X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mianowicie, jej własna matka leży także choratam w domu na bagniskach i także ma podagrę, jak matka pana óieóica, a ona, Lizazamierzała właśnie odwieóić ją i zanieść jej w koszyku trochę marynat i innych produk-tów, ale teraz wizyta óieóica stanęła na przeszkoóie, jest za pózno.Więc pomyślała,kiedy óieóic wspomniał o szweóie, że gdyby skorzystała z wózka, mogłaby w powrot-nej droóe z bagnisk pojechać przez las, zboczyć do leśniczówki, zapytać majstra o zdaniei przywiezć zaraz odpowiedz, a Janek pojechałby z nią i nie naraziłby się na zmęczenie&Smok słuchał z otwartą gębą, a wreszcie palnął pięścią w stół tak mocno, że filiżankipodskoczyły. Niech mnie diabli porwą, jeżeli ty nie jesteś zuch óiewczyna!& Od razu coś wy-myślisz& raz, dwa, trzy!& To po prostu bajeczne!& Ale& do licha! Właśnie óisiaj nie manikogo z parobków& tylko ten smyk S�ren, któremu także pozwoliłem pójść do domu&on mógłby cię odwiezć& O, jeżeli tylko to stoi na przeszkoóie& gdyby pan óieóic chciał mi zawierzyć&umiem powozić& służyłam przecie w spółóielczej mleczarni, zanim przyszłam tutaj domłyna, a tam nieraz sama odwoziłam mleko. Więc i to także umiesz?& Oczywiście& zuch óiewczyna!& No, szwed jest takiłagodny jak baranek& Dostaniesz wózek, Lizko, jesteś dobrą óiewczyną, bo nie zapomi-nasz o matce& dostaniesz wózek& S�ren pojeóie z tobą do Kirkeby& tam twoja drogaskręca w bok& więc i on coś niecoś skorzysta& a my otrzymamy wcześniej wiadomość.To doskonale.Bo moja stara jest trochę niecierpliwa& gotowa w końcu zażądać, bymja sam pojechał& a dla ciebie bęóie to rozrywka& prawda? I Janek pojeóie do do-mu, zamiast męczyć swoje małe nóżki.To dobrze, baróo dobrze! Moja stara bęóie teżzadowolona, bo baróo się troszczy o tego małego brzdąca& No, zaraz pomyślimy o tym.Smok zerwał się z niezwykłym ożywieniem, co naraziło stolik i zastawę do kawy napoważne niebezpieczeństwo.Liza wyprostowała się.Twarz jej zaczerwieniła się wskutek podniecenia.Nie przy-puszczała bowiem, aby ten nagły, i, jak się jej wydawało, nieco fantastyczny pomysł urze-czywistnił się tak szybko i gładko.Już sam fakt, że otrzyma piękny wózek ze Smoczegokar e eru Młyn na wzgórzu 74 Dworu i że bęóie sama powozić, jadąc w odwieóiny, był niejako wywyższeniem jej so-cjalnej pozycji.Wyjąkała kilka niewyraznych słów poóiękowania, a głos jej brzmiał tymwiększym zakłopotaniem, gdy zauważyła, że Smok, stojący naprzeciwko niej, wprost po-żera ją oczyma.Aczkolwiek skłaniał się on głównie ku rozkoszom kulinarnym, był również wrażli-wy na wóięki płci pięknej.Jego poprzednie wrażenie, że Liza, posiadająca umiejętnośćobcowania z ludzmi, nie została bynajmniej przez matkę przyrodę potraktowana po ma-coszemu, lecz jest piękną, kuszącą óiewuchą i że Jakub nie tylko pod względem kawyi cygar jest smakoszem  to wrażenie nabrało w tej chwili żywszego wyrazu.Wóięczącsię do niej, dowoóił, że nie warto o tym mówić, bo takiej ładnej osóbce chętnie wy-świadcza się przysługę, jednocześnie zaś jego wskazujący palec, jak gdyby magnetyczniepociągany, przybliżał się do dołka w jej broóie, aż wreszcie ostrożnie dotknął tego ku-szącego wgłębienia, przy czym w ustach jego zabrzmiał niezwykły chichot.Potem caławielka, tłusta łapa Smoka objęła podbródek óiewczyny i podniosła ku górze schylonązawstyóeniem głowę, a niezwykły chichot zmienił się równocześnie w jeszcze baróiejniezwykle brzmiące, głośne łykanie śliny. Czegóż się nie robi& czego się nie robi z ochotą& dla ładnej osoby& He! he!&Ale jeśli poczuwasz się do wóięczności& he, he& wóięczność jest piękną rzeczą, baróopiękną rzeczą& to co otrzymam za tę przejażdżkę?Zadając to delikatne pytanie, Smok odsunął sumiasty wąs z górnej mięsistej wargi,która ukazała się teraz w całej okazałości podobna jakiemuś bajkowemu zwierzęciu z trąbą,wynurzającemu się z gęstwiny po długim zimowym śnie.Jednocześnie małe bezbarwneoczka niemal całkowicie wpadły mu w głowę, a grymas ten mówił wyrazniej niż słowa: Dość patrzenia, teraz trzeba posmakować.Liza cofnęła głowę tak daleko, jak mogła to uczynić, nie ruszając się z miejsca.Zabaróo panowała nad sobą, by w tej spotęgowanej poufałości óieóica upatrywać dlasiebie jakiekolwiek niebezpieczeństwo.Najchętniej wybuchnęłaby śmiechem, albowiemSmok w tych przejawach kochliwości wyglądał niesłychanie zabawnie.Ale za żadną ce-nę nie odepchnęłaby go teraz od siebie, ta zdobycz była nazbyt cenna  któż potrafiłbyprzewióieć, na co się jej jeszcze przyda? Zdawała sobie również jasno sprawę, że w obec-nej chwili musi okazać surową, cnotliwą powagę.Ponieważ słowa w takich wypadkachbywają niebezpieczne, jako że można je rozmaicie tłumaczyć, potrząsała tylko głową takdługo i tak silnie, aż wyswoboóiła brodę z uścisku łapy Smoka.Jednocześnie wpiła sięznieruchomiałym spojrzeniem swych pozbawionych blasku, wielkich oczu w sprawcę za-machu na jej cnotę i zagryzła mocno wargi błyszczącymi zębami.Smok, zazwyczaj dosyć ciężko pojmujący, tym razem zrozumiał natychmiast, że nictu nie uzyska, sąóił nawet, że wie, dlaczego  odczuł pewne zawstyóenie, a nawetpewne uznanie dla óiewczyny za to, że tak wyraznie oznaczyła granicę i przeszkoóiła mupolować w rewirze jego szwagra.Roześmiał się dobrodusznie i poklepał Lizę po ramieniu: Aj! Aj! A to dopiero surowość!& O, już rozumiem& nie wczoraj na świat przysze-dłem& Wszystko zachowujemy dla młynarza& i słusznie& jesteś óielna óiewczyna&i wierna majstrowi, dam ci to na piśmie!Przyrzekłszy to, chwycił laskę i kapelusz i chwiejąc się na nogach, wybiegł.Na połowie drogi mięóy młynem a Smoczym Dworem przystanął, aby ochłonąćz zadyszenia i pofilozofować trochę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.