X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakże eterycznewrażenie, pomyślał Mikołaj, sprawia ciało starego człowieka, którego duch nie szukaspokoju, lecz wciąż się czymś żywo zajmuje! Starzy ludzie są jak wielkie ptaki, noc pełna jestich krakania, póki bijąc skrzydłami nie uniosą się i nie znikną na zawsze. Dziś jest dzień pogańskiej Wenus. Turnbull podszedł wreszcie do balustrady i zwróciłsię do oczekujących. Jutro żydowski sabat, a w niedzielę dzień Pana, tryumf jasnegoApollona, Solis invicti* króla nieba i ziemi!  Jak w transie starzec schodził w dół stopień postopniu. Niedziela to życiodajny ogień w domu Wodnika, nowy człowiek w blasku Słońca.W opozycji rządzi Jowisz siłą Lwa, osią zwycięskiej mocy.Rycerski Mars chroni wkoniunkcji macierzyńskiego Raka, podobnie jak Księżyc przyłącza się w domu Ryb dowielkiej amas* Para władców!Turnbull zszedł ze schodów, Zygisbert ustąpił mu z szacunkiem miejsca.Biskup i Gawinstali z kielichami w rękach nie śmiać podnieść ich do ust, jakby łyk wina mógł przerwaćmagię wyroczni, która przemawiała do nich głosem starca.*Sol invictus (łac.)  niezwyciężone słońce.*Amas  koniunkcja  głównych świateł , tj.Słońca i Księżyca, bądz zgromadzenie przynajmniej trzech świateł(planet).  Trzecią istotą w świętym trygonie jest Orzeł.Na jego skrzydła siada Merkury, posłaniecbogów i boskie dziecko zarazem.Przy jego boku mądry Saturn w Wadze sprawiedliwości iugody, pokoju między narodami i religiami, po drugiej stronie bogini miłości czyni sobiepoddanym Strzelca.Lecz to nie strzała Amora poleci ponad granicami i morzami, nie! Dopojednania ludzkości doprowadzi agape*Z tymi słowami Jan podszedł do nich i jakby dopiero teraz ich rozpoznał.Ton jego głosubył całkowicie zmieniony, gdy witał biskupa i templariusza.Potrząsnął głową, odmawiającpucharu z winem. Nie dla trzezwości  wyjaśnił życzliwie  ale na cześć wyższego odurzenia.Spojrzenie Turnbulla przenikało przez obecnych na wskroś i biegło gdzieś w dal, którawydawała się otwierać wyłącznie dla niego. Podjąłem decyzję  powiedział cicho.Niedziela będzie dniem objawienia Graala.Minął czas ukrywania się, ucieczki i obaw.Pokażemy królewskie dzieci zdumionemu światu.Mikołaj z La Porty i Gawin Montbard z B�thune milcząc podnieśli puchary, Zygisbert z�xfeldu także nie dał się dwa razy prosić.Wypili. Pian  zaczął głośno rozważać biskup  nie jest jeszcze gotowy, jego dzieło nie zostałoskończone.Musi. Pian nie wykręci się od dalece ważniejszego dzieła i przypadającej mu w nim roli zadecydował Turnbull. Co dotąd nie zostało napisane, nie zostanie napisane już nigdy! A co zrobimy z Williamem?Starzec jednak wstrzymał się od dalszych rozważań i kazał Zygisbertowi sprowadzić sięze schodów. Jutro w nocy odbędzie się próba generalna.Gnothi kairon*  Biskup ruszył spiesznie zanimi.Z głębi wyłonił się Jarcynt.Napełnił puchar komandorowi, który jako jedyny pozostał nagórze.Gawin sceptycznie obserwował przyrządy astronomiczne rysujące się na tle nieba.Zastanawiał się nad zbyt jego zdaniem pochopną decyzją, jaką starzec podjął w czasiesamotnego czuwania.Nie mógł wszakże pomawiać Jana o szarlatanerię, bo odkąd go znał,Turnbull zawsze pozostawał pod wpływem gwiazd. Zbliżają się niespokojne dni, Jarcyncie  odezwał się wreszcie wzdychając. Godziny!  odparł grzecznie kucharz. Minuty, chwile! Venerabilis nie powiedział nico Lilith, czarnym księżycu w Skorpionie, w złej opozycji do Jowisza, zaciemniającym Słońce.Ani o chłoszczącym ogonie Smoka z tyłu, za tym księżycem! Nie powiedział albo ich nie widział! Dobranoc, Jarcyncie!*Agape (gr.)  czysta, obejmująca wszystko boska miłość.*Gnothi kairon (gr.)  wszystko w swoim czasie. OSTATNIA DROGAKonstantynopol, jesień 1247Z Kroniki Williama z Roebruku Adiutorium nostrum in nomine Domini. Qui fecit coelum et terram.Brzask powoli wypierał welon nocy z naszego piwnicznego pomieszczenia.Nadeszłajesień i godzina jutrzni wypadała znowu w tej ponurej ciemności.Wawrzyniec z Orty, mój dobrowolny pomocnik w pisaniu, obudził nas, byśmy odprawiliporanne modły. Benedykt!.Czy Benedykt jest tutaj?  mruknęła w półśnie pełna trwogi Jeza iuspokojona zamknęła oczy, gdy zobaczyła Polaka klęczącego niedaleko jej legowiska.Byłem zazdrosny z powodu nagłej sympatii dziewczynki do bladego mnicha.Rosz takżewczoraj wieczorem przed zaśnięciem błagał go usilnie, żeby nie opuszczał piwnicy, jakby odtego zależało jego szczęście.W jaki sposób Polak wkradł się do serc dzieci? Zawstydziłem sięzawiści i dołożyłem sobie za karę jeszcze jedno Ave Maria, do którego włączyłemwszystkich, także Benedykta.Niech Matka Boża ma nas w swojej opiece! Amen!Wszedł bezgłośnie Jarcynt, postawił przed nami śniadanie: gorące mleko i jajka, po czymwycofał się.Zapach jedzenia obudził dzieci, toteż zaraz po spożyciu posiłku zabraliśmy się dopracy.Mega biblion mega kokon*Pisanie zaczął Wawrzyniec.Zmienialiśmy się często, tak że bez oszczędzania palcówjedno pióro mogło pryskając atramentem tańczyć po pergaminie, podczas gdy drugi z nasostrzył już następne oraz usuwał kleksy i błędy.  W całym świecie  dyktował Benedykt  nie ma ani wśród ludzi świeckich, ani wśródbraci zakonnych posłuszniejszych poddanych niż Tatarzy.Nie kłamią, nie obrzucają sięwyzwiskami.Kiedy się sprzeczają, nigdy kłótnia nie przeradza się w rękoczyny, nie dochodzido uszkodzenia ciała czy wręcz zabójstwa, nie ma wśród nich złodziejstwa i chociaż mająniewiele środków do życia, dzielą się chętnie z innymi. Przestań!  zirytowałem się. Czy to aniołki spustoszyły Węgry, obdzierały ze skórymężczyzn, hańbiły kobiety?. Ze względu na dzieci oszczędziłem sobie drastyczniejszychszczegółów. W obliczu takiej niewinności i dobroci chrześcijanin musi zblednąć zzazdrości!*Mega biblion.(gr.)  wiele książek, wiele zła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl