[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.• ZaparkowaÅ‚am byle jak w bocznej uliczce, tuż za wiÅ›niowym peugeotem, który mi siÄ™ z czymÅ› kojarzyÅ‚, ale nie miaÅ‚am teraz gÅ‚owy do skojarzeÅ„.Za to miaÅ‚am na sobie kostium kÄ…pielowy, plażowÄ… kieckÄ™ i sandaÅ‚ki na bosych stopach.Nic mnie nie obchodziÅ‚y żadne zakwaterowania,zostawiÅ‚am je Lucynie i popÄ™dziÅ‚am na plażę, rozbierajÄ…c siÄ™ po drodze.Teresa, ubrana podobnie, popÄ™dziÅ‚a za mnÄ….Nad samÄ… wodÄ… zastopowaÅ‚o nas gwaÅ‚townie i bardzo dokÅ‚adnie.Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ obie w milczeniu patrzyÅ‚yÅ›my na ciecz pod nogami.- Co to ma być? - spytaÅ‚a Teresa z lekkim obrzydzeniem, wyraźnie zaskoczona.- To jest morze czy jakiÅ› kanaÅ‚?- Dotychczas wiedziaÅ‚am, że homogenizowane Å‚ajno pÅ‚ynie WisÅ‚Ä… - odparÅ‚am z powÄ…tpiewaniem.- Ale wyglÄ…da na to, że nie szÅ‚am z postÄ™pem.PrzedostaÅ‚o siÄ™ już do zatoki.Szeroki pas wody przy brzegu chlupotaÅ‚ czymÅ› dziwnym.DawaÅ‚y siÄ™ w tym odróżnić rybie odpadki, ale głównie byÅ‚a to warstwa brudnobrÄ…zowej zawiesiny,zdumiewajÄ…co gÄ™stej.UmysÅ‚ broniÅ‚ siÄ™ przed odgadywaniem, skÄ…d mogÅ‚a pochodzić.- Ja w to nie wejdÄ™-oznajmiÅ‚a Teresa stanowczo.- Nie wiem, co to jest.Od tego można dostać jakichÅ› parchów.- Ludzie wchodzÄ… - zauważyÅ‚am bezmyÅ›lnie, bo przeszÅ‚o pół dnia w samochodzie w Å›miertelnym upale otumaniÅ‚o mnie doszczÄ™tnie.- Może sÄ… zahartowani.Albo szczepieni.Albo po prostu zwariowali, może z gorÄ…ca.Czy tu nie ma czystej wody?Ocknęłam siÄ™ z otÄ™pienia.- Jest, owszem.Ale kawaÅ‚ek dalej, we WÅ‚adysÅ‚awowie.Tam już nie ma zatoki, tylko peÅ‚ne morze.- Chodź, jedziemy natychmiast do WÅ‚adysÅ‚awowa.ZawróciÅ‚am i pociÄ…gnęłam jÄ… za sobÄ….Teresa odwracaÅ‚a gÅ‚owÄ™, ze zgrozÄ… patrzÄ…c na chlapiÄ…ce siÄ™ w zawiesinie jednostki, zapewne ciekawiÅ‚o jÄ…, czy, skutki kÄ…pieli pojawiÄ… siÄ™ na nich od razu.CiÄ…gnęłam jÄ… coraz energiczniej, wyraźnie czujÄ…c, że umrÄ™, jeÅ›li nie wejdÄ™ do wody.Poza tym ruszyÅ‚a mnie patriotyczna ambicja.Teresa w Kanadzie miaÅ‚a jezioro czyste jak krysztaÅ‚, nawet raki w nim żyÅ‚y, a u nas co?PrzywiozÅ‚am jÄ… nad gnojówkÄ™ i nie znajdÄ™ nic lepszego?ZgodziÅ‚am siÄ™ tylko na kwadrans zwÅ‚oki, niezbÄ™dnej dla wypakowania bagażu.Lucyna mamrotaÅ‚a coÅ› o jakimÅ› pokoju na poddaszu, ale nie zwracaÅ‚am na niÄ… uwagi, zajÄ™ta tÅ‚umaczeniem Teresie, że to coÅ› w wodzie nie znajduje siÄ™ trwale, tylko nadpÅ‚ywa czasami, a skÄ…d siÄ™ bierze, nie wiadomo, w każdym razie nie z kanalizacji.Teresa miaÅ‚a sceptyczny wyraz twarzy, być może w moich wyjaÅ›nieniach brakowaÅ‚o dostatecznego ognia.WiÅ›niowego peugeota w uliczce już nie byÅ‚o, co zauważyÅ‚am wyÅ‚Ä…cznie dziÄ™ki temu, że nie musiaÅ‚am wyjeżdżać tyÅ‚em.ParkujÄ…c, odruchowo nastawiÅ‚am siÄ™ na skomplikowane manewry, teraz zaÅ› mogÅ‚am zawrócić i wyjechać zwyczajnie przodem.Na to jednakże również nie zwróciÅ‚am uwagi.RobiÅ‚am rekord trasy do WÅ‚adysÅ‚awowa, wprost pod pensjonat Solmare i oprzytomniaÅ‚am dopieropo wyjÅ›ciu z wody.Rzecz jasna ochÅ‚odziÅ‚o siÄ™ znacznie, co innego bowiem samo poÅ‚udnie w suchej wsi, a co innego wieczór nad morzem.Teresa narzekaÅ‚a trochÄ™, że ten BaÅ‚tyk dziwnie zimny, tak jakby w Kanadzie panowaÅ‚ klimat co najmniej tropikalny.Lucyna i moja matka zÅ‚owieszczo prorokowaÅ‚y nam zapalenia pÅ‚uc, reumatyzm i galopujÄ…ce suchoty, ciocia Jadziaz obÅ‚Ä™dem w oczach robiÅ‚a zdjÄ™cia wszystkiego, co jej wpadÅ‚o pod rÄ™kÄ™.- PrzestaÅ„cie krakać i obejrzyjcie lepiej tego peugeota, który stoi za parkanem - powiedziaÅ‚am rzeÅ›ko, przebierajÄ…c siÄ™ w suchÄ… odzież na tylnym siedzeniu samochodu.- PrzysiÄ™gnÄ™, że leży w nim kraciasta torba.Ciocia Jadzia natychmiast zrobiÅ‚a zdjÄ™cie peugeota i zajrzaÅ‚a do Å›rodka.- Leży torba - oznajmiÅ‚a, wróciwszy do mnie kurcgalopkiem.- SkÄ…d wiedziaÅ‚aÅ›?Kiwnęłam gÅ‚owÄ…, zadowolona, że zimna kÄ…piel przywróciÅ‚a mi sprawność umysÅ‚u.- Kraciasta, nie? No wÅ‚aÅ›nie.Od razu mi jakoÅ› znajomo wyglÄ…daÅ‚, to ten sam którym jechali ci od komplikacji z bagażami.- PlÄ…czÄ… siÄ™ nam przed nosem.GÅ‚odna jestem potwornie, wy nie?GÅ‚odne byÅ‚yÅ›my wszystkie, udaÅ‚yÅ›my siÄ™ wiÄ™c na podwieczorek.Moja mamusia, bardzo rozżalona, dostaÅ‚a herbaty z suchÄ… buÅ‚eczkÄ…, nie mogÄ…c nam darować,że na jej oczach zażeramy siÄ™ tortem z Solmare.Ciemno już byÅ‚o kompletnie, kiedy wróciÅ‚yÅ›my do pensjonatu w Sopocie.WiÅ›niowy peugeot staÅ‚w uliczce na poprzednim miejscu, zaparkowaÅ‚am zatem gdzie indziej, mÄ™tnie myÅ›lÄ…c, że chyba rzeczywiÅ›cie nas przeÅ›laduje.Nic mnie to nie obchodziÅ‚o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •