[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Cole przetarł ręką oczy.Jeśli już kogoś zamorduje, to tę kobietę.Ale poza tym, że chciał ją zamordować, chciałjej udowodnić, że jest coś wart.-Panno Latham, zaproponowała mi pani pracę i przyjmuję tę propozycję.Teraz ona z kolei usiadła.-Nie - szepnęła.- To błąd.Poczuł, że odzyskuje panowanie nad sytuacją.- Panno Latham, proszę mi powiedzieć, jak pani spędza czas?- Słucham?- Jak pani spędza czas? Co pani porabia, kiedy jest u siebie w Latham? Nie wyobrażam sobie pani w kółku szydełkujących dam.Nie wyobrażam sobie pani wydającej przyjęcia iherbatki w ogrodzie.Co pani robi w tym miasteczku po odejściu ojca?Teraz ona z kolei wyglądała na zaskoczoną.-Widzę, że pan też zbierał dokumentację.Niech mu Bóg wybaczy, ale komplement tej chudziny sprawił, że przepłynęła przezniego fala ciepła.Musiał znów wziąć się w garść czekając na odpowiedz.- Jestem gospodarzem - rzekła i zobaczył na jej twarzy grę uczuć Jednak nie byłabytakim idealnym pokerzystą - Ojciec zostawił mi miasteczko, Latham, bo Rowena wyszłabogato za mąż.- Zrobiła pauzę - Ojciec uznał za niemożliwe, bym znalazła sobie jakiegośmęża bogatego czy nie, więc zostawił mi zródło utrzymania.W każdym razie Latham jestmałym miasteczkiem, które funkcjonuje tylko dlatego, że przebiega tamtędy linia kolejowa.Jest tam zaledwie parę sklepów i domów, i wszystkie są moją własnością.- Inkasuje pani czynsz? - wiedział, że to małostkowe, ale chciał by to co robiła,zabrzmiało pospolicie, podobnie jak ona sprawiła, że to, co robił, wydało się bezwartościowe.- Jestem też dekarzem i wysłuchuję, dlaczego opłata za czynsz się spóznia i prawiewszystkiego innego w mieście.Panie Hunter, jeśli mogę panu coś poradzić, to gdy ktokolwiekzaproponuje panu w prezencie miasto niech pan odmówi.Roześmiał się-Zapamiętam to sobie.Nikt poprzednio mi tego nie doradził.Przez chwilę przypatrywał się jej siedzącej z rękami na podołku.- Wydaje mi się, że potrzebuje pani mężczyzny nie tylko po to, by uwolnić się odsiostry.-Oczywiście rzekła patrząc na niego spojrzeniem, które mówiło że bynajmniej niewykazał się sprytem.- Wiem o tym.Bardzo chciałabym mieć męża.Przydałby mi sięmężczyzna, który przejąłby zarząd nad Latham.Ojciec był człowiekiem, który nie popuściłnikomu.Był.- szukała właściwego słowa.- Tyranem?Właśnie popatrzyła na niego błyszczącymi ślicznie oczami.- Był strasznym tyranem.Kochałam go, ale równocześnie strasznie się bałam tak jakwszyscy.Oczywiście z wyjątkiem Roweny, ale to inna historia.Ojciec powiedział, że żadna zjego córek nie ma kręgosłupa że jesteśmy za miękkie, ale ja przynajmniej nie wyjdę za mąż inie oddam całego miasta jakiemuś łajdakowi, który będzie chciał tylko moich pieniędzy, cozdarzyłoby się w przypadku Roweny.-Dlaczego nie? - zapytał Cole, wiedząc, że to śmieszne pytanie.- Ojciec powiedział, że jestem o wiele za wrażliwa, by wyjść za łajdaka.Powiedział, żewyjdę za przyzwoitego i rozsądnego mężczyznę.- Więc czemu nie wyjdzie pani za pieprzniczkę? - nie potrafił powstrzymać się odpytania.- Alfred nie miałby pojęcia, jak należy rozmawiać z lokatorami.Usiłowałamwytłumaczyć Rowenie, że Alfred tylko dlatego ciężko pracuje, bo musi.Gdyby miał mojepieniądze, nie kiwnąłby palcem.Chcę znalezć mężczyznę, który pracuje, który potrafi sięzająć lokatorami ojca, podczas gdy ja zostanę w domu.- Widzę, że zaplanowała pani swoje życie do najdrobniejszego szczegółu.- Oczywiście, gdy ktoś nie planuje, całe życie jest zdany na los szczęścia.To dobre wmłodości, ale nie zawsze jest się młodym.Cole poczuł się niewygodnie na fotelu i zmienił pozycję.-Jeśli pani pozwoli, mam osobiste pytanie.- Nie czekał na pozwolenie.- Czykiedykolwiek zrobiła pani coś nierozsądnego?Nie zawahała się.-Poprosiłam rewolwerowca, by się ze mną ożenił. Cole skrzywił się.Przez chwilę nie miał nic do powiedzenia, więc sięgnął do kieszeni i wyjął cienkiecygaro, ale okazało się, że nie potrafi jednocześnie trzymać cygara i zapalać go.Może topróżność, lecz był przyzwyczajony do kobiecej troskliwości.Gdyby był w tym pokoju zjakąkolwiek inną kobietą latałaby wokół niego jak motylek wokół kwiatka i pomogłaby muzapalić cygaro.Ale panna Latham siedziała, patrzyła na niego i nie zaoferowała się z żadnąpomocą.Zirytowany cisnął nie zapalone cygaro na stół.- Panno Latham, ma pani rację.Ma pani rację we wszystkim, ale zaczyna mi sięwydawać, że moje dni zimnokrwistego mordercy mają się ku końcowi.- Przerwał, by mogłamu zaprzeczyć, ale nie zrobiła tego.- Dlaczego nie mielibyśmy zawrzeć umowy? Ja pomogępani, jeśli pani pomoże mnie.- O co panu chodzi?- Kilka dni temu zjawiła się pani u mnie, bo zależało pani na przekonaniu siostry, żejuż ma pani męża.Dzięki temu zyskałaby pani spokój na.zbieranie dokumentacji.Takchyba pani to określiła.- Czekał chwilę na potwierdzenie.- Chciała pani zakończyć zbieraniedokumentacji, znalezć odpowiedniego męża człowieka, który pomógłby pani ściągać czynsz,wysłuchiwać zażaleń lokatorów i byłby czułym ojcem dla pani dzieci.O to mniej więcejchodzi?- Tak.- Ja natomiast potrzebuję domu, w którym mógłbym mieszkać przez kilka miesięcy,podczas gdy ramię będzie się goić.Poza tym nie zaszkodziłoby, gdybym wyuczył sięrzemiosła.- Rozumiem.Ale posiadanie miasteczka trudno nazwać rzemiosłem.- Może nauczyłbym się zarządzać barem.Może po tym wszystkim mógłbym zakupićdom i osiąść gdzieś na stałe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •