[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Moce Zła postanowiły przyznać ci nagrodę specjalną.I potwór wyciągnął w stronę Azziego małe pudełko.Azzie otworzył je, znaj-dując w środku stylizowaną figurkę demona wykonaną we wstrętnym oranżu;z wyjątkiem oczu, które były zielone. A cóż to za kawałek śmiecia?  zapytał Azzie. To jest Nagroda Specjalna za Najlepszy Zły Uczynek Tysiąclecia. Ale za co?Skądś z zanadrza swego bezkształtnego ubioru Bezimienny Horror wyjął ru-lon papieru i przeczytał: Niniejszym przyznaje się tę nagrodę w uznaniu mistrzowskiego przedsta-wienia podczas kolacji wydanej w czasie rozdania nagród Milenijnych, kiedy rze-czony Azzie Elbub przerwał i zakłócił zebranie rozmaitymi dopustami bożymi,wykazując w ten sposób, że nawet nie zdobywszy głównej nagrody, tzn.moż-liwości kierowania ludzkimi losami przez następnych tysiąc lat, rzeczony AzzieElbub okazał bezczelność i zimną krew znamionującą prawdziwego pracownikaw winnicy Zła.Azzie przyjął nagrodę i obracał ją przed oczyma w tę i nazad.Była to dopraw-dy bardzo przyjemna statuetka.Nie stanowiła, co prawda, tej głównej, którą SiłyDobra  mimo całkowitego fiaska ich katedry  zdobyły walkowerem jako kon-tynuację poprzedniego ich zwycięstwa, ale bardzo dobrze będzie się prezentować191 na kominku. No tak, dziękuję ci, młody demonie  powiedział Azzie. To rodzajnagrody pocieszenia, jak sądzę, niemniej mile widzianej.Powiedziałeś, że mniepodziwiasz, co? Dokładnie tak  potwierdziło ochoczo okropieństwo i zaraz potem zain-tonowało całą litanię pochwał tak obrzydliwie przesadnych w swej przymilności,że jakaś inna istota na miejscu Azziego poczułaby się zażenowana.Natomiast Az-zie, który nie cierpiał z powodu niskiej samooceny, tylko dla niedostatku innychkompleksów  był zadowolony. Dzięki, Bezimienny Horrorze.Przyjmuję nagrodę i powiedz, proszę, Ko-mitetowi, który mi ją przyznał, iż wielce się z niej cieszę.A teraz idz i czyń zło! To jest właśnie to, co miałem nadzieję usłyszeć!  odparła paskuda i po-szła sobie.ROZDZIAA 3Bardzo miło było otrzymać nagrodę, ale to jeszcze nie był koniec całej sprawy.Wkrótce potem obok pałacu w Augsburgu pojawiło się jaśniejące światło. Cóż znowu, u diabła?  zapytał Azzie.Nie doceniał uroku odwiedzin, kiedy miał ochotę na naprawdę porządny złyhumor.Zwietlisty kształt materializował się coraz bardziej, aż przybrał wreszcieformę i treść Babriela. Cześć, Azzie!  krzyknął Babriel.Był jak zwykle wysoki, jasnowłosy i wyglądał równie głupio, co przedtem. Taaa.Cześć, i tak dalej  powiedział Azzie bez entuzjazmu. Przyby-wasz, jak sądzę, by mi trochę podokuczać? Nie, wiesz przecież, że ja nigdy z nikogo się nie naigrawam. To prawda  stwierdził Azzie. I to czyni cię tym bardziej dokuczliwym. Zawsze był z ciebie wielki łobuz  odparł Babriel. Pozwól mi jednakpowiedzieć, w jakim celu się tu zjawiłem. Jeżeli musisz.Dla mnie to bez różnicy. Prawem nadanym mi przez Komitet Sił Zwiatłości  czytał Babriel z rulo-nu wydobytego spod białych fałd swej szaty  niniejszym ofiarowuję specjalnąnagrodę Mocy Dobra Azziemu Elbubowi, demonowi, lecz nie całkiem przeklęte-mu, za dobre usługi, jakie oddał Mocom Zwiatła, pomagając nam zdobyć prawodo panowania nad losami rodzaju ludzkiego na następne tysiąc lat.192 Co mówiąc, Babriel wyjął zza pazuchy małą podobiznę anioła, wykonanegow przyprawiających o mdłości kolorach żółci oraz bieli, ze świecącymi na niebie-sko oczami i niewielkimi skrzydełkami. Dobra  powiedział Azzie, zadowolony wbrew samemu sobie. W isto-cie to bardzo miło ze strony Sił Zwiatłości.Bardzo miło.Wzruszył ramionami, usiłując powiedzieć coś paskudnego, ale w tej chwiliczuł się pokonany.Otrzymał nagrody od obu stron  Dobra i Zła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.htw.pl
  •