[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądząc z oślepiającego blasku słońca, oceniałam, \e jest gorąco jak w piekle.- Dlaczego Roz uznała, \e to właśnie pani powinna jej towarzyszyć we włóczędze popustyniach i górach i zbieraniu materiałów do ksią\ki? - wyrwał mnie z zamyślenia Ben.-Pochodzi pani z tych stron?Zaśmiałam się krótko.- Nie.Jestem zewsząd i znikąd.Moi rodzice pracowali w dyplomacji.Ale ciotecznababka mieszkała na Południu, w Arizonie.Na farmie przy granicy z Meksykiem.- Miała jakieś imię?Uśmiechnęłam się.- Helena.Na imię miała Helena.Ale mój ojciec nazywał ją baronową.- Spojrzałam wdal.- Kiedy miałam piętnaście lat, rodzice zginęli w awionetce, która spadła w Kaszmirze, ustóp Himalajów.Uczyłam się wtedy w szkole z internatem, ale wakacje spędzałam u ciotkiHeleny.Dwie kobiety i dwadzieścia mil kwadratowych dzikiego nieba, mawiała.Z początkunienawidziłam tego rancza, tęskniłam za rodzicami.Nic, tylko niebo, wysokie szepczącetrawy barwy starych kości i dziwne góry w oddali.Ale w końcu Crown s stało się dla mniejedynym miejscem, w którym czułam się jak w domu.Kochałam rodziców, ale nigdy ichdobrze nie poznałam.Przez większość mojego dzieciństwa byli pochłonięci sobą i swoimikarierami, podczas gdy ciotka Helena kochała mnie od małego z niezłomną zaciekłościątygrysicy.Przyszło mi nagle na myśl, \e przygotowała mnie dla Roz.Albo te\ przekazała misiłę, \ebym z nią, przynajmniej przez jakiś czas, wytrzymała.- Tego rancza ju\ nie ma?- Tak jak ciotki.Zmarła, kiedy byłam na ostatnim roku studiów.Utrzymanie rancza zadu\o kosztowało, zostało podzielone i sprzedane.Nie chciała, \eby było kulą u nogi dlaktóregokolwiek z nas, mnie i moich kuzynów.Chciała te\ uchronić nas od kłótni.W tej chwili jest to gromada małych, czterdziestoakrowych rancz, wykupionych przez urzędnikówna stanowiskach, którzy pragną czasem w weekend zabawić się w kowbojów.Ju\ tam niewróciłam.- Raj utracony - rzekł cicho Ben.Po dłu\szej chwili skinęłam głową.Od horyzontu do horyzontu poruszały się tylko samochody na autostradzie, powietrzerozedrgane od rosnącego upału i ledwie widoczny ptak, mo\e orzeł, krą\ący w oddali wprądach termicznych.- Nie nazywa pan Roz  ciotką Roz - odezwałam się znienacka.- Nie lubiła tego - odparł, jedną ręką trzymając kierownicę, a drugą manipulując przyodtwarzaczu kompaktów.- Wielka kraina wymaga wielkiej muzyki.U2 czy Beethoven?- A co pan powie na wielką opowieść?Pięć minut pózniej, z potę\nymi groznymi dzwiękami Eroiki w tle, zaczęłamstreszczać Benowi Don Kichota.Główna fabuła była dość prosta.Na przekór szyderstwom wątpiącego w jego zdrowyrozum otoczenia stary szlachcic zmienia się w błędnego rycerza Don Kichota i rusza przezHiszpanię w poszukiwaniu przygód, mając za towarzysza brzuchatego, gderliwego giermka.Itu rzecz się komplikuje.Kłopot z opowieścią o Cardeniu polegał na tym, i\ stanowiła ona wątek poboczny, awątki poboczne w Don Kichocie bynajmniej nie grzeszyły prostotą: pojawiały się znikąd, byzaniknąć w najbardziej interesujących momentach.Po rozwikłaniu historia Cardeniawyglądała tak:Przebywający z dala od domu, na ksią\ęcym dworze, młodzian imieniem Cardeniopowierza swojemu przyjacielowi Fernandowi, młodszemu synowi księcia, pośrednictwo wstaraniach o rękę ukochanej Lucyndy.Jednak\e jedno spojrzenie na dziewczynę wychylającąsię z okna w świetle świecy sprawia, \e Fernando zdradza Cardenia i sam uderza w zaloty.Wróciwszy akurat na czas, by być świadkiem, jak ukochana, stojąc przy ołtarzu z jegonajlepszym druhem, wydusza z siebie sakramentalne  tak , Cardenio wpada między nich zobna\oną szpadą, ale nikogo nie uśmierca, tylko oszalały z zazdrości i \alu ucieka w góry.Wcześniej jednak Lucynda mdleje, upuszczając sztylet i list samobójczy.A poniewa\ śmierćnie jest jej pisana, zamyka się w klasztorze.- Na pierwszy rzut oka temat nie za bardzo odpowiedni na komedię - wtrącił Ben.- Nie doszłam nawet do połowy - odparłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •