X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja panu pokażę podburzać ludzi i wygadywać, że jeśli wtaki sposób postępuje się z żołnierzami, to nikt nie ma prawa oczekiwać od nich,aby Austria zwyciężyła.Nieszczęśliwy obywatel nie zdobył się na nic innego, tylko na szczerezapewnienie, że jest majstrem rzeznickim i ma sklep koło Starej Bramy, a słówswoich użył w całkiem innym znaczeniu.Tymczasem dobry człowiek, wierzący w niewinność Szwejka, zapłacił za niegow kancelarii zawiadowcy karę i zaprowadził Szwejka do restauracji trzeciejklasy, gdzie go poczęstował piwem, a dowiedziawszy się, że wojskowy biletkolejowy i wszystkie inne dokumenty Szwejka zostały u porucznika Lukasza, dałSzwejkowi wspaniałomyślnie jeszcze pięć koron na bilet do Budziejowic i na innewydatki.Kiedy się z nim żegnał, szepnął mu poufnie na ucho:- Uważajcie, żołnierzyku, jak będziecie w Rosji w niewoli, to kłaniajcie się odemnie piwowarowi Zemanowi ze Zdołbunowa.Nazwisko moje macie wypisane nakwicie kolejowym.Tylko bądzcie sprytni, żebyście zbyt długo nie siedzieli nafroncie.- Niech się pan nie boi - odpowiedział Szwejk.- Zawsze to bardzointeresujące, gdy można zwiedzić za darmo jakieś obce kraje.Szwejk pozostał przy stole sam i podczas gdy przepijał pięć koronotrzymanych od szlachetnego dobroczyńcy, ludzie na peronie, którzy nie byliświadkami rozmowy Szwejka z zawiadowcą stacji, a tylko z daleka widzielizbiegowisko, opowiadali sobie, że złapali tu szpiega, który fotografował dworzec,czemu energicznie przeczyła jakaś pani mówiąc, że nie złapali żadnego szpiega,ale słyszała, że dragon zarąbał oficera koło ustępu damskiego, ponieważ oficer tenpchał się tam za narzeczoną dragona, która go odprowadzała.Tym romantycznym kombinacjom, charakteryzującym nerwowość czasówwojennych, położyła kres żandarmeria usuwając tłum z peronu.A Szwejk piłsobie dalej w spokoju ducha tkliwie wspominając swego porucznika.Co też onpocznie, gdy sam przyjedzie do Czeskich Budziejowic, a w całym pociągu nieznajdzie sługi swego?Przed przybyciem pociągu osobowego restauracja klasy trzeciej napełniła siężołnierzami i cywilami.Najwięcej było żołnierzy, a należeli oni do różnychpułków i różnych narodowości; zawierucha wojenna zapędziła ich do lazaretówpolowych.Odjeżdżali teraz ponownie na front po nowe rany, kalectwa icierpienia, aby za nie zasłużyć sobie na prosty drewniany krzyż nad grobem.Nakrzyżu tym jeszcze po latach wśród smutnych równin wschodniej Galicjitrzepotać będą na wietrze strzępy austriackiej czapki żołnierskiej z zardzewiałymbączkiem, zaś od czasu do czasu usiądzie na niej smutny i postarzały już kruk,wspominający dawne czasy obfitych biesiad, kiedy to przygotowywano dla niegosmacznie zastawiony, bezkresny stół, pełen ludzkich trupów i końskiej padliny,kiedy to pod taką właśnie czapką, na której siedzi, znajdowały się naj-smaczniejsze kąski - oczy ludzkie.148 Jeden z takich kandydatów do nowych udręk, wypuszczony po operacji zwojskowego lazaretu, ubrany w bluzę brudną i zamazaną krwią i błotem,przysiadł się do Szwejka.Był to człeczyna chuderlawy, zabiedzony, smutny.Nastole położył małe zawiniątko, wyjął z kieszeni podartą portmonetkę i przeliczałpieniądze.Potem spojrzał na Szwejka i zapytał:- Magyarul?- Ja jestem, kolego, Czech - odpowiedział Szwejk.- Chcesz się napić?- Nem tudom, bar�tom.- Nic nie szkodzi, kolego - zachęcał go Szwejk przysuwający pełny kufel przedsmutnego żołnierza.- Pij, bracie, zdrowo.Tamten zrozumiał, napił się, podziękował: - K�sz�n�m szivesen - i dalejprzeglądał zawartość swojej portmonetki, aż wreszcie ciężko westchnął.Szwejkzrozumiał, że ten Węgier chętnie zafundowałby sobie piwa, ale nie ma pieniędzy,więc kazał mu je podać.Węgier podziękował i zaczął opowiadać Szwejkowi oczymś za pomocą gestów.Pokazywał swoją przestrzeloną rękę i mówił językiemmiędzynarodowym: Pif, paf, puf!Szwejk ze współczuciem kiwał głową, a chuderlawy rekonwalescent,opuszczając lewicę na pół metra od ziemi, a potem podnosząc trzy palce do góry,pokazywał Szwejkowi, że ma troje małych dzieci.- Nincs, ham, nincs ham - mówił dalej, pragnąc powiedzieć, że w domu niemają co jeść.Brudnym rękawem swego płaszcza wojskowego ocierał oczy, zktórych trysnęły łzy.Rękaw był rozszarpany przez kulę, która zraniłachuderlawego człeczynę walczącego za króla węgierskiego.Nic dziwnego, że przy takiej rozmowie nie pozostało Szwejkowi prawie nic zowych pięciu koron i że coraz bardziej oddalał się od Czeskich Budziejowictracąc przy każdym nowym kuflu piwa, zamawianym dla siebie i węgierskiegorekonwalescenta, możność wykupienia wojskowego biletu na przejazd [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.