X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Barney poprosił o krótką naradę z sędzią i powiedział:- Teraz zacznie się zabawa.Chciałbym prosić o przerwę i jakoś go uspo-koić.Wydaje mi się, \e.Có\, jak dotąd nie podskakiwał.Zresztą, przerwaprzydałaby się tak czy inaczej.- Został panu tylko jeden potencjalny świadek? - spytał sędzia Jones.- Tak, tylko jeden potencjalny.To dobre określenie, Wysoki Sądzie.Zarządzono przerwę i Rona sprowadzono na dół, do przejścia do aresztu.Podrodze, na widok ojca Debbie, krzyknął:- Panie Carter, nie zabiłem pańskiej córki!Policjanci pchnęli go, \eby szedł szybciej.Zaprzysię\ono go o pierwszej po południu.Po kilku pytaniach wstęp-nych zaprzeczył, \e kiedykolwiek rozmawiał z Terri Holland i \e znał Deb-bie Carter.- Kiedy po raz pierwszy usłyszał pan o jej śmierci? - spytał Barney.- �smego grudnia.Zadzwoniła do nas moja siostra, Annette Hudson;telefon odebrała matka.Słyszałem, jak mówi:  Wiem, \e Ronnie tego niezrobił, bo był w domu.Spytałem ją, o co chodzi.Powiedziała, \e dzwoniłaAnnette i \e zabito koło nas jakąś dziewczynę.Brak przygotowania stał się oczywisty kilka minut pózniej, kiedy Barneyspytał Rona o pierwsze spotkanie z Garym Rogersem.Ron odparł:- Niedługo po tym, jak poszedłem na komendę, \eby zrobili mi test nawykrywaczu kłamstw.Barney omal się nie zakrztusił.- Ronnie, nie mo\esz.Nie wolno ci o tym mówić.W obecności przysięgłych Ron nie miał prawa wspominać o poligrafie.Gdyby zrobiło to oskar\enie, obrona natychmiast za\ądałaby uniewa\nieniaprocesu.Nikt nie pofatygował się, \eby poinformować o tym Rona.Kilkasekund pózniej znowu popełnił błąd, opisując incydent z Dennisem Fritzem.- Jadąc z Fritzem, powiedziałem mu, \e dzwonił do mnie Smith i \e wy-niki badań na poligrafie są niejednoznaczne.175 Barney szybko zmienił temat.Zadał mu kilka pytań na temat wyroku zasfałszowanie czeku.Potem spytał go, gdzie był w noc morderstwa.I za-kończył słabiutkim:- Czy zabił pan Debbie Carter?- Nie, nie zabiłem jej.- To chyba wszystko.W pośpiechu, chcąc jak najszybciej zakończyć przesłuchanie - i wyrzą-dzić przy tym jak najmniej szkód - Barney nie odparł większości zarzutówoskar\enia.Ron mógł przecie\ opowiedzieć przysięgłym o swoim  sennymprzyznaniu się do winy, które wymusili na nim Rogers i Featherstone dzieńpo aresztowaniu.Mógł opowiedzieć im o swoich aresztanckich rozmowach zJohnem Christianem i Mikiem Tenneyem.Mógł opisać rozkład aresztu iwykazać, \e gdyby Terri Holland naprawdę słyszała to, co jakoby słyszała,słyszeć to musieliby równie\ inni.Mógł kategorycznie zaprzeczyć zezna-niom Glena Gore'a, Gary'ego Allena, Tony'egoVicka, Donny Walker i LethyCalwell.Podobnie jak wszyscy oskar\yciele, Peterson nie mógł się ju\ doczekać,kiedy będzie mógł rozło\yć pozwanego w krzy\owym ogniu pytań.Nie spo-dziewał się jednak, \e pozwany nie da się tak łatwo zastraszyć.Zaczął odtego, \e zrobił wielką sprawę z jego przyjazni ze skazanym ju\ za mor-derstwo Dennisem Fritzem.- Czy to prawda, \e pan i Dennis Fritz nie macie innych przyjaciół pozasobą.To prawda?- Ujmijmy to tak - odparł chłodno Ron.- Wrobiliście go, a teraz pró-bujecie wrobić mnie.- Słowa te rozbrzmiały echem w całej sali i Petersonazatkało.Zmieniając temat, spytał, czy Ron pamięta, jak poznał Debbie Carter;Ron nieustannie się tego wypierał.Gdy je powtórzył, Williamson wypalił:- Peterson, wyjaśniani ci to po raz ostatni.Tu wtrącił się sędzia, który kazał świadkowi odpowiedzieć na pytanie.Ron po raz kolejny zaprzeczył, \e znał Debbie Carter.Peterson krą\ył wokół niego i krą\ył, zdając ciosy i trafiając w pustkę.Ponownie wpadł w kłopoty, gdy z uporem maniaka powrócił do swojej wy-dumanej historyjki.- Gdzie pan był siódmego grudnia po dziesiątej wieczorem?Ron:  W domu.Peterson:  Co pan robił?Ron:  Po dziesiątej wieczorem pięć lat temu pewnie oglądałem telewizjęalbo spałem.176 Peterson:  Czy to prawda, \e wyszliście tymi drzwiami, skręciliście w tęalejkę.Ron:  Nie, nie, panie kolego, odpada.Peterson:  śe skręciliście w tę alejkę.Ron:  Nie, absolutnie.Peterson:  Pan i Dennis Fritz.Ron:  Pan chyba.Nie, to odpada.Peterson:  Poszliście do tego mieszkania.Ron:  Akurat.Peterson:  Czy wie pan, gdzie Dennis Fritz był tamtej nocy?Ron:  Wiem, \e nie u Debbie Carter.Tak bym to ujął.Peterson:  Skąd pan wie, \e nie u niej?Ron:  Bo go wrobiliście.Peterson:  Skąd pan wie, \e nie był u Debbie Carter?Ron:  Dałbym za to głowę.Tak to ujmijmy.Peterson:  Niech pan powie, skąd pan wie.Ron:  Po prostu nie chcę.Nie chcę ju\ więcej pytań.Ja wrócę na miej-sce, a pan niech spyta o to przysięgłych, ale powtarzam, wrobiliście go, ateraz próbujecie wrobić mnie.Barney:  Ronnie.Ron: Moja matka wiedziała, \e byłem wtedy w domu.Dręczycie mnieod pięciu lat.Mo\ecie zrobić ze mną, co chcecie.Wszystko mi jedno.Peterson zwolnił świadka i usiadł.Podczas mowy końcowej Barney zrobił sporo, \eby zaszkodzić policji: prze-dłu\ające się śledztwo, zawieruszona próbka włosów Gore'a, pozorna ślepota- niedostrzeganie Gore'a jako podejrzanego - spartaczona robota DennisaSmitha na miejscu zbrodni, wielce dyskusyjna taktyka zastosowana podczasprzesłuchania -  senne przyznanie się do winy - ciągle zmieniające się opi-nie tych z Oklahomskiego Biura Zledczego.Lista błędów była długa i bogatai mówiąc o zaanga\owanych w sprawę policjantach, Barney kilkukrotnienazywał ich Keystone Kops, Gliniarzami z Keystone, co było aluzją do nie-mych komedii filmowych z lat 1913-1917.Jak na dobrego adwokata przystało, podkreślił, \e istnieje szereg uza-sadnionych wątpliwości co do winy oskar\onego i zaapelował do przysię-głych, \eby kierowali się zdrowym rozsądkiem.Peterson natomiast stwierdził, \e \adnych wątpliwości nie ma.Policjanci- wszyscy byli oczywiście świetnie wyszkolonymi fachowcami - odwalili177 kawał dobrej roboty, a on, Peterson, i jego ekipa przedstawili przysięgłymniezbite dowody winy.Idąc w ślady Melvina Hetta, pozwolił sobie na pewną swobodę termi-nologiczną.O wynikach analizy włosów powiedział:- Tak więc, przez bardzo długi czas Hett bada je, bada i bada, i nagle,w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym piątym, znajduje włos pasujący.Ale Barney był ju\ gotowy.Natychmiast zgłosił sprzeciw:- Wysoki Sądzie, włosa pasującego nie znaleziono u nas, odkąd Okla-homa stała się niezale\nym stanem.Oskar\enie nie ma prawa u\ywać ta-kiego określenia.Sprzeciw został podtrzymany.Peterson z mozołem parł naprzód, streszczając zeznania poszczególnychświadków.Kiedy doszedł do Terri Holland, Ron stę\ał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.