X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mam nic więcej dopowiedzenia.Jeśli nie jesteś zadowolony z przebiegu rozmowy, możesz&  szukałaodpowiednich słów  możesz znowu mnie aresztować.A więc bądz tak uprzejmyi wyjdz stąd, hm?Fr�lich czuł się wyjątkowo niezręcznie w roli, w której zgodził się wystąpić.Nie pozostawało mu nic innego, jak tylko odwrócić się i wyjść.Zatrzymał się przed budynkiem i spojrzał na okno wystawowe.Veronika sie-działa z telefonem przy uchu.Kiedy go zauważyła, odwróciła się na krześle obroto-wym i zniknęła z pola widzenia.Mógłbym się założyć, że rozmawia z Kadirem Zahi-dem, pomyślał Frank Fr�lich i wsiadł do samochodu. 6Pociąg zgrzytał.Gunnarstranda siedział w staroświeckim przedziale z zasłona-mi w oknach.Kiedy spojrzał przez szybę, zobaczył zielony krajobraz, boisko do gol-fa z odcinkami poprzecinanymi szpalerami drzew liściastych.Spoza ściany zielenipołyskiwało niebieskie morze, a na horyzoncie błękit wody przechodził łagodniew jaśniejsze niebo.Wstał i wychylił się.Wiatr owiał mu twarz.Lokomotywa zagwiz-dała.To był czarny parowóz, ciągnący za sobą gruby, szary warkocz sadzy i dymuz komina.Maszyna zagwizdała po raz drugi, lecz tym razem ciszej.Gunnarstrandaodwrócił twarz do słońca i zamknął oczy.Kolejny gwizd, jednak tym razem nie byłato żadna kolejowa syrena.Lokomotywa zagrała dziwną, mechaniczną wersję czter-dziestej symfonii Mozarta.W tej samej chwili inspektor zdał sobie sprawę z tego, żenie siedzi w pociągu, tylko leży w łóżku.Dzwięk pochodził z jego własnego choler-nego telefonu komórkowego, a ręka, która trącała go w bok, należała do Tove. Twój telefon  szepnęła.Otworzył oczy. Niech leży, potem do nich oddzwonię.Z trudem podniósł się na łóżku.Telefon w końcu zamilkł.Sypialnię wypełniało niebieskoszare światło, było więc jeszcze wcześnie, bar-dzo wcześnie.Słońce nie zdążyło na dobre wstać.Sprawdził godzinę: za dziesięćczwarta. Przecież nie wiesz, kto dzwonił  zdziwiła się Tove.Gunnarstranda ziewnął. Wiem dobrze, kto dzwonił.Po chwili rozległ się dzwięk przychodzącego esemesa. A było tak miło  westchnął policjant, wstając z łóżka. Ale ty śpij. Albo&  dodał po kilku sekundach namysłu. Właściwie powinniśmy o czymś po-rozmawiać. O czym?Siedziała na łóżku, naga.Zmierzwione włosy, zmrużone oczy.Taki widok na-daje życiu sens, pomyślał. O tym, czy chcesz spędzić resztę urlopu sama, czy wymyślisz sobie coś inne-go. Sama przez resztę urlopu? Czyś ty oszalał?Skinął głową na telefon komórkowy leżący na nocnym stoliku. Muszę wracać do pracy. Skąd wiesz? Jeżeli odmówię, dostanę rozkaz.Długo na siebie patrzyli.W końcu Tove spuściła nogi na podłogę. Tak czy inaczej, spędziliśmy razem dwa fantastyczne tygodnie  powiedzia-ła. Masz ochotę na kawę?Skinął głową i wziął do ręki komórkę. 7Nareszcie wolne miejsce parkingowe! Luka w rzędzie samochodów zaparko-wanych wzdłuż bloków na Bjerregaards gate.Było obrzydliwie gorąco i ani odrobinycienia.Fr�lich zostawił spuszczone okna w samochodzie i ruszył wolno w kierunkuDamstredet i Telthusbakken.Znajdowała się tam grupa ludzi kręcących film.Kamerabyła umieszczona na małym wózku z przymocowanymi czterema kołami od roweru.Młoda kobieta z zestawem słuchawkowym i mikrofonem biegła pochylona w stronętrojga aktorów.Na wózku siedział facet w luznych spodniach i chustce pirackiej nagłowie  operator kamery.Wskazówek udzielał mu chudy mężczyzna w czapcez daszkiem założonej tył na przód.Dwóch aktorów miało na sobie stroje, które przywiodły Fr�lichowi na myślsztuki Holberga: cylindry, spodnie do kolan i żakiety z falbanami.Natomiast aktorkabyła ubrana w długą, obszerną suknię, a włosy miała przykryte czepkiem.Przypomi-nała postać z książek Elsy Beskow5, a konkretnie Ciotkę Zieloną.Aktorzy występo-wali na tle małych, drewnianych domków i wąskich alejek.Ogólne wrażenie psuł je-dynie asfalt.W czasach Holberga raczej nie było asfaltu, pomyślał Fr�lich.Ale ktoby się tym przejmował? W końcu teraz w filmach można zobaczyć wiele dziwnychrzeczy.Przyjrzał się facetowi w czapce z daszkiem.Przystojniak w okularach prze-ciwsłonecznych, z małą bródką pod wargą.Kolega z Westerdal powiedział, że męż-czyzna nazywa się Mattis Langeland.Dziesięciu, może piętnastu gapiów siedziało na trawie i przyglądało się temu,co dzieje się na planie.Reżyser zawołał:  Action!.Aktorzy wolnym krokiem ruszyliw stronę kamery, podczas gdy dwóch mężczyzn pchało wózek z operatorem. Cięcie!  zawołał Mattis Langeland.Nakręcono kilka kolejnych ujęć, poczym reżyser zarządził koniec zdjęć.Kiedy ekipa pakowała sprzęt, Langeland razemz kamerzystą przeglądali nagrany materiał. Fr�lich podszedł do nich.%7ładen nie odwrócił wzroku od ekranu.Langeland zamachał ręką i powiedział: Jestem zajęty.Fr�lich nie ruszył się z miejsca. Głuchy jesteś?  To był kamerzysta w pirackiej chustce.Fr�lich pomachał mu przed nosem legitymacją służbową. Policja.Kamerzysta milczał, a Langeland w końcu oderwał wzrok od monitora. Jakiś problem?Blizna w kąciku ust nie pozostawiała wątpliwości, że Fr�lich trafił pod właści-wy adres. Mattis Langeland?Mężczyzna skinął głową. Podobno byłeś w piątek w klubie studenckim w Blindern  zaczął Fr�lich.Langeland zamyślił się. Całkiem możliwe. Nie jestem tu dla zabawy  odpowiedział ponuro policjant. Byłeś tam czynie? Tak, wpadłem na chwilę.Kamerzysta, jak gdyby nigdy nic, siedział i przysłuchiwał się rozmowie.Fr�lich pokazał reżyserowi kserokopię zdjęcia paszportowego RosalindM Tayi. Podobno z nią rozmawiałeś.Mężczyzna przyjrzał się zdjęciu.Fotograf zerknął mu przez ramię.Langelandpokiwał głową. Cizia z Afryki.Dopiero co przyjechała do Norwegii. Oddał zdjęcie poli-cjantowi. Stało się coś? Opowiedz o tym spotkaniu.Langeland wzruszył ramionami. Nie ma o czym mówić.Od czasu do czasu wpadam tam na piwo i zamieniam parę słów z ludzmi.To wszystko. %7łeby wyrwać laskę  skwitował Fr�lich.Reżyser uśmiechnął się niewyraznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.