X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy trzej spiskowcy splunęli jak na komendę. Ktoś wspomniał, \e jego imię widnieje na corocznie odnawianej liście poszukiwanych \ywych lubumarłych.�w człowiek zapamiętał je ze względu na wysokość ofiarowywanej nagrody: tysiąc w złocie orazawans o jeden stopień. A có\ taki osławiony złoczyńca robił w naszym obozie?  rzekł zadumany Khondemir. Być mo\ezaciągnął się do sogariańskiego wojska, by schronić się przed gniewem uzurpatora.Niewa\ne, kiedypognębimy Czerwone Orły, znajdziemy tego Conana i jego wspólnika.Na razie musimy zająć sięistotniejszymi sprawami. Ludzie się niepokoją  stwierdził jeden z oficerów. Nie podoba im się, \e nieprzyjaciel zdołał zakraśćsię w nasze szeregi i zabić bezkarnie sześciu z nich. I co z tego?  odrzekł z niesmakiem Khondemir. Prawie codziennie ginie w bójkach więcej ni\sześciu z tych obwiesiów. Ale to robota cudzoziemców!  powiedział ktoś inny.Strona 72 Maddox Roberts John - Conan dezerter Dość!  warknął Khondemir, wykonując upierścienioną dłonią gest ucinający dyskusję. Musimy zająćsię przygotowaniami. Co teraz?  zapytał Manzur. Wydaje się, \e wszędzie panuje spokój.Co robimy?Obydwaj siedzieli w niewielkim jarze, z którego krawędzi roztaczał się widok na Gród Kurhanów.Mającsłońce za plecami, mieli du\ą szansę pozostać niedostrze\eni.Gdyby nawet wrogowie ruszyli za nimi wpościg, w pobli\u czekały dwa gotowe do drogi konie. Nic  odpowiedział Conan. Odpoczywany.Wkrótce dotrze tu hyrkańska horda.Wtedy będziemymieli pełne ręce roboty. Hyrkańczycy  rzekł Manzur, czując wędrujący przez \yły lodowaty dreszcz. Co zrobimy, kiedy się tuznajdą? Będziemy musieli postępować jak gracze, wykorzystujący ka\dą zesłaną przez los okazję.Znalezliśmysię między dwoma wrogimi nam armiami, lecz jeśli zdołam uzyskać posłuchanie u Bartatui, mo\e uda mi sięzyskać dla nas trochę czasu  Cymmerianin wstał i otrzepał się z suchych zdzbeł trawy. Jeszcze mo\eszmieć swoją księ\niczkę, a ja głowę Khondemira, by wkupić się w łaski Yezdigerda.Wszystko zale\y od tego,czy uda mi się pogadać z Bartatuą i jego przeklętą ladacznicą. Stawką tego kiepskiego zakładu jest nasze \ycie  zauwa\ył Manzur. Na tym właśnie polega bycie bohaterem  skwitował Conan.ROZDZIAA 15Hyrkańska horda gnała przez step jak cień chmury, zaciemniający wszystko na swej drodze, a zaraz potemznikając, jakby jej nigdy nie było.Proporce z końskich ogonów trzepotały w pędzie.Słychać było wyłącznietętent kopyt i niekiedy okrzyki dowódców dziesiątek, pięćdziesiątek, setek, pięćsetek i tysięcy.Hyrkańczycy zatrzymywali się tylko po to, by napoić konie.Ludzie spali w siodłach, przekazując wodzeswoim towarzyszom.Całe tabory zostawiono w stepie.Zabrano tylko konie, zbroje i broń.Wszystko pozatym: namioty, obozowy ekwipunek, łupy i inne dobra pilnowali słudzy.Dzięki temu horda Bartatui w dwa dnidotarła do Grodu Kurhanów.Teraz przed wojowników wyszli potrząsający grzechotkami i bijący w bębny szamani.Wzywali bogów,przodków i Wiecznotrwałe Niebiosa na świadków hańby, jakiej dopuścili się wrogowie, i słuszności gniewuHyrkańczyków.Rozlegały się głośne lamenty.Wielu szamanów ruszało w wirowy taniec, zamiatając wokółsiebie naszyjnikami z kości i amuletami.Wytrzebioną po ucieczce Conana grupę czarowników zasililiniedawno nowi przybysze.Koczownicy w milczeniu obserwowali swoich szamanów.Sprawa była powa\na.Wojowników nie czekał łupi chwała, lecz dokonanie straszliwej zemsty i oczyszczenie zbezczeszczonego świętego miejsca.Kilka kroków przed linię wojowników i wirujących w opętańczym tańcu szamanów wyjechał samotnyjezdziec na chy\ej białej klaczy.Na obliczu Bartatui malował się niepohamowany gniew.Kagan miał na sobiespiczasty hełm khitajskiej roboty, którego brzeg obszyto sobolowym futrem.Przyglądał się z końskiegogrzbietu nieprzyjaciołom, którzy wymachując bronią i wykrzykując obelgi, wylegli na wał ziemny okalającyGród Kurhanów.Za kaganem jechała niewielka grupka wodzów.Patrzyli na wrogów z równą nienawiścią co Bartatua. Są tam dwa oddziały, ushikaganie  powiedział tysięcznik, wywodzący się z Ashkuzów. Widzisz,trzymają się oddzielnie.Ci, którzy noszą jednakowe stroje, to na pewno Czerwone Orły, a pozostali to ci,którzy przyłączyli się niedawno do nich.To Turańczycy, jeśli się nie mylę. Masz rację  odrzekł Bartatua. Khondemir pochodzi z tego kraju, lecz więcej go nie zobaczy.Chciałbym wiedzieć, co tutaj robią?  Powiódł gniewnym wzrokiem po swoich podwładnych. A co to ma za znaczenie?  zapytał kagana z twarzą pokrytą bliznami ten, który doradził Bartatui, jakporadzić sobie z zarazą w oblę\onym mieście. I tak ich wyr\niemy w pień.O cokolwiek im chodzi, niespełnią swoich zamiarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.