[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znajdując jej,tworzy sobie złudzenia idee teistyczne; które są spełnieniami najstarszych, najsilniejszych inajbardziej uporczywych pragnień ludzkości tajemnicą ich siły jest siła tych pragnień.502Wpływ przeżyć okresu dzieciństwa nie ogranicza się jednak co podkreśla Geza Roheim dokompleksu Edypa.Należy zwrócić uwagę na co najmniej dwie jeszcze charakterystyczne cechy497C.L�vi-Strauss Antropologia strukturalna, Warszawa 1970, s.397.498M.Fortes Social Structure, Oxford 1949, s.55-56.499A.L.Kroeber Istota kultury, Warszawa 1973, s.390.500Z.J.Zdybicka Człowiek i religia, Lublin 1977, s.212.501Jahoda op.cit., s.87.502Z.Freud Człowiek, religia, kultura, Warszawa 1967, s.173.67doznań psychicznych tego okresu: przeceniania przez dzieci skuteczności ich oddziaływania naświat zewnętrzny (upraszczając: płaczącemu malcowi dają rodzice cukierka, co rozumiane jestprzez niego jako bezpośredni związek przyczynowy mój wrzask sprowadza pokarm itp.) oraztak zwane stadium fantazji w ich rozwoju.Normalny, dorosły człowiek wyzbywa się zasadni-czo (acz nie całkowicie) tego typu przekonań i doznań.Trwają one natomiast uporczywie u nie-których neurotyków, powodując, iż mogą oni niejednokrotnie przypisywać siłę sprawczą swoimmyślom czy irracjonalnym działaniom, jak również uznawać za realne, partycypujące w rze-czywistości społecznej, swoje marzenia i fantasmagorie.W tych właśnie marzeniach neurotycz-nych szukać należy początków magii czy tzw. zabobonów.3 Podobny pogląd przedstawiła Margaret J.Field skąd inąd przeciwniczka freudyzmu uznając, że pier-wotne schizofreniczne fantazje były historycznym zródłem idei magicznych.Przypuszcza ona, że idee te propa-gowali ludzie, których choroba, w ich kulturze, nie była jako tak rozpoznawana.5034 Johnowi W.M.Whitingowi z Harvardu zawdzięczamy natomiast hipotezę, iż zródłem ma-gii i szerzej światopoglądu magicznego, są generalizacje , czyli przesadne uogólnienia przezczłowieka sensu doznanych doświadczeń.I tak na przykład: Nie rusz, Andziu, tego kwiatka; /Róża kole, rzekła Matka.504 Taż sama rodzicielka straszy też córkę porwaniem przez Babę Jagęw przypadku nieskonsumowania grysiku. Andzia Mamy nic słuchała, / Ukłuła się i płakała.505Płacząc, dokonywała logicznego na pozór rozumowania: ostrzeżenie matki było prawdziwe dowód: pokale-czony paluch; generalizując ostrzeżenia matki są prawdziwe ergo istnieje i zagraża mi Baba Jaga.Sytuację ta-ką można przy tym uznać za zupełnie typową, gdyż straszenie siłami nadprzyrodzonymi jest podług Johna W.M.Whitinga zupełnie powszechnym instrumentem wychowania (tłumaczy on nawet, dlaczego owe wymy-ślane przez zdesperowanych wychowawców duchy, demony i strachy utożsamiane są przez dzieci z duchamirodziców), którego mimowolnym skutkiem jest wpojenie kolejnemu pokoleniu wyobrażeń magicznych, a conajmniej nieuświadamianej gotowości do ich akceptacji.Listę różnych koncepcji etno-psychologów można by oczywiście jak to już bywało zazna-czone rozbudowywać omalże w nieskończoność.Wydaje się jednak, iż nie ma ku temu po-trzeby.Podstawowe słabości tych teorii wychwycić można wszakże już i przy tak małej próbie.Stanowią o nich: 1 Niedocenienie (w przeciwieństwie do szkoły socjologicznej) społecznegocharakteru interpretowanych zjawisk.Jeżeli są bowiem idee magiczne jak twierdzi Margaret J.Field płodem schizofrenicznych koszmarów, to dlaczego normalni ludzie akceptują takie fan-tastyczne urojenia?; jeżeli zaś stanowią one ucieczkę w świat indywidualnych doświadczeńdziecięcych (Geza Roheim), to skąd ich jednorodność? czyżby wyobraznia dziecięca podobnabyła jednolitej sztancy?.Zbliżonych pytań więcej.2 Ahistoryzm tak krańcowy, że skłaniającydo powtórzenia dosadnego komentarza Alfreda Louisa Kroebera, dotyczącego najmodniejszejzresztą orientacji psychologicznej w etnologii tzw.szkoły kultury i osobowości , za fundato-rów i ojców duchowych której uznaje się powszechnie Gregory Batesona, Ruth Benedict,Abrama Kardinera, Ralpha Lintona, Margaret Mead, Donalda S.Pitkina i George A.DeVosa:Niektórzy entuzjaści kultury i osobowości nie wiedzą prawie nic o historii kultury w istocie mogli prawdo-podobnie nigdy nie rozważać sytuacji kulturowej z rzeczywiście kulturowego punktu widzenia i mogą po prostu te-go nie umieć.Raduje ich osobowość, która bezpośrednio spotykana w naszym życiu codziennym, może być z ła-twością rozważana w sposób potoczny bez tej szerokiej wiedzy i dyscypliny intelektualnej, jaka konieczna jest dotego, aby sensownie zajmować się kulturą konieczna choćby dlatego, że kultura jest zawsze po części wytworemponadindywidualnym i historycznym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexKojder Andrzej Dawne i nowe problemy społeczne. Szkice do obrazu społeczeństwa polskiego u progu XXI stulecia
Elzbieta Chojna Duch Polskie prawo finansowe. Finans
Długosz Jan Roczniki czyli kroniki Królestwa Polskiego III IV
Kraszewski Józef Ignacy Dzieje Polski 01 Stara Bań (1876)
MAURYCY MOCHNACKI Powstanie Narodu Polskiego w 1830 i 1831 tom I
Zagubione cywilizacje Jonathan Gray
Chris Beckett The Turing Test (epub)
Christopher Priest Le Monde Inverti
Durham Dav
Grzędowicz Jarosław Pan Lodowego Ogrodu 02