X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszał krzyk, jakby ktoś wzywał pomocy.Rozejrzał się,ale nie zauważył samochodów transportujących krew i sprzęt me-dyczny.Zapalił corpsa, pierwszego tego dnia.Ograniczył palenie, alewiedział, że lepszego wyniku pewnie nie uda mu się osiągnąć.Wpracy się powstrzymywał.Gdyby po pracy też miał nie palić, mu-siałby się zastanowić, jaki sens ma dla niego ten czas.Albo czas wogóle.Oto pokrętna perspektywa palacza.Ale wszystko jakoś trzymało się kupy.Po życiu obracającym sięwokół zbrodni i jej konsekwencji udawało mu się prowadzić inneżycie.Nie palić w pracy, palić potem.W miarę logiczne.Próbował to wyjaśnić Angeli.- Może i zrozumiałam - powiedziała.- To dobre w okresieprzejściowym.Ale pózniej? Może Elsa będzie chciała cię mieć przysobie, kiedy będzie miała, dajmy na to, dwadzieścia pięć lat.Ty niemiałeś dwudziestu pięciu, kiedy urodziło nam się dziecko.Miałeśczterdzieści.- Mimo wszystko byłem najmłodszym komisarzem w kraju -powiedział rozpromieniony.Angela się zaśmiała.- A sprawdziłeś to kiedyś? Tak dokładnie?- Polegam na mamie.- Są dwa zawody, w których bez końca można być młodym iobiecującym.Komisarz policji i pisarz.- Ja nadal czuję się młody.- Pal tak dalej.Zobaczymy, co powiesz za kilka lat.- Ale to tylko cienkie cygara.- Nie wiem, co mam ci powiedzieć.- Machnęła ręką.Wiedziała,że i tak to do niego nie trafia.- Co jeszcze mam ci powiedzieć.- Dobrze, już dobrze.Nie musisz nic mówić.Będę palił corazmniej.196 - Ale nie robisz tego dla mnie.To znaczy ja nie jestem tutaj napierwszym miejscu.Chodzi o twoje zdrowie.o to, że jesteś tatą Elsy.Przestał o tym myśleć.Zobaczył, że w jego stronę leci piłka.Wyjąłcygaro z ust i przyjął ją prosto na nogę.Zatoczyła elegancki łuk ipoleciała z powrotem na żwirowe boisko.Tak to się robi.Najpierwwyjmij cygaro, potem odbij piłkę pod kątem prostym.Tak to musiałowyglądać, kiedy futbol był grą dla dziewiętnastowiecznych angiel-skich dżentelmenów.Komórka zadzwoniła, kiedy przechodził przez S�dra.Wciąż miałzielone, ale facet w czarnym mercedesie zaczął trąbić, kiedy był wpołowie pasów.Rzucił do słuchawki: tak? i zagapił się na kierowcę,który zaczął gazować.Miasto nie jest bezpieczne.Wszyscy ci sfru-strowani desperado sunący ulicami w swoich mercach.Powinienusadzić tego idiotę.Był na Vasagatan.- Niczego się jeszcze nie dowiedziałeś? - zapytała JohannaOsvald.- Jak tylko się dowiem, od razu dam znać.- Z każdym dniem coraz bardziej się niepokoję.Może powinnamtam pojechać?Kolejne pokolenie Osvaldów wyrusza w podróż w poszukiwaniupoprzedniego pokolenia, pomyślał.Trzy generacje na szkockichwyżynach.- A co ty byś zrobił? - zapytała.Pojechałbym, odpowiedział w myślach.- Wstrzymałbym się jeszcze kilka dni - powiedział.- Przecieżrozesłaliśmy komunikat o zaginięciu.No i rozmawiałem ze znajo-mym.- A co on może zrobić?- Zna ludzi.197 - Nie sądzisz, że mogło się stać coś niedobrego? - zapytała.- %7łektoś go napadł?- Może się rozchorował?- Odezwałby się przecież.Albo ktoś by się z nami skontaktował.- Możemy państwu pomóc - powiedziała Aneta.- Nie potrzebujemy pomocy - odparła Signe Lindsten.Takiej odpowiedzi Aneta się spodziewała.A mimo to nie mogłatego pojąć.- Chcemy, żeby nas zostawiono w spokoju.%7łeby wszyscy zo-stawili nas w spokoju.- Czy Anette jest w domu?Signe Lindsten wyjrzała przez okno, jakby jej córka była właśnietam, gdzieś na zastygłym morzu.Albo w nim, pomyślała Aneta.Niebo pociemniało i stopiło się kolorem z wodą.Aneta widziałapomost.I łódkę.I trawnik.Wąskie pasmo trawy przechodziło w piach.Jakieś trzydzieści metrów od linii wody.- Czy Anette jest w państwa domu w G�teborgu?Matka Anette wciąż wpatrywała się w plażę i w morze.Aneta również.- Czy to państwa łódz? - zapytała.Signe Lindsten wzdrygnęła się.Spojrzała na Anetę.- Anette jest w domu.- W G�teborgu? W państwa domu?Przytaknęła.- Nie otworzyła nam, kiedy tam byliśmy.- A to zabronione?Z technicznego punktu widzenia tak, pomyślała Aneta.- Bardzo się boi Hansa Forsblada?Znów się wzdrygnęła.- Nawet jeśli, to co wy możecie z tym zrobić?- Dużo - odparła Aneta.- Naprawdę dużo możemy zrobić.- Na przykład?198 - Możemy mu zabronić się do niej zbliżać - powiedziała, świa-doma, jak niepoważnie to brzmi.- Możemy wydać zakaz tymczaso-wy, a potem przekazać sprawę prokuraturze.Możemy go wezwać naprzesłuchanie.Właściwie już postanowiliśmy to zrobić.- Przesłuchanie? A co to właściwie znaczy?- %7łe możemy go do siebie ściągnąć i przesłuchać w związku z.tymi pogróżkami.- A potem co? Co będzie potem?- Wiem, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.