowy i przed obiadempołożyć się na godzinę.Przysięgał sobie i Christinie, że nigdy więcejnie będzie pracował z Pablo Orozco, o ile nie zaistnieje wyższakonieczność.A ona za całkowitą aprobatą przyjęła te deklaracje.Dzisiaj jednak aktorzy słuchali się reżysera.Tafft był im tymbardziej wdzięczny, że nie był pewien, czy przeżyłby kolejny męczącydzień.Już sama pogoda powodowała ogromne zmęczenie.Ponieważ wszystko szło dobrze, Martin ogłosił wcześniejsząprzerwę.Postanowił dać ekipie i aktorom dodatkowe pół godzinywolnego po to, by wszyscy mogli zjeść obiad w hotelu i odpocząćprzed zakończeniem ostatniego dnia pracy.Sam zaś skierował się w stronę siedzącej w cieniu drzewChristiny.Jej babcia spała i dziewczyna przyłożywszy palec do ust,dała mu znak, by zachowywał się cicho.Martin rozumiał to.%7łyciebyło znacznie prostsze, gdy pani Mayhew nie była go świadoma.- Obudzę ją, gdy nadejdzie pora obiadu - wyszeptała Christina.- Właśnie dlatego przyszedłem - również szeptem odparł Tafft.-Ogłosiłem wcześniejszą przerwę, tak by wszyscy porządnie odpoczęliprzed popołudniowymi zdjęciami.- Jesteś taki miły.- Jej uśmiech był piękny i intrygującyzarazem, Martin poczuł lekkość na duszy.347RS - Wprawiasz mnie w zakłopotanie.- Jesteś gotowy? - spytała, śmiejąc się cicho.- Czy mam jąobudzić?Wyglądała na niezdecydowaną i Martin wcale się jej nie dziwił.Uważnie przyjrzał się śpiącej pani Mayhew, po czym powiedział:- Tak chyba będzie lepiej.Jeśli ją tu zostawimy, gotowa nampózniej złoić skórę swoją laską.- Niestety chyba masz rację - odparła Christina i delikatniepotrząsnęła ręką śpiącej.- Babciu, czas na obiad.Starsza pani gwałtownie podniosła głowę i usiadławyprostowana w fotelu.- %7łe co? Co się stało? - spytała, chwytając swą laskę.-O cochodzi?Tafft zastawiał się, jak to jest, kiedy za każdym razem budzącącię osobę bierze się za agresora.Miał jednak nadzieję, że nigdy siętego nie dowie.Christina poklepała babcię po ręku.- Nic się nie stało.Czas na obiad, to wszystko.Pani Mayhewprzetarła oczy wierzchem dłoni.- Musiałam przysnąć - powiedziała, rzucając producentowiwyzywające spojrzenie.- Dziwne.Zazwyczaj nigdy nie śpię w ciągudnia.Martin zauważył, jak Christina przewraca oczami, i z trudempowstrzymał się od śmiechu.- Oczywiście, proszę pani.Czy zechce nam pani towarzyszyć?348RS - Ech, najadłam się daktyli.Jak w ogóle możesz myśleć ojakimkolwiek obiedzie, Christino, po zjedzeniu tych wszystkichłakoci?- Spokojnie - powiedziała Christina, uśmiechając się lekko.- Taknaprawdę jestem już trochę głodna.Babcia spojrzała na nią podejrzliwie.- Czy ty aby nie jesteś w ciąży, dziewczyno?- Babciu! - wykrzyknęła Christina, oblewając się rumieńcem.Tafft tylko potrząsnął głową.- Jest pani bardzo bezpośrednia, pani Mayhew.- Tak, właśnie tak.- Starsza pani wyglądała na bardzo dumną zsiebie.- Jesteś raczej uszczypliwa - wymamrotała Christina.- i nie, niejestem w ciąży.Jej policzki nadal płonęły, gdy Martin zaoferował babci sweramię.Wydawało mu się, że mógłby nawet zacząć tolerować paniąMayhew.Skoro i tak mieli kiedyś zostać rodziną.W końcu bowiemożeni się z Christiną.Ta myśl przyprawiła go o lekki dreszcz emocji.Christina poczuła, że ogarnia ją upragniony spokój.Ona, Martini babcia usiedli razem przy stole z Paulem Gabrielem, który wciążmiał na twarzy makijaż faraona.Przyszło jej na myśl, że to miłe,kiedy nie ma się już żadnych problemów.Nie była całkowicie usatysfakcjonowana kompromisem, jakiosiągnęli z Martinem.Jednak rola jego kochanki odpowiadała jejznacznie bardziej niż dokonywanie wyboru pomiędzy mężczyzną349RS życia a studiami medycznymi.Przynajmniej nadal będą mogli byćrazem i to liczyło się najbardziej.Paul uśmiechnął się do kelnera,który zdawał się speszony obecnością aktorów.Niestety większośćpracowników Desert Palm Resort reagowała w ten sam sposób.Christina zauważyła, że jej również oddawano pewien rodzaj czci.Uważała to za trochę niepoważne.Przecież aktorzy byli takimisamymi ludzmi jak wszyscy pozostali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.