[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zanim was poznałem - wtrącił Staszek - Bronia zanudzała mnieopowiadaniami o was. Mówię ci - mówiła - jaka ta Zosia jest miła.Matakie czarne, łagodnie uśmiechnięte oczy, zgrabną figurkę i nigdy nie tracihumoru.A ten jej Piotr! Ma taką poetyczną naturę!" To właśnie zdaniespowodowało, że zapragnąłem was jak najszybciej poznać.- A potem, wiesz, umarł mój tatuś.Zresztą od śmierci mamy już nigdynie wrócił do siebie - mówiła Bronia - a kiedy jeszcze Sowiecizarekwirowali jego sady, nie miał już nic, co by trzymało go przy życiu.Gdyby nie Staszek i gdyby nie przyjaciele, nie wiem, jak dałabym sobieradę.- Aadną byłem ci podporą.Po rozgromieniu moich oddziałów wciążmusiałem się ukrywać.Dopiero po roku znalazłem bezpieczny kąt i pracęw ekspedyturze.- To prawda, że w najgorszych chwilach rzadko miałam cię przy sobie.Wszystko runęło, taty zabrakło, szkołę zrusyfikowali i zaczęły się takieporządki, że praca w niej stała się dla mnie niemożliwa.Zresztą i tak mniewylali, gdy odmówiłam paszportu sowieckiego.Dobrze, że Załęccyznalezli mi pracę u rzeznika.- Mam nadzieję, że chociaż ich nie zdążyli wywiezć - powiedziałam.- Chyba uniknęli tego, bo nasze transporty były już ostatnie.Czekałamcierpliwie na dalszą opowieść, ale powrót do czasów przed zsyłkąpogrążył i mnie w tęsknocie za spędzonymi w Połoneczce dniami, mimoże nie był to najszczęśliwszy okres mego życia.- Nie byłaś na naszym ślubie, bo chorowałyście akurat.Bardzożałowałam, bo gdyby nie twoja pogoda ducha w ciężkich dla mniechwilach, nie wiem, jak zniosłabym to wszystko.Moją pogodę ducha - myślałam z goryczą - życie szybko zgasiło.Aresztowanie Piotra, potem wieść o jego śmierci w obozie jenieckim wStarobielsku.- Wszyscy byliśmy wstrząśnięci śmiercią Piotra - powiedziała nagleBronia, jakby odgadując moje myśli.- Baliśmy się o ciebie, jednak mimobólu byłaś niezwykle dzielna i troska o dziecko zmuszała cię do działania.Smutno mi było rozstawać się z tobą, ale wreszcie zaczęliśmy naszewymarzone wspólne życie ze Staszkiem.Wynajęliśmy małe mieszkankow niewielkim domku na przedmieściu Baranowicz.Nie mieliśmy tu wieluRS217znajomych, lecz wystarczaliśmy sobie nawzajem i choć dokoła działy sięstraszne rzeczy, potrafiliśmy być bardzo szczęśliwi.Miałam zaledwiedwadzieścia trzy lata.Zbliżyłam się wtedy z żoną twego brata Kajtka.Onaurodziła mu właśnie pięknego chłopaka, któremu władze wydały wbrewich woli paszport sowiecki.Ten problem dręczył również nas, bo bardzoszybko okazało się, że i ja spodziewam się dziecka.Przy okazji twego donas przyjazdu chcieliśmy się z tobą tą nowiną podzielić.Szykowaliśmy sięze Staszkiem starannie do tych odwiedzin.Wziął nawet urlop, żebyśmywięcej czasu mogli wam poświęcić.W przeddzień waszego przyjazduzbudował w ogródku huśtawkę i małą piaskownicę dla Kasi, które miałypotem służyć naszemu maleństwu.Obiecywaliśmy sobie długie wieczoryz tobą, rozmowy o książkach.Miałam też nadzieję, że ty, która masz złoteręce, nauczysz mnie trzymać szydełko i igłę, żebym mogła zrobićwyprawkę dla dziecka.Te ostatnie słowa Bronia wypowiedziała zupełnie nieswoim głosem.Ponich zamilkła.Wszyscy ucichliśmy.Dopiero po chwili Staszek odezwałsię głucho.- Pójdę się położyć.Ty, Broniu, zostań z Zosią, jeśli chcesz.- Dobranoc- powiedział jeszcze i odszedł, opierając się ciężko na swojej kuli.Kiedyzniknął z naszych oczu, Broni spłynęły po policzkach dwie wielkie łzy.Milczała.- Jeśli nie możesz, nie opowiadaj mi teraz - zaczęłam, ale ona przerwałami żywo.- Nie.Opowiem ci właśnie teraz.Muszę to zrzucić z serca.Nad ranemusłyszeliśmy walenie w drzwi.Staszek ubrał się prędko, a ja narzuciłamszlafrok i utopiłam szybko papiery w toalecie, bo mogły nam zaszkodzić.Leżały wszystkie razem, poszło mi to sprawnie.Stasinek spotykał się pokryjomu z ludzmi, którzy prowadzili walkę podziemną.Miał zakazanewiersze, przysięgi i inne teksty.Ociągał się z otwieraniem drzwi, żeby sięupewnić, że zdążyłam się tego pozbyć.Odepchnęli go od drzwi i wpadli do domu.Natychmiast padłosakramentalne sabirajtieś s wieszczami".Popatrzyliśmy na siebie z bez-radną rozpaczą.Rewidowali wszystkie kąty i poganiali nas szczekliwie.Mieliśmy jedno jedyne pragnienie: żeby nas tylko nie rozłączyli!Nie wiem, jak długo trwało pakowanie.Ręce miałam jak z drewna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexWarren Adler Wojna państwa Rose 01 Wojna państwa Rose
§ Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
§ Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
Kalifornijska noc 01 Kalifornijska noc Adler Elizabeth
Alexandra Bracken Mroczne umysły 01 Mroczne umysły
Bausch Richard Dwa życia, dwie miłoÂści
Pollak Paweł Gdzie mól i rdza(#)