X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wrogowie wewnętrzni spiskowali, pragnąc powrotu monarchii.Wrogowie z zewnątrz usiłowali podbić lub choćby podporządkować sobiedumne miasto.Obywatele się burzyli, władza przechodziła od frakcji do frakcjiw nieustannych zmaganiach woli i wybujałych osobowości.Do odwiecznych nieprzyjaciół Rzymu należały plemiona Sabinów zewschodu i południa, z dawien dawna zjednoczone w nienawiści wobec sąsiada.Kiedy jeden z ich wodzów, Attus Klausus, zaczął orędować za zawarciempokoju, inni przywódcy obrócili się przeciw niemu i Klausus znalazł się wśmiertelnym niebezpieczeństwie.Zwrócił się z gorącą prośbą do senaturzymskiego o pozwolenie na osiedlenie się w republice wraz ze swymiwojownikami i ich rodzinami.Senatorowie długo roztrząsali petycję, aż wkońcu upoważnili konsulów do negocjacji z Klaususem.W zamian za solidnąkontrybucję dla świecącego pustkami skarbu miasta i zgodę na wcielenie jegoludzi do szeregów rzymskiego wojska imigrant został przywitany z otwartymiramionami.Jego rodzinie obiecano nadanie ziemi na rzeką Anio, a on samzostał wciągnięty na listę patrycjuszy i otrzymał godność senatora.W dzień jego przyjazdu na Forum zebrał się spory tłum witających,wznosząc okrzyki na jego cześć, kiedy szedł z rodziną wzdłuż via Sacra.Sypanomu nawet kwiaty pod nogi, a flety i rogi grały radosną starą pieśń o Romulusie,porwaniu Sabinek i szczęsnym jego zakończeniu.Kiedy mała procesja dotarłado schodów senatu, żona i dzieci Attusa zostały na zewnątrz, on sam zaśwspiął się schodami do wejścia.Tytus Potycjusz jak zwykle stał na przedzie i mógł się dobrze przyjrzećSabinowi.Dostojna postawa wodza i królewska grzywa szpakowatych włosówzrobiły na nim wielkie wrażenie.Jego dziadek był w czekającej na górze grupiesenatorów i urzędników, którzy przywitali nowo przybyłego i wręczyli musenatorską togę.Tunika, jaką Attus miał na sobie, była doskonałej roboty,zielona ze złotymi zdobieniami, ale szatę przyjął z namaszczeniem iswobodnym ruchem uniósł ramiona, pozwalając, by ją na nim odpowiednioudrapowano.Leżała na nim dobrze  wyglądał, jakby urodził się rzymskimsenatorem.Potem przyszła kolej na uroczyste przemowy.Początkowo skupiony Tytuszaczął wkrótce tracić zainteresowanie ich treścią i błądzić wzrokiem pootoczeniu.Zwrócił uwagę na stojącą nieopodal rodzinę Attusa.%7łona świeżomianowanego senatora była wyjątkowo piękną kobietą, a i po dzieciach widaćbyło, że są potomstwem dwojga urodziwych ludzi.W oko wpadła muzwłaszcza jedna z córek, ciemnowłosa piękność o szlachetnym nosie,zmysłowych ustach i zielonych oczach.Tytus nie mógł od niej oderwaćwzroku.Dziewczyna poczuła na sobie jego spojrzenie i odwzajemniła je, przezdługą chwilę przyglądając mu się badawczo, zanim się uśmiechnęła iodwróciła wzrok ku ojcu, który właśnie zaczynał swoją mowę.Chłopak czuł w sercu poruszenie, jakiego nie doznał od czasu, gdy po raz pierwszy zobaczyłnieszczęsną Lukrecję.Klausus mówił po łacinie z uroczym sabińskim akcentem.Wyraziłwdzięczność senatorom  nie wspominając ani słowem, jak zauważył Tytus, ozwykłych obywatelach  i przyrzekł nie ustawać w wysiłkach w celunakłonienia innych wodzów Sabinów do zawarcia pokoju z Rzymem. Jeżeli jednak nie zdołam ich przekonać w sali narad, wówczas trzeba będzieskruszyć ich opór na polu bitwy.i w tym także będę miał swój udział.Wojownicy, których ze sobą przywiodłem, są teraz dumnymi Rzymianami,jako i ja jestem dumnym rzymskim senatorem.Zaprawdę, nakładając tę togę,wyrzekam się zarazem mego sabińskiego imienia.Dziś rano obudziłem się jakoAttus Klausus, ale od tej chwili nazywam się Appiuszem Klaudiuszem.Myślę,że to imię pasuje do mnie równie dobrze jak ta toga!Mówca się uśmiechnął i powoli obrócił dookoła, prezentując nową szatę, cowzbudziło aplauz i przyjazny śmiech.Tłum już go pokochał.Tytus także czuł przypływ miłości i nadziei, wiedział już bowiem, jaknazywać w myślach obiekt swego pożądania.Córka człowieka zwanegoKlaudiuszem musi się nazywać Klaudią!  Klaudia.Zakochałem się wnajpiękniejszej dziewczynie w mieście, a jej imię brzmi: Klaudia.��� �� Appiusz Klaudiusz powiedział, że decyzję zostawi córce.Cóż za dziwna zniego postać! Tak, dziadku  odpowiedział nerwowo Tytus. No i.? O co pytasz? No, co postanowiła? Na Herkulesa, młody człowieku, a skądże mam to wiedzieć? Podczas wizytyrozmawiałem tylko z jej ojcem.Dziewczyny nawet nie widziałem.Jeżeli choćtrochę przypomina charakterem twoją babcię, to nie licz na jej szybką decyzję!Daj jej trochę czasu do namysłu.Po przybyciu do Rzymu Appiusz Klaudiusz i jego rodzina byli zapraszani dodomów przez najznamienitsze persony.Wśród pierwszych, którzy go ugościli,byli oczywiście Potycjusze  nie bez wpływu Tytusa, który żywo namawiałdziadka do jak najszybszego wydania uczty.Oczywiście nie omieszkałprzedstawić się Klaudii, udało mu się nawet zamienić z nią kilka zdań naosobności.Okazała się jeszcze bardziej fascynująca, niż mógł sobie wyobrazić;jej głos wydał mu się najsłodszą muzyką, a słowa czystą magią.Klaudiusz,którego zaczynano już postrzegać w Rzymie jako ekscentryka, zadbał owykształcenie córek na równi z synami; Klaudia umiała nawet czytać i pisać, akiedy Tytus wspomniał o swoim zainteresowaniu architekturą, opowiedziała,jak wielkie wrażenie wywarła na niej świątynia Jowisza na Kapitolu. Wyobrażasz sobie, dziadku?  relacjonował potem podekscytowany. Kobieta, która umie pisać i czytać! Jakże pomocna może być mężowi! Albo jak grozna.%7łona, zdolna kontrolować prywatną korespondencjęmałżonka? Cóż za okropność! Ale co ty właściwie chciałeś przez to powiedzieć,Tytusie? Pragnąłbyś poślubić tę dziewczynę?I tak zaczęły się zaloty Tytusa Potycjusza do Klaudii.Pozwolono mu spotkaćsię z nią jeszcze kilkakrotnie, oczywiście zawsze w obecności jednej z jejsłużebnic w roli przyzwoitki.Z każdą wizytą był nią coraz bardziejoczarowany.Negocjacje w sprawie małżeństwa prowadzili przede wszystkimojcowie obu rodzin; dziadek Tytusa wysłał do Appiusza stosowne zapytania,na co ten odpowiedział pozytywnie.Obaj wiedzieli, że ten związek przyniesiekorzyści obu stronom.Klaudiusz był człowiekiem bardzo majętnym i jegocórka wniosłaby cenne wiano; Potycjuszom taki zastrzyk finansowy bardzo bysię przydał.Oni z kolei byli jednym z najstarszych i najszacowniejszych rodówRzymu; przez małżeństwo z jednym z Potycjuszów Klaudiusze zostalibyautomatycznie uznani za pełnoprawnych patrycjuszy.Wszystko szło dobrze, aż pewnego dnia dziadek Tytusa wrócił z kolejnejwizyty ze złą wieścią.Tytus nie był jedynym starającym się o rękę hożejKlaudii. Kim on jest?  dopytywał się wzburzony młodzian. Kimkolwiek by był, jago.ja go. Nie był pewien, co by tamtemu zrobił, czuł jednak, że ogarnia gotaka fala agresji, jakiej nigdy jeszcze nie doświadczył. To twój przyjaciel Publiusz Pinariusz  odrzekł pater familias [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.