X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dbała o jej zdrowie, chociaż był todaremny wysiłek, bo korzyść ze świeżego powietrza które wdychała w czasiespaceru, była niewspółmiernie mniejsza od szkody, jaką sprawiała jej emocjaprzy przechodzeniu na skrzyżowaniach, na których nie było milicjanta.Denerwowało ją ogromnie stanie na rogu ulicy, wyczekiwanie na zieloneświatło, a potem dojście do skweru, kiedy przed jej nosem mknęły tramwaje ipędziły autobusy.Natomiast sam skwer był bardzo przyjemny.Głównie dzięki gołębiom.Przypominały jej Kapitana.Z czasem zaczęła zabierać dla nich okruchychleba i wydawało się jej, że jeden gołąbek z kołnierzykiem i niebieskimioczkami polubił ją, bo często siadywał na jej ławce.Poza nią na skwerzeopalały się również inne staruszki.Nawet mężczyzni tu przychodzili.Bylipodobni do Wincentego.Zwiędłe szyje ze zwisającą skórą, otulone mimociepłej wiosny w szaliki.Starzy ludzie czytali gazety albo siedzieli zzamkniętymi oczyma obracając twarze ku słońcu i rozmyślali nad swoimisprawami, tak jak i ona.Powoli przyzwyczaiła się do skwerku, a nawetpolubiła go.Nie było tu jeszcze parku, dopiero jego zaczątki.Ogrodnicy robiliklomby, robotnicy budowali uliczkę.To też było rozrywką  obserwowaćkocioł z wrzącym asfaltem, pod którym palił się miniaturowy stos żółtym, apotem purpurowym płomieniem.Tam w domu, w jej dawnym mieście, staruszkowie opalali się wokółpomnika Kossutha.Tam wszyscy się znali.Ona nigdy nie należała do grupy  emerytów , gdyż na ławkach tychsiadywali również ludzie, którzy niegdyś krzywo patrzyli na Wincentego, więcdo dziś nie kłaniała się ani Beli Tahy, ani Teodorze Kov�cs.Nikomu.Natomiast tutaj można by się zaprzyjaznić z kimś, kto tak samo jak onawygrzewa się samotnie na słońcu.Ci ludzie nigdy nie znali Wincentego iżaden z nich go nie obraził.Dzień po dniu obserwowała te twarze.Staruszkowie ze skweruprzychodzili mniej więcej o tej samej porze, kiedy południowe słońce grzałonajsilniej.O ile im się to udawało, zawsze siadywali na tych samychmiejscach.Po jakimś czasie poznała ich wszystkich.Byli wśród nichszczęśliwcy, którzy opiekowali się małymi dziećmi.Byli też przyjaciele, którzyrozgrywali partie kieszonkowych szachów, jedli precle, a nawet śmiali się.Byłpewien starszy pan, do którego z pobliskiego warsztatu mechanicznegozawsze przychodził ktoś w czasie przerwy obiadowej porozmawiać lub zapytać o radę.Czasami pokazywali mu jakieś rysunki albo przyrządy,zasięgając jego opinii.Nie śmiała się zbliżyć do mężczyzn, których było tuwięcej, bo uważała, że to nie wypada nawet w jej wieku.Siedziała na skwerzedo obiadu, żywiąc co dzień nadzieję, że jednak może się ktoś do niej odezwie.Ostatnio zaczęła spózniać się na obiad.Teresa dziwiła się.Przez długi czas nic się nie zdarzało.Aż wreszcie spełniło się to, na co czekała.Przysiadła się do niej jakaśstarsza pomarszczona kobieta.Miała na sobie futrzany kołnierz i ubranabyła młodzieżowo jak podlotek.Twarz i paznokcie umalowane, buciki nawysokich obcasach.Odsunęła się od niej i ogarnął ją smutek.Inne kobietydbają o siebie.A ona nawet do tego nie jest zdolna.Jeszcze nigdy nie miałalakieru na paznokciach.Czuła, że ta obca kobieta waha się, czy odezwać siędo niej, czy nie.Drżała z radości.A jednak ktoś chce z nią rozmawiać. Odezwij się  powiedziała w duchu.Było to jakby westchnienie w modlitwie.Ogarnęła ją radość, kiedy usłyszała, że kobieta zapytała, czy nie uważa, że potylu deszczach zawitała do nich nadzwyczaj piękna wiosna.Po pół godzinie opowiedziała tej obcej kobiecie prawie wszystko o sobie.Słowa płynęły z ust Staruszki jak rzeka, a tamta słuchała jej nie przerywając,kiwała głową, paliła papierosy, okazywała smutek, to znów wesołość, zależnieod tego, o czym opowiadała przygodna znajoma.Teraz, kiedy Staruszka opowiedziała wszystko o swoim życiu, ulżyło jej.Tamta wsłuchiwała się zachłannie w jej słowa i patrzyła na nią z nieukrywaną zazdrością.Pani Sz�cs dodała, że nie ma nic do roboty, i naglezrozumiała, że nie dzieje się jej żadna krzywda.Tylko po prostu nie brała poduwagę faktu  będąc daleko od córki  że Iza nigdy na nic nie ma czasu i niepotrzebuje matczynej pomocy, i że wszystko, co się dzieje w jej domu, wynikaz serdecznej troskliwości o matkę.Nieznana kobieta nazywała się Hilda.Hilda Kwiatek.Okazało się nawet, że mieszka niedaleko, o jakie trzy domydalej.Hilda Kwiatek mieszkała w jednym pokoju z młodymi kuzynkami, więc niemogły spotykać się u niej, tylko u Staruszki.Pani Sz�cs ucieszyła się izapewniła ją, że choćby tego samego popołudnia o czwartej będzie jąoczekiwać, o ile to tylko jej dogadza.Owszem, dogadzało jej.Idąc do domu, Staruszka postanowiła upiec ciasto.Ale potem rozmyśliłasię.Nie warto ryzykować.Teresa zauważy.Kupiła trochę keksów.W domuzjadła obiad z doskonałym apetytem, upiększyła pokój i doszła do wniosku,że jest niezwykle wspaniały.Każdy mebel w tym pokoju był piękny, niezniszczony.Jaka mądra była Iza, że zabrała tylko najlepsze rzeczy i urządziłajej pokój w ten sposób.Aż przyjemnie było się rozejrzeć dokoła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.