X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wyglądali miło, ale wolał spotkać ichniż bandę Abenakisów, którzy wzięliby go za Anglika i obe-szliby się z nim niewątpliwie bezpardonowo.Irokezi zaśzaprowadzili go do swojej osady i tutaj oznajmili, że oszczędząmu zaszczytu przewidzianego dla jeńców, czyli opiekania naogniu, jeśli zobowiąże się eskortować dwóch białych jeńców francuskiego jezuitę i jego pomocnika, młodego Francuzaz Kanady  aż do chwili przekazania ich w ręce Tenconderogi.Tenconderoga, czyli Człowiek Grzmot, to przydomeknadany francuskiemu szlachcicowi, który władał kilkomafortami i uruchomił parę małych kopalni srebra na pust�kowiu Maine.Na lato Człowiek Grzmot opuścił swój fortWapassou i podróżował gdzieś w okolicy Nowego Jorku.On, jako biały, miał pomóc w kontaktach z Yennglies.Miał z nim pojechać jeden z wodzów Pięciu Narodów,który potwierdzi wykonanie misji.Tak więc wyruszył w to�warzystwie Tahontaghete i dwóch młodych wojowników,dla których ta podróż miała być pierwszym zetknięciem zeświatem białych.Po drodze dowiedzieli się, że Tenconde�roga przebywa teraz w okolicach Bostonu i Salem.Musieli iść przez góry.Słyszeli, że kanadyjskie bandyatakują folwarki przy granicy, i zarówno van Laan, jaki Irokezi drżeli na myśl, że mogliby wpaść w ich ręce.114 Słuchając tej opowieści, Angelika usiadła na stopniu scho�dów.Nomie i Ruth poszły jej śladem.Służący przysunąłkrzesło dla pani Cranmer, która cała roztrzęsiona szeptała: Dlaczego u mnie? Dlaczego u mnie?Przedpokój był przepełniony, wszyscy patrzyli na jezuitę. To nie on"  powiedziała do siebie Angelika, któraobawiała się, iż może to być ojciec d'Orgeval.Krucyfiks tego księdza wykonany był z miedzi i czarnegobukszpanu, nie miał żadnych kamieni szlachetnych.An�gelika odniosła natomiast wrażenie, że nie jest jej obcy anikanadyjski młodzieniec, ani irokeski wojownik.Ten ostatni,duży, silny i muskularny, miał twarz oszpeconą głębokimiśladami po ospie.Nie mniejsze zainteresowanie, a także przerażenie budziłw zgromadzonych widok Indianina z nastroszonym pióro�puszem, z którego wydzielał się przykry, duszący zapach,utrudniający oddychanie w zatłoczonym przedpokoju.I do tego właśnie Irokeza zwrócił się najpierw Joffrey dePeyrac, używając zresztą jego języka. Pozdrawiam cię, Tahontaghete, przyjacielu Swanisita,wodza Kajugasów, w którego imieniu wielokrotnie do mnieposłowałeś, nim odszedł on w krainę wiecznych łowów.Tu Joffrey wyjął z kieszeni jakiś przedmiot, który wręczyłswemu rozmówcy. Oto pierścień, który ci ofiarowałemprzy pierwszym spotkaniu, aby po wsze czasy służył namjako znak rozpoznawczy i który włożyłem dzisiaj przedtwoim przybyciem.Dlaczego nie czekałeś na mnie za stru�mieniem po północnej stronie pagórka? Miałem wyjść cinaprzeciw i eskortować cię aż do miasta Yennglies.Indianin jął tłumaczyć Joffreyowi przyczyny zmiany pla�nów, a że gestykulował przy tym obficie, wszyscy zrozu�mieli, że winnym zamieszania jest jezuita, który nie chciałczekać i wraz ze swym pomocnikiem ruszył do bram miasta.Po drodze spotkali wielu Yennglies, ale z właściwą Fran�cuzom bezczelnością nawet nie próbowali się przed nimiukryć. Nie mogłem go zatrzymać  powiedział na koniec,a Holender skinieniem głowy potwierdził jego słowa.Mogłem jedynie rozwalić mu głowę, ale to oznaczałoby115 niepowodzenie naszej misji, i to niemal u celu.Outtakebyłby niezadowolony.Człowiek z Corlar * i ja poszliśmywięc za nim, zostawiając w lesie naszych dwóch przyjaciół,Onondagasów, którzy byli ostrożniejsi od nas.Jezuita był niepozornej postury, ale stał prosto i dumniei niewzruszenie znosił spojrzenia ciekawskich.Jego sutannabyła w strzępach, czarna broda i potargane włosy przy�dawały mu dzikiego wyglądu, na okaleczonych stopachmiał zużyte mokasyny, ale z jego postaci emanowała wy�niosła godność, która wzbudzała respekt wśród obecnych.Wytarte wyłogi jego białego kołnierza były czyste, codowodziło, że mimo trudów podróży i niewygód niewolidokładał starań, by utrzymać schludny wygląd. Dlaczego uparliście się wejść do tego angielskiegomiasta?  zwrócił się do niego hrabia. Można byłoprzewidzieć, że po masakrach, których dokonują ochrzczeniprzez was Algonkinowie i Huroni, Anglicy nie są przyjaznienastawieni ani do Francuzów, ani do jezuitów.Mnich przyglądał mu się uważnie przymrużonymi oczy�ma, po czym zapytał z wyższością: Kim pan jest, że tak dobrze mówi naszym językiem?Joffrey de Peyrac nie mógł opanować zdziwienia, słyszącsłowa tak aroganckie, choć dobrze wiedział, że ta bezczel�ność jest zamierzona. Dobrze pan wie, kim jestem  odpowiedział ostrymtonem. To do mnie miał pan być doprowadzony. Aha! Rozumiem.Tenconderoga, Człowiek Grzmot,przyjaciel Anglików i Irokezów, słowem: pan de Peyrac,szlachcic francuski.Skoro tak, panie, przyznaję, że czujęsię urażony twoim zachowaniem w stosunku do mnie, i ubo�lewam, że nie zacząłeś od tego, by mi się przedstawić, takjak być powinno między rodakami i szlachcicami.Wolałeśzwrócić się najpierw, i to z jaką uprzejmością, do tegotępego poganina, który należy do naszych najgorszych wro�gów.Tym samym w obecności poganina i heretyków oka�załeś pogardę wobec księdza swojej religii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.