X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten chociaż mnie kocha!.Ja też kocham siebie.Baczniej sięteraz sobie przyglądam.Z dala od białego mężczyzny o połyskliwejskórze, przy którym byłam taka czarna, wydaję się sobie ładniejsza icałkiem podobna, jak mówiła Marta, do smukłego dzbanka z delikat�nego piaskowca, z którego wykwitają dwa niebieskie kwiaty dzikiejcykorii.Klaudyna mówiła jak we śnie:  Popatrzcie na mnie, kwiatyniebieskie, oczy ukryte w gęstwinie rzęs jako zródło w czarnej trawie.",lecz jej przyjazne ramię umknęło mi.Wreszcie, wreszcie, na wpół rozebrana leżę na zasłanym łóżku iprzytykam do nozdrzy boski flakon.I natychmiast wzlot, chłódimaginacyjnych kropelek wody na całym ciele; ręka niedobrego kowalazwalnia uderzenia.Lecz w mym półupojeniu czuwam teraz, nie chcęsnu, omdlenia, bo daje potem niesmak; od duszka eteru, przebiegłegopocieszyciela o uśmiechu dwuznacznym i słodkim, chcę tylko skrzydełtrzepoczących jak wachlarz i rozkosznej huśtawki, na której kołyszę sięwraz z łóżkiem.Krótkie, gniewne szczeknięcie mego pieska budzi mnie, zlodowaciałą;wyciągam po omacku rękę po zegarek.Co tam, na pewno nie będą mnieszukali przy  gazomierzu".Tyle mają spraw ważniejszych niż mojaosoba.Moje zapamiętanie, mój nagły sen kobiety pijanej trwałzaledwie godzinę.A mnie się wydawało, że o wiele dłużej!  Cicho, cichoże bądz, Toby, każdy dzwięk razi mnie teraz."Milknie z żalem, kładzie kwadratowy pysk na łapach i wydymaobwisłe policzki szczekając jeszcze wewnętrznie.Poczciwy, mały straż�niku, mały, czarny przyjacielu, zabiorę cię ze sobą wszędzie.Tobynasłuchuje, ja też; ktoś wszedł do pokoju obok, do pokoju Marty.Pewnousłużna pani Meider przyszła  poszątkofać", otwierać srebrne puzderkai wyciągać z kosza zmięte paryskie pisma ilustrowane.248 Wczoraj przechodząc przez korytarz zobaczyłam w kuchni cztery małeMeiderki, w fartuszkach na szelkach, jak troskliwie wygładzały pognie�cione i brudne numery ,,Vie en Rose".Posłużą im do nauki francuskiegoi innych rzeczy także.Nie, to nie jest pani Me id er.Ktoś mówi po francusku.Ależ to Marta!Przyszła dowiedzieć się, co ze mną; nigdy nie posądzałam jej o takserdeczną troskliwość.Marta i jeszcze jakiś męski głos.Leon? nie.Na pól ubrana siedzę na łóżku opuściwszy nogi i usiłuję coś usłyszeć,ale bez skutku.Eter szumi mi jeszcze w uszach coraz wolniej bijącymskrzydłem.Węzeł mi się rozwiązał.Szylkretowa szpilka zsuwa się na kark,chłodna i gładka, jak mały wąż.Do czego ja jestem podobna w tejrozpiętej bluzce i podniesionych spódnicach, spod których wyglądasmagłe ciało i obute stopy?.Zielonkawe lustro rzuca mi odbicie megonieładu, pobladłych ust, oczu jak chłodna woda, skośnie biegnących kuskroniom, podbitych.Ale kto rozmawia u Marty?Ten nieustający szept przerywany od czasu do czasu śmiechem albojakimś głośniejszym słowem mojej szwagierki.Bardzo dziwna rozmo�wa.Nagle krzyk! Męski głos rzuca przekleństwo, pózniej Marta mówi zirytacją:  Musiałeś pchać tu nogę!"Poruszona, drżącymi rękami zapinam szmizetkę, obciągam spódnicę,jakby ktoś zobaczył mnie znienacka.Niezręcznymi palcami po dziesięćrazy wsuwam bezskutecznie we włosy jedną szpilkę.Któż jest u Marty,miły Boże?Cisza.Co robić? Jeżeli  ten człowiek" zrobił Marcie coś złego? Ach!Chciałabym, chciałabym, żeby to było tylko to, żeby to był złodziej,uzbrojony w nóż włóczęga, wyczuwam bowiem za tymi drzwiami tylerzeczy brzydszych od zbrodni! Chcę zobaczyć, chcę wiedzieć.Chwytam za klamkę i popycham z całych sił; jedną ręką zasłaniamprzy tym twarz, jakbym bała się uderzenia.W pierwszej chwili nie pojmuję tego, co widzę: mleczne plecy Marty,jej okrągłe ramiona wynurzone z koszuli.Siedzi.siedzi na kolanachMaugisa, Maugisa czerwonego, który rozparł się na krześle i jest, zdajesię, całkowicie ubrany.Marta podrywa się z krzykiem, zeskakuje naziemię i odsłania nieład tego wstrętnego indywiduum. Z wysoko upiętym rudym kokiem, który chwieje się jej na głowie,harda, w bufiastych majtkach z linonu przywodzi na myśl rozchełstanąklownessę z półpościa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.