X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W jakiś sposób zagniezdzi� się w niej, p�yną� jak krew w jej ży�ach,mości� się we wnętrznościach, gdzieś ko�o serca.Dotar� do jej umys�u i skrad� jakąś tajemną częśćduszy.Nie chodzi�o o to, że jej cia�o d�a niego p�onę�o, że ją rani� swoją obecnością.Czu�a się jaknarkoman rozpaczliwe spragniony używki.To mi�ość czy jakaś obsesja? Si�a namiętności Michai�aby�a niewyobrażalna.Pożąda� Raven, to, jak na nią reagowa�, sprawia�o, że temperatura jej uczuciawydawa�a się niska.Ten związek przeraża� ją.Michai� byl zaborczy, w�adczy, dziki inieokie�znany.By� niebezpieczny, rządzi� ludzmi i przywyk� do sprawowania niekwestionowanejw�adzy.Mia� autorytet.Sędzia, �awa przysięg�ych i kat w jednym.Ukry�a twarz w d�oniach.Potrzebowa� jej.Tylko ona się liczy�a.Nie by�a pewna, skąd to wie,ale wiedzia�a.Wyczyta�a to w jego oczach.Na innych patrzy� ch�odno, bez emocji.Kiedy patrzy�na nią, oczy p�onę�y stopioną lawą.jego usta potrafi�y być zacięte, mia�y rys okrucieństwa, i�agodnia�y, gdy śmia� się z nią, rozmawia� z nią, ca�owa� ją.On jej potrzebowa�.Znów zaczę�a chodzić po pokoju.Jego życie tak bardzo różni�o się od jej życia.Raven, ty sięboisz, skarci�a siebie.Przycisnę�a czo�o do okiennej szyby.Boisz się, że już nigdy nie zdo�asz goopuścić.Mia� wielką si�ę i potrafi� to wykorzystać.Ale prawdę mówiąc, chodzi�o o coś więcej.Onateż go potrzebowa�a.Tęskni�a za jego śmiechem, �agodnym dotykiem, czu�ością.Przeszed� jądreszcz, gdy pomyśla�a, jak poch�ania� ją spojrzeniem g�odnym, zaborczym, i zaczyna� przy niejszaleć, ogarnięty pożądaniem.Lubi�a z nim rozmawiać, docenia�a jego inteligencję, poczuciehumoru, które mieli podobne.Byli dla siebie stworzeni.Dwie po�owy tej samej ca�ości. Stanę�a na środku pokoju, zszokowana.Dlaczego uważa, że są dla siebie stworzeni? Mia�a wg�owie chaos.Zwykle zachowywa�a trzezwość umys�u, myśla�a racjonalnie, a w tej chwili zupe�niesię pogubi�a.Wszystko w niej nawo�ywa�o Michai�a, chcia�o choćby tylko poczuć jego obecność,wiedzieć, że jest blisko.Podświadomie poszuka�a kontaktu z nim i znalaz�a pustkę.By� albo zbytdaleko, albo zbyt g�ęboko pogrąży� się w śnie wywo�anym lekami, żeby mog�a go dosięgnąć.Poczu�a się jeszcze bardziej samotna i roztrzęsiona.Opuszczona.Nerwowo przygryz�a kostkipalca.Rusza�a się, bo musia�a coś robić.Chodzi�a po pokoju z kąta w kąt, aż opad�a z si�.Ciężar wsercu zdawa� się z każdym krokiem rosnąć.Traci�a zdolność logicznego myślenia, nie mog�aoddychać.Znów spróbowa�a poszukać Michai�a, żeby chociaż wiedzieć, czy jest w jakimśbezpiecznym miejscu.Znalaz�a pustkę.Podciągnę�a kolana pod brodę, przyciągnę�a do siebie poduszkę.Siedzia�a po ciemku, ko�yszącsię w przód i w ty�, przepe�niona żalem.Mog�a już myśleć tylko o Michaile.Nie by�o go.Zosta�asama, pó� cz�owieka, zwyk�y cień.�zy zapiek�y ją w oczach, sp�ynę�y po policzkach, ta pustkaszarpa�a wnętrzności.Czu�a, że bez niego nie jest w stanie istnieć.Wszystkie jej myśli o wyjezdzie, wszystkie staranne kalkulacje przesta�y mieć znaczenie.Rozsądek podpowiada�, iż to przecież niemożliwe, żeby tak się czuć.Michai� nie móg� być jejdrugą po�ową, ca�e lata przetrwa�a bez niego.Nie może dosięgnąć go za pomocą telepatycznegokontaktu, ale to nie powód, by rzucić się z balkonu.Wsta�a i znów zaczę�a przemierzać pokój, powoli, krok za krokiem, jakby ktoś ją do tegozmusza�.Otworzy�a na oścież drzwi prowadzące na balkon, który okala� ca�e piętro.Do środkawdar�o się ch�odne powietrze, nieco wilgotne.Mg�a zasnu�a góry i las.By�o bardzo pięknie, aleRaven tego nie dostrzega�a.Bez Michai�a nie by�o dla niej życia.Po�oży�a d�onie na drewnianejbalustradzie i w zamyśleniu obrysowywa�a g�ębokie rysy znaczące drewno.Przesuwa�a po nichpalcami w nieobecnej pieszczocie, jakby stanowi�y jedyną realną rzecz w ja�owym, pustym świecie.-Panno Whitney?Zdjęta żalem i bólem, nikogo nie zauważy�a.Odwróci�a się, obronnym gestem unosząc d�oń dogard�a.-Przepraszam, że panią przestraszy�em.- G�os ojca Hummera brzmia� �agodnie.Podniós� się zfotela w kącie ba�konu.Ramiona mia� okryte pledem, ale widzia�a, że drża� od zbyt d�ugiegosiedzenia w wieczornym ch�odzie.- Kochanie, tu nie jest dla pani bezpiecznie.- Ują� ją pod ramię ijak dziecko zaprowadzi� do pokoju, starannie zamykając balkonowe drzwi.Raven odzyska�a mowę. -Na litość boską, co tam ojciec robi�?Uśmiechną� się, zadowolony z siebie.-To nie by�o takie trudne.Pani Galvenstein należy do naszego kościo�a.Wie, że Michai� i jajesteśmy bliskimi przyjació�mi.Powiedzia�em jej, że Michai� zaręczy� się z panią, i że muszęprzekazać pani wiadomość.Jestem dość stary, żeby być pani dziadkiem, więc uzna�a, iż może mipozwolić, bym poczeka� tu na pani powrót.Poza tym nigdy by nie przepuści�a okazji, mogącwyświadczyć Michai�owi przys�ugę.Jest bardzo szczodry i nie prosi o wiele w zamian.To onkupi� gospodę, a potem pozwoli� pani Galvenstein sp�acać ją w ma�ych, możliwych do przyjęciaratach.Raven stanę�a plecami do niego, niezdolna powstrzymać �ez.-Przepraszam ojca.Nie mogę w tej chwili rozmawiać.Sama nie wiem, co się ze mną dzieje.Wyciągną� rękę nad jej ramieniem i pomacha� trzymaną w niej chusteczką.-Michai� martwi� się, że ta noc będzie.Trudna.I jutrzejszy dzień.Mia� nadzieję, że dotrzymampani towarzystwa.-Okropnie się boję.- przyzna�a Raven.- A to przecież niemądre.Nie mam powodu, żeby się bać.Nie wiem, dlaczego zachowuję się tak beznadziejnie.-Michai�owi nie stanie się nic z�ego.Jest niezniszczalny, moja droga, jak wielki, drapieżny kot,który ma dziewięć żywotów.Znam go od lat.Nic Michai�a nie za�amie.Smutek.Przepe�nia� każdą komórkę jej cia�a, wkrada� się w myśli, k�ad� ciężarem w duszy.Straci�a Michai�a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl


  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.