[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Joe uznał, że nadszedł czas na zakończenie towarzyskiej pogawędki.- Radzi sobie.- A potem spytał prosto z mostu: - Zastanawiałem się, dlaczego nie maszdzieci?Było to osobiste pytanie z rodzaju tych, jakich nie cierpiał zadawać.Ale zwykle wynikałoz nich coś pożytecznego, trop wiodący do kolejnych pytań.Wróżka uniosła ciemną brew.- Kto ci powiedział, że nie miałam?Nie tego się spodziewał.Odczekał chwilę i podjął:- Parę tygodni temu pomyślałem, że to dziwne, że z grupy pięciu dziewczyn, które byłytam w chwili śmierci Bernadety O Brien, tylko ty nie masz dziecka.Założyłem, że nie masz,bo nie widziałem u ciebie żadnego dzieciaka.No i nie chcę być brutalny, ale nie słyszałem ożadnym Napoli, który by skoczył z urwiska.Nie uśmiechnęła się.- Byłam za młoda, Joe, kiedy zaszłam w ciążę.Miałam dziecko, dziewczynkę.Oddałam jądo adopcji zaraz po urodzeniu.Nie widziałam jej od tamtej pory.Kto wie? Może była jedną zosób, które zostały zabite? A może w ten sposób uchroniłam ją przed klątwą? Mam nadzieję.- Nie próbowałaś jej odnalezć?- To nie byłoby zbyt mądre.Sam wiesz, co spotkało dzieci moich przyjaciółek.Angelika zaczęła krążyć po pokoju, wlokąc po podłodze długą fiołkową szatę.Wyjrzałaprzez okno na ulicę, a potem odwróciła się w jego stronę.- Myślę, Joe, że to się skończyło.Cokolwiek to było, już po wszystkim.Tamtego dnia coś,co mieszka w urwisku, chciało dostać cząstkę nas wszystkich, które tam byłyśmy, aBernadetę wzięło całą.Teraz odebrało nam dzieci.Jak myślisz, co jest ważniejsze dla matki?%7łycie jej czy życie dzieci? To jest zródłem największego bólu.Po czymś takim śmierć będziełatwa.Tak, myślę, że teraz zostawi nas w spokoju.Historia skończona, Joe, więc lepiej niebudz licha.Wierz mi, jeśli nie zostawisz go w spokoju, może cię ukąsić.Wyciągnęła rękę.- Spodziewam się osoby, która przyjdzie po wróżbę.Dziękuję ci za to, co zrobiłeś dla mnieostatnim razem.Jestem bardzo wdzięczna.- Jednak w tonie jej głosu Kieran nie doszukał siętego ogromu wdzięczności.Odprowadziła go do drzwi.- Niektórych rzeczy lepiej niewyciągać z grobów, Joe - poradziła.- Nie odgrzebuj tej sprawy.Niech spoczywa głęboko.-Zamknęła za nim i reporter zdał sobie sprawę, że został umiejętnie spławiony.I że jeślichciała podsycić jego zaintrygowanie, to zrobiła to doskonale.Gdy oddalał się od szylduWR�%7łKA ANGELIKA, znów poczuł dawne ssanie w dołku.Został wykorzystany.W zeszłymmiesiącu ta kobieta wzięła go jak wibrator, a potem wyrzuciła niczym zużytą prezerwatywę.Teraz nawet nie chciała z nim rozmawiać.Przez chwilę gryzło go sumienie.Czy nie tak czuły się jego zródła, kiedy on jewykorzystywał, wypompowując z nich informacje? Uznał jednak, że nie.Miał znacznielepsze maniery.Rozdział IIIZa oknami sypialni sobota wstała w obiecującym blasku złota.Joe przeciągnął się iprzewrócił na bok, potem zmusił zapuchnięte oczy do spojrzenia na radiobudzik: 10:14.Niejasno pamiętał, że do trzeciej czytał powieść Grishama.Jeśli za półtorej godziny ma byćna plaży, koniecznie musi wypić kawę.Pod prysznicem wraz z parującymi strugami wody runęły na niego pytania, którenurtowały go od połowy tygodnia - od poznania Cindy i bezproduktywnych czwartkowychposzukiwań u Angeliki.Chciał się dowiedzieć, co przeciętna osoba z miasta naprawdę myśli o urwisku imorderstwach.Chciał wiedzieć coś więcej o pięciu matkach.I o śmierci w Halloween.Wciągu tygodnia w jego głowie wykluł się szalony pomysł, że Terrel jest siedliskiempogańskiej sekty morderczych druidów.To mogłoby wyjaśnić stuletnią ciągłośćhalloweenowego łańcucha śmierci.Jak dotrzeć do tych fanatyków z Terrel? Może przezCindy albo przynajmniej przez jej znajomych.Gdy Joe wyszedł spod prysznica i wytarł się ręcznikiem, jego umysł z powrotem pracowałna pełnych obrotach. Mocna kawa nie zaszkodzi - pomyślał.Włożył czarne bermudy i koszulkę z koncertu The Cure, po czym poczłapał do kuchni,żeby zemleć kawę.Gdy parzyła się kofeinowa zupa, wyciągnął z Timesa dodatek weekendowy i przejrzałofertę imprez.W kinie puszczano filmy Hitchcocka: dzisiaj Ptaki i Nieznajomych zpociągu , jutro Sznur i Psychozę.Czy mieszkańcy tego miasta naprawdę potrzebowali oglądać Psychozę ? Albo patrząc zinnej strony, czy kino nie pokazało miejscowym o jeden film Hitchcocka za dużo?W kawiarni Kolumbijska w ten weekend występował piosenkarz folkowy. BliskiKosmos , jedyny klub rockowy w Terrel (ukryty na przedmieściach w pobliżu taniegohotelu), reklamował grupę Toxic Gas, zbawców punka z Charleston.Joe uśmiechnął sięszeroko.To mogło być idealne miejsce na szukanie satanistów.Nalał kawy do kubka z wciąż syczącego ekspresu, wyjął nożyczki i wyciął ogłoszenie.Może Cindy bywała w Bliskim Kosmosie.Postara się pamiętać, żeby ją o to spytać.***Joe mocno się pilnował, żeby nie przekroczyć osiemdziesiątki na krętej ścieżce, którąlokalny wydział transportu definiował jako drogę.Samochód kołysał się i podskakiwał,zawieszenie jęczało głośno, kiedy zjeżdżał na brzeg.Dzień był wspaniały: słońce prażyło,niebo miało w sobie tyle błękitu, że aż bolały oczy.Przed wyjazdem Kieran wrzucił jakieś chipsy i ciastka do torby z emulsją do opalania ikoszmarnie pomarańczowym ręcznikiem.Założył okulary przeciwsłoneczne.Pozostawałopytanie, czy Cindy się pojawi.Poczuł ukłucie lęku, co go zaskoczyło.Naprawdę pragnął się z nią spotkać.Widziałdziewczynę niespełna pół godziny, ale uświadomił sobie, że trafi go szlag, jeśli ona oleje tęrandkę.Samochód pokonał ostatni zakręt.Nagle drzewa i krzaki znikły.Miał przed sobąbłękitnozielone fale bijące w zwały ciemnych skał.Urwisko wznosiło się półtora kilometradalej.Koła buksowały lekko w pełnych żwiru koleinach, które biegły wzdłuż skraju wody.Jadąctak blisko oceanu, z trudem opierał się pokusie patrzenia na fale zamiast na drogę.Potem żwirsię skończył i spod kół trysnęły pióropusze piasku.Skręcił na leżący wyżej spłacheć trawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
IndexJohn Ringo Ghost 01 Ghost
John Norman Gor 04 Nomads of Gor
John Norman Gor 01 Tarnsman of Gor
John Norman Gor 23 Renegades of Gor
John DeChancie Castle 07 Castle Spellbound
John Norman Gor 12 Beasts of Gor
John Dalmas Farside 01 The Lion of Farside
Howatch Susan Weekend w Londynie (2)
LEKSYKON TEOLOGICZNY
Kernighan The C Programming Language 2e